Zapowiedź minister edukacji Zuhal Demir z N-VA dotycząca ograniczenia liczby dni wolnych od zajęć przeznaczonych na rozwój pedagogiczny nauczycieli wywołała gwałtowną reakcję wśród młodzieży w mediach społecznościowych. Sprzeciw nastolatków szybko przerodził się w falę ostrych komentarzy, a w skrajnych przypadkach także w groźby kierowane pod adresem minister. Prokuratura zidentyfikowała już dwanaścioro nieletnich autorów takich wpisów. Najmłodsze z tych dzieci ma dziesięć lat, a najstarsze piętnaście. Eksperci podkreślają jednak, że choć groźby są absolutnie niedopuszczalne, nie można ignorować sygnałów wysyłanych przez młode pokolenie.
Młodzi szukają wspólnoty i zrozumienia
Profesor nauk o komunikacji Cato Waeterloos z Uniwersytetu w Hasselt, specjalizująca się w badaniu interakcji w mediach społecznościowych oraz zaangażowania politycznego, przeanalizowała nagrania wideo publikowane przez nastolatków. Jej zdaniem fakt, że dzieci już w wieku dziesięciu lat korzystają z mediów społecznościowych, by wyrazić frustrację, nie powinien zaskakiwać. Po wpisaniu nazwiska minister Demir w wyszukiwarkę TikToka pojawia się ogromna liczba gniewnych komentarzy. Waeterloos wskazuje, że w ostatnim czasie podejmowanych jest wiele decyzji, które bezpośrednio wpływają na codzienne życie młodych ludzi. Czują oni, że ich głos nie jest słyszany, dlatego szukają poczucia wspólnoty i wzajemnego wsparcia. To właśnie w mediach społecznościowych toczy się dziś znaczna część ich życia. W tym środowisku mieszają się różne przekazy – od apeli o strajki po fałszywe informacje, takie jak nieprawdziwe doniesienia o rzekomych planach likwidacji szkolnych toalet. Tego rodzaju treści dodatkowo podsycają emocje i wzmacniają poczucie niesprawiedliwości.
Granica między humorem a przemocą zaciera się
Zdaniem profesor Waeterloos w mediach społecznościowych coraz trudniej odróżnić to, co mieści się w granicach dopuszczalnej krytyki, od tego, co je przekracza. Młodym ludziom szczególnie trudno jest ocenić, gdzie ta granica przebiega. W sieci funkcjonują równolegle treści humorystyczne, wyrażające złość i frustrację, a także groźby i zapowiedzi przemocy. Użytkownicy często czują się w internecie silniejsi, ponieważ mają wrażenie anonimowości. Dotyczy to zarówno młodzieży, jak i dorosłych. Media społecznościowe stają się dla młodych swoistą szkołą życia – obserwują, jak inni nastolatkowie posługują się groźbami, i uczą się, że takie zachowania są tolerowane. Jednocześnie trudno jednoznacznie stwierdzić, czy autorzy tych wypowiedzi w pełni rozumieją ciężar słów, których używają. Granica między żartem a przemocą bywa w internecie wyjątkowo cienka.
Dzieci nie zdają sobie sprawy z konsekwencji swoich słów
Lara Schreurs, ekspertka w dziedzinie edukacji medialnej młodzieży z Katolickiego Uniwersytetu w Leuven, również uważa, że groźby kierowane pod adresem minister Demir najczęściej nie odzwierciedlają rzeczywistych intencji ich autorów. W bezpośrednich kontaktach, poza internetem, młodzi ludzie nigdy nie odważyliby się na takie słowa. Poczucie anonimowości sprawia jednak, że reagują impulsywnie. Dzieci często nie są świadome, że wpisywane przez nie treści mogą ranić i mieć realne konsekwencje. To mechanizm znany także z przypadków cyberprzemocy, gdzie brak natychmiastowej reakcji rozmówcy osłabia poczucie odpowiedzialności za własne słowa.
Sygnały młodzieży wymagają poważnego potraktowania
Profesor Waeterloos podkreśla, że nie wolno bagatelizować sygnałów płynących od młodych ludzi. Grożenie przedstawicielom władz jest niedopuszczalne i musi spotkać się z reakcją, jednak nie powinno przesłaniać innych komunikatów. Młodzież wyraża sprzeciw wobec decyzji minister i sygnalizuje narastający stres. Dorośli często umniejszają te emocje, patrząc na problemy młodych przez pryzmat własnych doświadczeń. To pogłębia przepaść między pokoleniami. Jeśli celem jest ograniczenie frustracji i agresywnego języka, politycy powinni bardziej angażować młodzież w procesy decyzyjne i stwarzać realne możliwości wypowiedzi. Im częściej głos młodych jest lekceważony, tym ostrzejsze stają się formy jego wyrażania.
Kluczowa rola rodziców w edukacji medialnej
Istotną rolę w tworzeniu bezpieczniejszego środowiska w internecie odgrywają również rodzice. Schreurs apeluje o regularne rozmowy z dziećmi i rozwijanie ich kompetencji medialnych. Nie chodzi o nadmierne ograniczanie dostępu do internetu, lecz o uświadamianie, jakie zachowania są akceptowalne, a jakie nie. Proces ten zaczyna się w domu. Edukacja medialna obejmuje nie tylko krytyczne podejście do treści w sieci, ale także umiejętność regulowania emocji. Młodzi ludzie często nie wiedzą, jak w konstruktywny sposób wyrażać swoje uczucia online. Szczególnie dzieci w wieku około dziesięciu lat dopiero uczą się tych mechanizmów. Zamiast reagować złością i wysyłać groźby, powinny mieć nawyk rozmowy z dorosłymi. Otwartość na dialog i uważne słuchanie ze strony rodziców mogą pomóc nie tylko w lepszym radzeniu sobie z emocjami, ale także w większej odporności na fałszywe informacje krążące w mediach społecznościowych.