Federalne Centrum ds. Migracji Myria przedstawiło najnowszy raport dotyczący handlu ludźmi i przemytu migrantów w Belgii, ujawniający alarmujące dane za 2024 r. Statystyki wskazują na ponowny wzrost tego procederu, a opisywane przez Myria metody działania przestępczych grup pokazują coraz większą brutalność ukrywaną często za fasadą pozornie zwykłej działalności gospodarczej – w tym brukselskich salonów manicure.
Stolica jako węzeł międzynarodowych siatek przestępczych
Dane policyjne dokumentują 346 wykrytych przestępstw związanych z handlem ludźmi oraz 176 przypadków przemytu osób. Prokuratury wszczęły łącznie 350 postępowań, z czego ponad sto w brukselskim okręgu. Wyspecjalizowane ośrodki pomocy odnotowały ponad 1 500 zgłoszeń, a wsparciem objęto 152 nowe osoby pokrzywdzone, w tym małoletnich.
Według raportu Bruksela pozostaje centralnym punktem europejskich szlaków przerzutowych. Obecność tzw. safehouses, dogodne połączenia transportowe, bliskość granic i duża różnorodność społeczna sprzyjają działalności międzynarodowych organizacji przestępczych.
Wietnamczycy przewożeni w warunkach zagrażających życiu
Jedna z opisanych spraw dotyczy wyroku francuskojęzycznego sądu karnego w Brukseli z 16 stycznia 2025 r. Dziewięć osób skazano za działalność belgijskiej komórki międzynarodowej siatki zajmującej się przemytem obywateli Wietnamu. Grupa współpracowała z organizacjami w Niderlandach, Francji, Niemczech i Wielkiej Brytanii. Choć oficjalnie zidentyfikowano pięć ofiar, skala działalności była znacznie szersza.
Warunki transportu migrantów były skrajnie niebezpieczne. Przemytnicy używali specjalnie skonstruowanych skrytek w naczepach ciężarówek, a wnętrza opryskiwali toksycznymi substancjami maskującymi ludzki zapach, by uniemożliwić wykrycie przez psy tropiące. Ta metoda, znana również z innych europejskich szlaków, naraża osoby przewożone na ciężkie zatrucia, w skrajnych przypadkach kończące się śmiercią.
Salon kosmetyczny na Schaerbeek jako centrum dowodzenia
Śledztwo rozpoczęło się we wrześniu 2022 r., gdy policja na Schaerbeek zatrzymała pojazd z dwoma obywatelami Wietnamu bez dokumentów. Ta rutynowa kontrola uruchomiła szerokie dochodzenie wykorzystujące podsłuchy, analizę połączeń telefonicznych, monitoring ANPR, badanie przepływów finansowych i przeszukania.
Centralną postacią siatki okazała się właścicielka salonu manicure. To w tym lokalu nawiązywano kontakty, przekazywano instrukcje i koordynowano trasy przerzutów. Kobieta werbowała kandydatów do migracji, organizowała transport i łączyła kolejne ogniwa struktury. W proceder zaangażowani byli również członkowie jej rodziny.
Pozostali oskarżeni zajmowali się kwaterowaniem migrantów, przewozili ich samochodami i taksówkami, pobierali opłaty, a także organizowali pracę na czarno – również w salonach kosmetycznych. Część aranżowała fikcyjne uznania ojcostwa, umożliwiające Wietnamkom uzyskanie pobytu w Belgii.
Mechanizm uzależnienia przez zadłużenie
Ofiary pozostawały w pełnej zależności finansowej od przemytników. Koszty podróży do Europy były bardzo wysokie, a długi migranci mieli spłacać już po przyjeździe. W Belgii byli zależni od siatki w zakresie zakwaterowania, wyżywienia i przemieszczania się. Jak wskazał sąd, jedyną motywacją działania grupy był zysk.
Wyroki skazujące wyniosły od dwóch do sześciu lat pozbawienia wolności. Niektórzy oskarżeni otrzymali również grzywny do 120 000 euro oraz pięcioletni zakaz korzystania z praw cywilnych i politycznych. Centrum Myria, działające jako powód cywilny, uzyskało odszkodowanie w wysokości 2 500 euro.