Belgijski przewoźnik kolejowy SNCB/NMBS oraz francuska spółka SNCF analizują możliwość zwiększenia liczby wspólnych połączeń Ouigo na trasie Bruksela–Paryż. Obie firmy pozytywnie oceniają dotychczasowe wyniki tej usługi, a także funkcjonowanie pociągów EuroCity. Jednocześnie organizacja pasażerska TreinTramBus zwraca uwagę, że część połączeń międzynarodowych osiąga znacznie słabsze wyniki, niż sugerują to prezentowane statystyki. Zdaniem krytyków niewykorzystane miejsca w tych pociągach mogłyby lepiej służyć pasażerom podróżującym na trasach krajowych.
Sukces połączeń Ouigo
Od połowy grudnia ubiegłego roku między Brukselą a Paryżem kursują bezpośrednie pociągi pod marką Ouigo, uruchomione w ramach komercyjnej współpracy SNCB/NMBS i SNCF. Są to połączenia realizowane klasyczną linią kolejową, a czas przejazdu jest około dwukrotnie dłuższy niż w przypadku pociągów dużych prędkości. Obecnie na trasie obsługiwane są trzy kursy dziennie w każdym kierunku.
W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy z tej oferty skorzystało już ponad milion pasażerów. Średnie obłożenie pociągów wynosi około 450 osób na kurs, co SNCB/NMBS określa w swoich komunikatach jako duży sukces. Na tej podstawie oba przedsiębiorstwa kolejowe rozważają zwiększenie liczby połączeń dziennych. Na razie nie ujawniono, ile dodatkowych kursów miałoby zostać uruchomionych ani od kiedy zmiany mogłyby wejść w życie.
Krytyka sposobu prezentowania danych
Plany dotyczące rozwoju połączeń Ouigo zostały ogłoszone równocześnie z publikacją danych o liczbie pasażerów za 2024 rok. SNCB/NMBS zaprezentowała wówczas łączne statystyki dla trzech rodzajów połączeń międzynarodowych: Ouigo, EuroCity oraz EuroCity Direct. Według przewoźnika z usług tych skorzystało w ubiegłym roku ponad 4,5 miliona podróżnych.
Peter Meukens, przewodniczący organizacji pasażerskiej TreinTramBus, uważa jednak takie zestawienie za mylące. Jego zdaniem rzetelna analiza powinna uwzględniać liczbę miejsc siedzących w pociągach oraz faktyczną liczbę kursów. Dopiero wtedy widać, że dobre wyniki osiągają przede wszystkim połączenia Ouigo i EuroCity, natomiast EuroCity Direct wypada znacznie słabiej.
Słabe obłożenie pociągów EuroCity Direct
Według danych SNCB/NMBS pociągi EuroCity oraz EuroCity Direct przewiozły łącznie około 3,5 miliona pasażerów rocznie. Meukens wskazuje, że oba typy połączeń realizują po 16 kursów dziennie w każdym kierunku, co daje łącznie 64 kursy na dobę i ponad 23 000 kursów rocznie. Przy takim wolumenie średnia liczba pasażerów wynosi około 150 osób na jeden przejazd.
Z dostępnych obserwacji wynika jednak, że same pociągi EuroCity często przewożą więcej niż 150 pasażerów na kurs. Oznacza to, że to połączenia EuroCity Direct wypadają najsłabiej, mimo że każdy skład oferuje ponad 400 miejsc siedzących. Według szacunków TreinTramBus obłożenie tych pociągów sięga zaledwie 20–30 procent. SNCB/NMBS nie publikuje osobnych danych dotyczących wyłącznie połączeń EuroCity Direct.
Spór o połączenia z Niderlandami
Połączenia EuroCity i EuroCity Direct zostały uruchomione w ubiegłym roku w miejsce dawnych pociągów Benelux. SNCB/NMBS twierdzi, że nowa oferta przyciąga łącznie o 40 procent więcej pasażerów niż wcześniejsze połączenia. Zdaniem Meukensa trudno jednak zweryfikować te deklaracje, ponieważ szczegółowe dane dotyczące frekwencji w pociągach Benelux nie zostały nigdy publicznie udostępnione.
Pociągi EuroCity Direct kursują na trasie Bruksela Południowa–Amsterdam Południowy, zatrzymując się jedynie w Antwerpii Centralnej, Rotterdamie Centralnym oraz na lotnisku Schiphol. Z kolei pociągi EuroCity do Rotterdamu obsługują większą liczbę stacji pośrednich.
Postulat udostępnienia miejsc pasażerom krajowym
Uruchomienie połączeń EuroCity Direct odbyło się kosztem likwidacji jednego z krajowych połączeń kolejowych między Antwerpią a Brukselą. Z tego powodu TreinTramBus od dłuższego czasu krytykuje to rozwiązanie i postuluje dopuszczenie pasażerów krajowych do korzystania z pociągów EuroCity Direct.
Zdaniem Meukensa, skoro składy te i tak jeżdżą z dużą liczbą wolnych miejsc, mogłyby one służyć również podróżnym poruszającym się wyłącznie po Belgii. Pozwoliłoby to lepiej wykorzystać istniejącą infrastrukturę kolejową oraz częściowo zrekompensować mieszkańcom utratę bezpośredniego połączenia między Antwerpią a Brukselą.