Projekt, który miał ożywić lokalne życie, ostatecznie nie znalazł odbiorców. Cotygodniowy targ Bomel za stacją w Namur zostaje odwołany od poniedziałku, 27 listopada – ogłasza komitet sąsiedzki.
Od chwili uruchomienia w czerwcu ubiegłego roku na promenadzie dawnych rzeźni obecny był co tydzień tylko jeden uliczny sprzedawca owoców i warzyw, a ruch klientów tak naprawdę nigdy nie wzrósł.
„To bardzo niefortunne, nie rozumiemy, dlaczego nie spotkało się to z uznaniem klientów ani dlaczego było tak mało zainteresowanych przechodniów.” – ubolewa Pierre de Saint-Georges, przewodniczący komitetu sąsiedzkiego.
„Nie wiem, czy to aspekt reklamowy był wadliwy, czy brak atrakcyjności… Krótko mówiąc, majonez nie przyjął się.”
Czy może to oznaczać, że na podstawie ekonomicznego prawa podaży i popytu, w Bomel nie ma miejsca na rynek w tej formie? Choć Pierre de Saint-Georges zauważa porażkę inicjatywy, to w nią wierzy. Szczególnie przypomina sobie, że podczas wstępnej ankiety za tym projektem opowiedziało się około 300 mieszkańców. Jeżeli wyraźnie nie podróżowali, jego zdaniem aktualność lokalnej oferty żywnościowej w Bomel pozostałaby nienaruszona.
„Oferta handlowa z biegiem czasu stale się zmniejsza, a sklepy bezpośrednio obsługujące skupiają się na Boulevard du Nord.” – kontynuuje. „Ludzie zdają się twierdzić, że w tej okolicy brakuje sklepów. To prawda, że doświadczenie rynku nie jest stymulujące, ale być może zostało przełożone. W społeczeństwie nadal istnieje impuls, aby uznać to za interesujące.”