Do poważnego zdarzenia doszło we wtorek 24 grudnia 2024 r. około godziny 9.15 na terenie nieczynnej od około pięciu lat stacji paliw w Ronse, przy skrzyżowaniu drogi N60 z ulicą Broeke. Podczas prac konserwacyjnych prowadzonych przy podziemnych zbiornikach paliwa doszło do eksplozji. W wyniku wybuchu obrażenia odniosło dwóch pracowników. Jeden z nich został ciężko ranny i nadal znajduje się w stanie bezpośredniego zagrożenia życia. Okoliczności zdarzenia bada prokuratura ds. pracy w Gandawie.
Prace szlifierskie mogły doprowadzić do wybuchu
Z wstępnych ustaleń prokuratury ds. pracy wynika, że do eksplozji najprawdopodobniej doszło podczas prac wykonywanych przy użyciu szlifierki. Jak przekazał Filiep De Ketelaere z prokuratury, dwóch belgijskich robotników prowadziło prace konserwacyjne związane z sanacją podziemnych zbiorników paliwowych. Ich zadaniem było oczyszczenie szybów oraz wypełnienie ich pianą w ramach zabezpieczenia infrastruktury dawnej stacji.
W trakcie szlifowania powstały iskry, które miały kontakt z nagromadzonym wewnątrz zbiornika gazem. To właśnie ta reakcja doprowadziła do eksplozji. Choć zbiorniki były oficjalnie opróżnione, ponieważ stacja od lat nie była użytkowana, w ich wnętrzu zdążyły zgromadzić się opary, które okazały się wystarczające do wywołania wybuchu.
Jeden z poszkodowanych walczy o życie
W wyniku podziemnej eksplozji obrażenia odniosło dwóch pracowników. Jeden z nich doznał lekkich obrażeń, natomiast drugi został ciężko ranny i przetransportowany do szpitala. Lekarze określają jego stan jako krytyczny, a jego życie nadal pozostaje zagrożone.
Skala zniszczeń materialnych była ograniczona, ponieważ eksplozja nastąpiła pod ziemią. Mimo to straż pożarna natychmiast wyznaczyła wokół stacji strefę bezpieczeństwa, obawiając się ryzyka kolejnych wybuchów. Służby sprawdziły również, czy nie doszło do przedostania się niebezpiecznych substancji do kanalizacji.
Jak poinformował Jonathan Jouret z jednostki straży pożarnej regionu Vlaamse Ardennen, przeprowadzone pomiary nie wykazały obecności groźnych substancji w systemie kanalizacyjnym. Tym samym zagrożenie dla otoczenia zostało wykluczone. Strefa bezpieczeństwa była jednak utrzymywana jeszcze przez kilka godzin, a skrzyżowanie zostało ponownie otwarte dla ruchu dopiero około godziny 13.30.
Śledztwo sprawdzi przestrzeganie procedur bezpieczeństwa
Prokuratura ds. pracy prowadzi dochodzenie, którego celem jest ustalenie, czy zdarzenie było nieszczęśliwym wypadkiem, czy też doszło do naruszenia obowiązujących zasad bezpieczeństwa. Jak przekazała prokuratura Flandrii Wschodniej, przez całe popołudnie na miejscu pracowali inspektorzy nadzoru warunków pracy, analizując sposób prowadzenia robót.
Równolegle prowadzone jest policyjne dochodzenie. Funkcjonariusze zabezpieczyli nagrania z kamer monitoringu i zapowiadają przesłuchania wszystkich osób zaangażowanych w sprawę, w tym właściciela firmy realizującej prace oraz lekko rannego pracownika. Ciężko ranny robotnik zostanie przesłuchany, gdy jego stan zdrowia na to pozwoli.