Po siedmiu miesiącach trudnych negocjacji, reforma podatkowa w Belgii wciąż stoi w miejscu, a strona rządowa nie potrafi dojść do porozumienia. Partnerzy koalicyjni są podzieleni w kwestii podejścia do obciążeń podatkowych, co wywołuje wątpliwości co do przyszłości rządu i kształtu reformy. W grze są dwie główne propozycje: model „tax shift”, czyli zmiana struktury podatków, oraz bardziej klasyczne podejście w postaci „tax cut” – obniżenia podatków bez wzrostu obciążeń na innych grupach społecznych. Jednak każda z tych opcji wiąże się z poważnymi trudnościami.
Konflikt o kształt reformy: „Tax shift” kontra „Tax cut”
Zasadniczą kością niezgody w rządzie jest różnica w podejściu do samej idei reformy podatkowej. Georges-Louis Bouchez, lider liberalnej partii MR, zdecydowanie opowiada się za „tax cut” – klasyczną obniżką podatków. Dla niego, obniżenie obciążeń podatkowych, zwłaszcza dla osób pracujących oraz małych i średnich przedsiębiorstw, jest kluczowe. Bouchez podkreśla, że reforma powinna przynieść realne korzyści obywatelom, którzy mają poczuć różnicę na swoich deklaracjach podatkowych – na przykład w postaci ulgi wynoszącej 500 euro między wynagrodzeniami a świadczeniami socjalnymi.
Z kolei Conner Rousseau i Sammy Mahdi z partii Vooruit oraz CD&V proponują model „tax shift”. Oznacza to, że część obniżek podatków miałaby zostać sfinansowana poprzez nowe dochody z wyższych podatków nakładanych na bogatszych obywateli oraz intensyfikację walki z uchylaniem się od płacenia podatków. Rousseau sugeruje m.in. opodatkowanie zysków kapitałowych oraz wprowadzenie nowych podatków od majątku, a także wzmocnienie działań w walce z oszustwami podatkowymi.
De Wever jako mediator: szuka kompromisu, ale napotyka opór
Bart De Wever, pełniący rolę mediatora w negocjacjach, stara się znaleźć rozwiązanie, które pogodzi te sprzeczne stanowiska. Jego propozycja zakłada kompromis w postaci 23 miliardów euro wysiłku budżetowego – z czego 20 miliardów ma pochodzić z oszczędności, a 3 miliardy z nowych polityk. Oszczędności mają pochodzić głównie z reform strukturalnych, takich jak ograniczenie czasu trwania zasiłków dla bezrobotnych. Ostateczna reforma miałaby obejmować wprowadzenie podatku od najbogatszych obywateli, który miałby przynieść około 2,5 miliarda euro, oraz inne zmiany fiskalne, mające łącznie stanowić 5 miliardów.
De Wever proponuje również szereg rozwiązań, które mają na celu złagodzenie wpływu reformy na przedsiębiorców i osoby pracujące. Planowane są m.in. ulgi podatkowe na inwestycje w firmach, wzrost kwoty wolnej od podatku oraz zwiększenie bonusów na rzecz osób zatrudnionych w niskopłatnych zawodach. Jednakże propozycja ta nie obejmuje planowanej wcześniej podwyżki VAT, którą uznano za nieakceptowalną. W efekcie reforma miałaby być neutralna podatkowo, z równowagą pomiędzy nowymi obciążeniami a ulgami podatkowymi.
Przyszłość reformy: czy uda się osiągnąć porozumienie?
Pomimo prób mediacji, nie ma pewności, czy uda się wypracować porozumienie. Jak wskazują osoby zaangażowane w negocjacje, rozmowy wciąż są trudne, a partie pozostają głęboko podzielone w kwestii samego podejścia do reformy. Po złożeniu propozycji przez De Wevera negocjacje skupiły się na innych kwestiach, takich jak zmiany w systemie emerytalnym, a tematyka podatkowa zeszła na dalszy plan. Wiele wskazuje na to, że kwestia podatków pozostanie przedmiotem intensywnych negocjacji przez najbliższe tygodnie.
W obliczu rosnących napięć Georges-Louis Bouchez zasugerował, że, jeśli model „tax shift” pozostanie dominujący, może on zgodzić się na ograniczoną obniżkę podatków tylko dla osób fizycznych, bez szerszej reformy systemu podatkowego. Taki scenariusz, choć możliwy, spotyka się z ostrym sprzeciwem ze strony innych koalicjantów, którzy domagają się ambitniejszej reformy, obejmującej także bogatsze warstwy społeczne.
Podsumowanie: przyszłość rządu w rękach negocjatorów
Na ten moment nie ma jasnej odpowiedzi na pytanie, czy Belgia doczeka się szerokiej reformy podatkowej. Przepaść między partnerami rządowymi jest głęboka, a każda propozycja napotyka na silny opór. Bart De Wever ma jednak czas do końca miesiąca, by przekonać swoich partnerów i wypracować porozumienie, które pozwoli na sfinalizowanie reformy i powołanie nowego rządu. Jeśli negocjacje się załamą, może to oznaczać kolejny kryzys polityczny w Belgii.