Najnowsze dane opublikowane przez Statbel, belgijski urząd statystyczny, rzucają nowe światło na dochody mieszkańców Belgii. Wyniki analiz przeprowadzonych przez ekonomistę Philippe’a Defeyta wskazują, że choć średnie dochody w Brukseli są niższe niż we Flandrii, to właśnie w stolicy występują największe nierówności majątkowe.
Bruksela – między biedą a fortuną
Bruksela, choć jest stolicą Belgii i centrum europejskiej polityki, pozostaje regionem stosunkowo ubogim. Średni roczny dochód netto opodatkowany w Brukseli wynosi 42 441 euro, co znacząco odbiega od 53 587 euro we Flandrii i 46 190 euro w Walonii.
Największa przepaść jest widoczna wśród najmniej zamożnych. Dolne 20% mieszkańców Flandrii deklaruje dochody o 66% wyższe niż ich odpowiednicy w Brukseli, a w Walonii różnica wynosi 50%.
Na drugim biegunie skali dochodów obraz wygląda jednak zupełnie inaczej. Najzamożniejsze 10% mieszkańców Brukseli ma dochody niemal dorównujące ich flamandzkim odpowiednikom, a w porównaniu z Walonią wyraźnie je przewyższają. Co więcej, najbogatszy 1% w Brukseli bije na głowę pozostałe regiony, z rocznymi dochodami sięgającymi średnio 393 645 euro.
„W Brukseli najbogatsi są naprawdę bogaci”
Jak tłumaczy Philippe Defeyt, to właśnie ogromne różnice w dochodach są źródłem największych nierówności w stolicy. – „Stopień nierówności jest w Brukseli znacznie wyższy niż w pozostałych regionach. Najbogatsi są tutaj naprawdę bardzo zamożni” – wskazuje ekonomista.
Przy porównaniu dochodów najzamożniejszego 1% mieszkańców z dolnymi 20%, Bruksela osiąga stosunek 38:1, podczas gdy we Flandrii jest to 21:1, a w Walonii 19:1.
Statystyki te nie oddają jednak pełnego obrazu. Dane z podatku dochodowego nie uwzględniają urzędników międzynarodowych, którzy nie są opodatkowani w Belgii, ani dochodów z majątku, które – jak zauważa Defeyt – są jeszcze bardziej nierówno rozłożone niż dochody z pracy.
Walonia pozostaje w tyle
Dane pokazują również, że Walonia wyraźnie odstaje w przypadku wyższych dochodów. Najzamożniejsze 1% gospodarstw domowych w regionie południowym deklaruje średnio 291 000 euro rocznych dochodów, podczas gdy we Flandrii kwota ta wynosi 353 230 euro, a w Brukseli – 393 645 euro.
– „Te wyniki sugerują, że wiele osób z finansowej elity Walonii wciąż rezyduje w Brukseli” – zauważa Defeyt, odwołując się do historycznych analiz Michela Quévita, który w latach 70. badał przyczyny gospodarczej zapaści Walonii.
Dane kluczowe dla polityki
Defeyt podkreśla, że tego typu analizy są niezwykle ważne dla formułowania efektywnej polityki społecznej. Szczegółowy wgląd w dochody pozwala decydentom precyzyjnie kierować wsparcie do osób, które rzeczywiście tego potrzebują, i unikać niepotrzebnych kosztów dla budżetu państwa.
Ekonomista przywołuje przykład „czeku mieszkaniowego” w Walonii, wprowadzonego w 2016 roku jako wsparcie dla osób spłacających kredyty hipoteczne. Ustalony próg dochodowy okazał się jednak na tyle wysoki, że świadczenie obejmowało aż 95% podatników w regionie, co znacząco obciążyło budżet.
Sprawiedliwszy system wsparcia
Zdaniem Defeyta istnieje pilna potrzeba uwzględnienia dochodów z majątku w systemie przyznawania świadczeń społecznych, co przewiduje prawo już od 1983 roku, lecz w praktyce jest rzadko stosowane. Wprowadzenie tej zmiany nie tylko zwiększyłoby sprawiedliwość systemu, ale również pozwoliłoby lepiej wykorzystywać ograniczone zasoby budżetowe.
Nowe dane Statbel to ważny krok w stronę bardziej przejrzystej i skutecznej polityki społecznej, która uwzględnia rzeczywiste potrzeby obywateli i pozwala efektywniej niwelować nierówności dochodowe.