Coroczna analiza organizacji pozarządowej City to Ocean ponownie pokazuje alarmujący poziom zanieczyszczenia kanału brukselskiego, który z roku na rok tonie w śmieciach. Najnowsze badanie wskazuje tych samych głównych „dostawców” odpadów co w poprzednich edycjach: na czele listy znajdują się marki własne sieci Colruyt, dalej butelkowana woda Cristaline oraz produkty Coca-Coli. W pierwszej dwudziestce najbardziej zanieczyszczających marek znalazły się wszystkie główne sieci supermarketów działające w Belgii.
Tysiące odpadów wyłowionych z wody
Wolontariusze City to Ocean przemierzają kanał kajakami i wyławiają z niego tysiące sztuk śmieci. Edycja 2025 ujawnia kolejną masową akumulację opakowań jednorazowych, zdominowaną przez łatwo identyfikowalne marki. Najczęściej pojawiają się produkty własne Colruyta – Everyday, Carapils i Boni. Tuż za nimi klasyfikują się Cristaline, Louise i Saint-Amand, a następnie Coca-Cola, Fanta i Chaudfontaine. Pepsico przesunęło się o jedną pozycję w górę dzięki dużej liczbie odpadów po Lay’s, Doritos i Lipton.
Plastikowe butelki i puszki stanowią większość znalezionych odpadów – nieprzerwany strumień śmieci po napojach, który według ekologów można byłoby niemal całkowicie wyeliminować. W ogromnych ilościach pojawiają się także nakrętki, etykiety i folie z wielopaków. Same te elementy stanowią jedną piątą wszystkich przebadanych odpadów.
Supermarkety w centrum problemu
City to Ocean podkreśla szczególną odpowiedzialność dużych sieci handlowych. Colruyt, Lidl, Aldi i Delhaize znalazły się w pierwszej dwudziestce marek najbardziej obciążających środowisko poprzez własne produkty. Skala zjawiska jest jednak znacznie szersza – duża część odpadów innych marek także pochodzi z półek tych samych sklepów. Zdaniem organizacji ekologicznych supermarkety mogłyby odegrać kluczową rolę w kierowaniu rynku ku bardziej zrównoważonym rozwiązaniom. Tymczasem utrwalają obecny model, a nawet go pogłębiają.
Lista praktyk budzących krytykę jest długa: sprzeciw wobec wprowadzenia kaucji na puszki i plastikowe butelki, częste stosowanie podwójnych opakowań w wielopakach, brak opcji zakupu produktów suchych na wagę, brak możliwości kupowania mniejszych ilości, a także nadal powszechne pakowanie owoców i warzyw. Dzieje się tak pomimo tego, że trzy czwarte mieszkańców Belgii opowiada się za ograniczeniem opakowań, a systemy kaucyjne tam, gdzie już funkcjonują, przynoszą znakomite efekty – w Niemczech pozwalają na odzyskanie 97 procent opakowań po napojach.
Koncerny wycofują się z zobowiązań
Organizacja zwraca uwagę również na odpowiedzialność koncernów The Coca-Cola Company i Pepsico, które w ostatnim czasie obniżyły swoje zobowiązania dotyczące ponownego wykorzystania opakowań i redukcji pierwotnego plastiku. Według City to Ocean Coca-Cola wycofała się z planu osiągnięcia 25 procent opakowań wielokrotnego użytku do 2030 roku, a jednocześnie zwiększyła w zeszłym roku zużycie pierwotnego plastiku o 10 procent. Pepsico poszło tą samą drogą.
Decyzje te wpisują się w globalne tendencje – według prognoz produkcja plastiku może się podwoić do 2040 roku i potroić do 2050 roku.
Rozwiązania są znane od lat
Zdaniem City to Ocean skala zanieczyszczeń mogłaby zostać znacząco ograniczona, gdyby wdrożono środki od dawna dostępne i sprawdzone w innych krajach. System kaucyjny, rozwój sprzedaży na wagę, ograniczenie wielopaków i podwójnych opakowań, promocja opakowań wielokrotnego użytku, a także odejście od plastiku jednorazowego – wszystkie te rozwiązania są możliwe do wprowadzenia. W Belgii żadne z nich nie zostało jednak realnie narzucone.
Organizacja apeluje do supermarketów, producentów i władz publicznych o podjęcie odpowiedzialnych decyzji. Jeśli obecny trend się utrzyma, ilość odpadów plastikowych będzie rosła szybciej, niż możliwości ich przetwarzania, a koszt środowiskowy, zdrowotny i społeczny poniosą przyszłe pokolenia.