„Ile razy trzeba jeszcze powtarzać, że belgijska gospodarka ma się dobrze?” – pyta Thierry Bodson, przewodniczący FGTB, największego związku zawodowego w Belgii. „Inflacja została opanowana, a automatyczna indeksacja płac nie wywołała przewidywanej spirali płacowo-cenowej.” Dzięki mechanizmowi indeksacji wzrost gospodarczy Belgii przewyższa średnią strefy euro i krajów sąsiednich, z wyjątkiem Holandii.
Pomimo pozytywnych wskaźników makroekonomicznych, pracownicy nie odczuwają proporcjonalnych korzyści. Jak wynika z najnowszego raportu FGTB, istnieje coraz większa przepaść między rosnącą produktywnością pracy a wynagrodzeniami.
Dysproporcje w podziale wartości dodanej
FGTB przypomina, że od 1995 roku koszty pracy rosły znacznie wolniej niż produktywność. Według raportu Narodowego Banku Belgii udział płac w tworzeniu wartości dodanej spadł z 65% na początku XXI wieku do 60% obecnie. W tym samym czasie udział zysków kapitałowych znacząco wzrósł.
„Marże zysków brutto firm w Belgii wynoszą około 40%, co jest wyraźnie wyższym wynikiem niż w krajach sąsiednich, gdzie oscylują one między 30% a 35%” – podkreśla Bodson.
FGTB zwraca również uwagę na fakt, że firmy otrzymują więcej w formie dotacji publicznych (16 miliardów euro) niż płacą podatków (13,7 miliarda euro). Takie dysproporcje są dodatkowo wzmacniane przez reformy podatkowe, takie jak tzw. tax shift, które obniżają koszty pracy.
Postulat zmian w negocjacjach płacowych
Zdaniem FGTB kluczowym problemem jest ustawa z 1996 roku, która ogranicza możliwości negocjacji wzrostu wynagrodzeń. Związek domaga się jej zmiany, argumentując, że większa swoboda w negocjacjach płacowych przyniosłaby realne korzyści pracownikom.
„Przy obecnej masie wynagrodzeń w sektorze prywatnym wynoszącej około 220 miliardów euro, 2-procentowy wzrost płac w ramach międzybranżowego porozumienia oznaczałby dodatkowe 4,4 miliarda euro dla pracowników” – tłumaczy Bodson.
Nierówności w wynagrodzeniach alternatywnych
Związek zwraca również uwagę na nierówności wynikające z tzw. wynagrodzeń alternatywnych, takich jak bony żywnościowe, samochody służbowe, premie od zysków czy stock options. Z danych wynika, że połowa pracowników otrzymuje mniej niż połowę tego, co osoby z najwyższymi wynagrodzeniami.
Dla przykładu, pracownicy z najniższymi zarobkami otrzymują rocznie mniej niż 1 000 euro z wynagrodzeń alternatywnych, podczas gdy 1% najlepiej opłacanych może liczyć na średnio 4 700 euro rocznie. W 2022 roku 151 212 pracowników skorzystało z opcji zakupu akcji (stock options) o łącznej wartości 1,7 miliarda euro. „Pracodawcy bronią ograniczeń ustawy z 1996 roku, ale w przypadku stock options zdają się nie widzieć problemu” – ironizuje Bodson.
Presja przed negocjacjami
„Nasza gospodarka ma się lepiej niż w krajach sąsiednich, ale równocześnie obserwujemy rosnącą elastyczność zatrudnienia i pogarszające się samopoczucie pracowników” – zauważa Bodson. FGTB zapowiada, że w nadchodzących negocjacjach międzybranżowego porozumienia nie zgodzi się na minimalne podwyżki rzędu 0,3% czy 0,4%. „Nie będziemy pracować wyłącznie w oparciu o suche dane z Rady Centralnej Gospodarki. W kwestii elastyczności zatrudnienia będziemy stanowczy” – dodaje.
Zapowiadane działania
W piątek FGTB, we współpracy z partnerami z CSC i CGSLB, planuje akcję protestacyjną w Brukseli, mającą na celu zwrócenie uwagi na nierówności oraz wywarcie presji na pracodawców i rząd przed nadchodzącymi negocjacjami. Zdaniem związku, priorytetem jest zmiana zasad podziału wartości dodanej i poprawa sytuacji pracowników.