Nadchodzący rok może okazać się trudny dla domowych budżetów. Z końcem roku 2024 napięcia między producentami a sieciami handlowymi osiągają szczyt, a efektem tych trudnych negocjacji mogą być podwyżki cen w sklepach. Produkty takie jak kawa, oliwa z oliwek czy wyroby ziemniaczane najpewniej zdrożeją, a sytuacja wskazuje, że to nie jedyne zmiany, które mogą uderzyć w portfele konsumentów.
Za kulisami negocjacji – dlaczego ceny mają rosnąć?
Każdego roku producenci i sieci handlowe negocjują warunki współpracy na kolejne miesiące. Grudzień 2024 i początek 2025 roku zapowiadają się jednak wyjątkowo trudne. Głównym powodem są rosnące koszty surowców, energii oraz płac. Jak tłumaczy przedstawiciel jednej z dużych sieci handlowych:
– „Większość dostawców przedstawia uzasadnione propozycje niewielkich podwyżek, co pozwala na osiągnięcie kompromisu. Problem zaczyna się, gdy producenci oczekują wzrostów cen, które są nieproporcjonalne i trudne do zaakceptowania.”
Wielu producentów zmaga się z rosnącymi kosztami energii elektrycznej i gazu, a także ze wzrostem wynagrodzeń, które w niektórych sektorach zostaną zindeksowane na początku 2025 roku. Wszystkie te czynniki znajdują odzwierciedlenie w kalkulacjach cenowych, które producenci przedstawiają swoim partnerom handlowym.
Oliwa, ziemniaki i kawa pod presją cen
Szczególnie zagrożone podwyżkami są oliwa z oliwek i produkty na bazie ziemniaków. Nieudane zbiory ziemniaków w bieżącym roku, połączone z wysokimi kosztami energii potrzebnej do ich przetwarzania i przechowywania, spowodują wzrost cen chipsów, mrożonych frytek czy purée.
Przykładowo, ceny frytek już w ostatnich latach znacząco wzrosły – kilogram mrożonych frytek kosztował w 2022 roku 1 euro, a obecnie to 1,39 euro. Podobny trend może się utrzymać w nadchodzących miesiącach.
Jeszcze większe napięcia wywołuje kwestia kawy. Na międzynarodowych rynkach jej ceny gwałtownie rosną, co przekłada się na konflikty między producentami a sieciami. Przykładem jest spór między belgijską siecią Colruyt a firmą JDE Peet’s, właścicielem marki Douwe Egberts. Producent domaga się znacznej podwyżki cen, co Colruyt uważa za przesadzone. W efekcie sieć wstrzymała zamówienia, co może doprowadzić do zniknięcia kaw Douwe Egberts z jej półek. Równie trudne rozmowy trwają w innych sieciach, takich jak Delhaize.
Podwyżki napojów słodzonych we Francji
Nie tylko Belgowie odczują skutki wyższych cen. We Francji od 1 stycznia 2025 roku obowiązywać będzie nowy podatek od napojów gazowanych, wprowadzony jako element walki z otyłością wśród młodzieży. W efekcie ceny Coca-Coli, Sprite’a czy Schweppesa wzrosną o 15-30 centów za butelkę. Może to także wpłynąć na belgijskich konsumentów, którzy często robią zakupy w przygranicznych francuskich sklepach.
Co czeka konsumentów?
Wszystko wskazuje na to, że najbliższe miesiące przyniosą kolejne podwyżki w sklepach. Rosnące ceny energii, presja na wynagrodzenia i problemy z produkcją wybranych produktów sprawiają, że negocjacje między producentami a sieciami handlowymi są coraz trudniejsze. Dla konsumentów oznacza to jedno – konieczność głębszego sięgnięcia do portfela, szczególnie przy zakupach podstawowych produktów spożywczych.