Brukselskie Centrum Wsparcia (Centre d’Appui Bruxellois – CAB), jedyna instytucja uprawniona do sporządzania ocen psychologicznych sprawców przemocy seksualnej w regionie stołecznym, pracuje na granicy możliwości. Osoby oskarżone o przestępstwa seksualne czekają obecnie od trzech do czterech miesięcy na spotkanie z psychologiem, a opóźnienia w przygotowywaniu ekspertyz blokują wydawanie wyroków w setkach postępowań. Najbardziej alarmująca jest sytuacja w sprawach dotyczących małoletnich, gdzie opinia CAB jest obowiązkowa.
Cztery psycholożki na pół tysiąca spraw rocznie
Skala dysproporcji między obciążeniem centrum a jego zasobami jest ogromna. CAB zatrudnia jedynie cztery psycholożki pracujące w niepełnym wymiarze godzin, co odpowiada zaledwie dwóm pełnym etatom. Tymczasem instytucja musi obsłużyć od 400 do 500 spraw rocznie, w tym około 200 nowych zleceń sądowych. Dla porównania – w 2011 roku było to 120 spraw. Koordynatorka CAB, Sophie Heyden, podkreśla, że zespół „coraz trudniej utrzymuje głowę nad wodą”.
Każda ekspertyza wymaga od dziesięciu do dwunastu godzin specjalistycznej pracy. Piętnastostronicowe opinie zawierają szczegółowy profil psychologiczny i seksualny sprawcy, ocenę ryzyka powrotu do przestępstwa oraz rekomendacje dotyczące możliwości zastosowania środków probacyjnych lub alternatyw wobec kary więzienia. Specjalistki często pracują ponad swoje godziny, a wynagrodzenie – jak wskazuje koordynatorka – nie odpowiada skali odpowiedzialności i obciążenia.
Sądy bezsilne bez opinii biegłych
Sąd karny w Brukseli potwierdza, że brak ekspertyz opóźnia wydawanie wyroków. W sprawach dotyczących przestępstw seksualnych wobec małoletnich sędziowie nie mogą zastosować środka probacyjnego bez opinii CAB – to jedyna instytucja posiadająca ustawowe uprawnienia do jej sporządzenia.
Dotychczas żaden oskarżony nie został zwolniony z aresztu z powodu przekroczenia rozsądnego czasu postępowania, jednak – jak przyznaje sąd pierwszej instancji – taka decyzja jest możliwa, jeśli uzasadnione będzie uznanie, że oczekiwanie trwa zbyt długo. Już dziś tymczasowe aresztowania bywają przedłużane właśnie z powodu braku aktualnych ocen psychologicznych.
Dramatyczny przypadek: oskarżony czeka na przesłuchanie od kwietnia
Sophie Heyden wskazuje przykład szczególnie obrazujący skalę problemu. Mężczyzna podejrzany o wykorzystywanie małoletnich przebywa w areszcie od kwietnia bieżącego roku. Jego przesłuchanie, planowane na październik, przełożono na styczeń z powodu problemów z transportem więziennym. Mimo starań o przyspieszenie procedury psycholożki CAB nie miały dotąd możliwości przeprowadzenia z nim rozmowy.
Chroniczne niedofinansowanie – problem strukturalny
Najważniejszą przyczyną kryzysu jest długotrwałe niedofinansowanie. W przeciwieństwie do ośrodków w Walonii (UPPL) i Flandrii (UFC), brukselskie CAB nie otrzymuje wsparcia z budżetu regionalnego. Funkcjonuje niemal wyłącznie dzięki dotacji federalnej z Federalnego Ministerstwa Sprawiedliwości (SPF Justice), która nie pokrywa realnych kosztów funkcjonowania.
Dodatkowym obciążeniem dla zespołu jest obowiązek poszukiwania miejsc terapeutycznych dla skazanych sprawców zobowiązanych do podjęcia leczenia. W Brukseli dostępne są jedynie dwie placówki specjalizujące się w pracy z tą grupą pacjentów: centrum Chapelle-aux-Chants (Alma) oraz służba La Plaine przy Wolnym Uniwersytecie Brukselskim (ULB). Ograniczona liczba miejsc powoduje długie oczekiwanie i dodatkowo obciąża CAB.
Podwójne zagrożenie dla wymiaru sprawiedliwości
Centrum ostrzega, że bez pilnego zwiększenia wsparcia finansowego i kadrowego skutki mogą być poważne na dwóch poziomach. Z jednej strony zagrożona jest ochrona ofiar przestępstw seksualnych, zwłaszcza małoletnich. Z drugiej – rośnie presja na sądach, które muszą przestrzegać zasad rozsądnego czasu postępowania. Funkcjonowanie kluczowej instytucji na granicy wydolności budzi pytania o możliwość sprawnego i rzetelnego rozstrzygania jednych z najbardziej wrażliwych spraw w systemie karnym.