Belgia osiągnęła najwyższy w swojej historii poziom obciążeń fiskalnych. Wynika to z najnowszych danych Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), która co roku analizuje udział podatków i składek w całkowitej aktywności gospodarczej poszczególnych państw. Profesor ekonomii pracy Stijn Baert zwraca jednak uwagę, że kluczowym problemem nie jest sam poziom danin publicznych, lecz to, co osoby mieszkające w Belgii otrzymują w zamian za wysokie wpłaty do budżetu. Swoje wnioski ekspert przedstawił w mediach społecznościowych oraz w programie „De tafel van Gert”.
Niemal połowa dochodów trafia do państwa
Łączne obciążenie podatkowe w Belgii sięga obecnie 43 procent. Oznacza to, że niemal połowa dochodów generowanych przez pracę, oszczędności i działalność gospodarczą trafia do kasy państwowej. Według danych OECD tak wysoki poziom nie był dotąd notowany.
Profesor Baert podkreśla, że wysokie podatki nie są zjawiskiem wyjątkowym w Europie, ponieważ wiele krajów regionu utrzymuje rozbudowane systemy zabezpieczeń społecznych. Problem w Belgii polega jednak na tym, że jakość i skuteczność usług publicznych nie zawsze odpowiadają skali obciążeń ponoszonych przez podatników.
Wysokie podatki, rozczarowujące usługi publiczne
W państwach o dużej presji fiskalnej obywatele zazwyczaj oczekują sprawnie działających usług publicznych. Zdaniem Baerta w Belgii ten „zwrot” z podatków jest niewystarczający. Wskazuje on m.in. na długie listy oczekujących w służbie zdrowia, mimo znacznych nakładów finansowych, infrastrukturę drogową i transport publiczny, które często nie spełniają oczekiwań, a także relatywnie niskie emerytury w porównaniach międzynarodowych.
Takie połączenie wysokich danin i ograniczonych efektów rodzi frustrację wśród mieszkańców Belgii, którzy coraz częściej mają poczucie, że płacą dużo, nie otrzymując adekwatnych świadczeń.
Kosztowny aparat administracyjny obciąża budżet
Jednym z kluczowych powodów tej sytuacji są, według Baerta, koszty funkcjonowania państwa. Szacuje się, że Belgia wydaje około 12 miliardów euro więcej, niż wynikałoby to z jej wielkości, jeśli porównać ją ze średnią unijną.
Istotną rolę odgrywa tu liczba pracowników sektora publicznego. Belgijski aparat administracyjny liczy około 540 000 urzędników, co jest wynikiem wyraźnie wyższym niż w krajach o podobnej skali. Dodatkowym obciążeniem są koszty obsługi długu publicznego – znaczna część wpływów podatkowych przeznaczana jest na spłatę odsetek, bez bezpośredniego przełożenia na poprawę usług publicznych.
Ciężar fiskalny spoczywa głównie na pracujących
Profesor Baert zwraca uwagę, że problem dotyczy nie tylko poziomu podatków, ale także ich struktury. W Belgii największy ciężar fiskalny spoczywa na pracy i wynagrodzeniach. „Kto pracuje i daje z siebie wszystko, płaci za to wysoką cenę” – podkreśla ekonomista.
W wielu innych krajach europejskich większą rolę odgrywają podatki konsumpcyjne, takie jak VAT, dzięki czemu do finansowania wydatków publicznych w większym stopniu przyczyniają się także osoby nieaktywne zawodowo. W Belgii taki model jest znacznie słabiej rozwinięty, co sprawia, że różnica między wynagrodzeniem brutto a netto pozostaje bardzo duża.
Debata kluczowa dla przyszłości kraju
Analiza Stijna Baerta dotyka fundamentalnej dyskusji o przyszłości belgijskiej gospodarki i systemu społecznego. Wysokie obciążenia podatkowe mogą zniechęcać do podejmowania pracy i prowadzenia działalności gospodarczej, zwłaszcza jeśli towarzyszy im przekonanie o nieefektywnym wydatkowaniu środków publicznych.
Zdaniem ekspertów wyjście z tego impasu wymaga usprawnienia funkcjonowania administracji, poprawy jakości usług publicznych oraz reformy systemu podatkowego, która zmniejszyłaby obciążenie pracy. Bez takich zmian społeczne poparcie dla obecnego modelu fiskalnego może dalej słabnąć.