Sektor bonów usługowych (titres-services/dienstencheques), który od lat stanowi w Belgii kluczowe źródło zatrudnienia mierzy się z narastającymi wyzwaniami. Po długotrwałych sporach o wynagrodzenia i rentowność firm branża konfrontuje się z kolejnym problemem: rosnące ceny oraz dodatkowe opłaty mogą osłabić popyt na usługi, co w konsekwencji odbije się na zatrudnieniu – zwłaszcza w sektorze, w którym zdecydowaną większość stanowią kobiety.
Według najnowszych danych niemal 148 tysięcy osób wykonuje pracę w systemie bonów usługowych. Chodzi m.in. o sprzątanie, prasowanie, drobne prace gospodarcze czy pomoc w ogrodzie. Usługi świadczą zarówno podmioty komercyjne, jak i organizacje non-profit oraz instytucje publiczne, w tym CPAS/OCMW, ALE czy jednostki samorządowe.
Zdominowany przez kobiety rynek pracy
Sektor charakteryzuje się wyjątkowo wysokim udziałem kobiet – stanowią one 95,7 procent wszystkich pracowników. Geograficznie najwięcej osób zatrudnionych mieszka we Flandrii (61,3 procent), 24,1 procent w Walonii, a 14,6 procent w Regionie Stołecznym Brukseli.
Analiza ONSS/RSZ pokazuje również, że struktura wiekowa odbiega od ogólnokrajowych trendów. W pierwszym kwartale 2025 roku jedynie 3,7 procent pracowników było w wieku poniżej 25 lat. Osoby między 25. a 39. rokiem życia stanowiły 31,5 procent załogi, a ponad 36 procent zatrudnionych miało powyżej 50 lat. Praca w sektorze jest w dużej mierze wykonywana w niepełnym wymiarze godzin – po przeliczeniu na pełne etaty generuje on niespełna 78 tysięcy miejsc pracy. Wynika to m.in. z fizycznie wymagającego charakteru obowiązków oraz problemów zdrowotnych pracowników.
Kontrowersje wokół rentowności i wynagrodzeń
W ostatnich latach doszło do licznych napięć między pracownikami a firmami realizującymi usługi. Federacja pracodawców Federgon argumentowała, że tylko podwyżki cen bonów mogą zapewnić stabilność finansową przedsiębiorstw. Obecnie bon kosztuje 10,40 euro w Walonii, 10,20 euro w Brukseli i 10 euro we Flandrii. Władze flamandzkie zapowiedziały dalszą podwyżkę o 1 euro – pod warunkiem, że dodatkowe środki zostaną przeznaczone na wynagrodzenia, które należą do najniższych w kraju. Walonia podjęła podobną decyzję, uzasadniając ją koniecznością odbudowania stabilności finansowej firm po pandemii.
Związki zawodowe kwestionują jednak te argumenty. Ich zdaniem sektor coraz silniej przejmują duże firmy z północy kraju, co prowadzi do zaburzenia równowagi rynkowej. W Brukseli dopiero niedawno zakończono wielomiesięczne negocjacje dotyczące wynagrodzeń.
Dodatkowe opłaty i spadający popyt
Firmy świadczące usługi w ramach systemu bonów mogą obciążać klientów dodatkowymi kosztami poza ceną samego bonu. W Brukseli ich wysokość ograniczono do 30 centów za godzinę. W Walonii poprzednia minister Morreale próbowała wprowadzić zakaz takich dopłat, jednak decyzja została zawieszona przez Radę Stanu. Kolejne podwyżki cen bonów w 2024 roku, połączone z dodatkowymi opłatami, mogą zniechęcać gospodarstwa domowe do korzystania z usług.
Dane to potwierdzają. W Walonii w 2024 roku sprzedano około 28 tysięcy bonów, podczas gdy rok wcześniej było ich 31 tysięcy – to spadek o 11 procent. Częściowo wynika to z efektu „przedzakupów” w 2023 roku, kiedy klienci kupowali bony masowo, chcąc uniknąć podwyżek. Spadła też liczba bonów zwróconych przez akredytowane firmy – z ponad 29 milionów do 28,6 miliona.
Zmniejszyła się również liczba firm posiadających akredytację. Według ONSS ubyło 69 podmiotów, co daje łącznie 1 251 firm działających w sektorze. Zmiany te są częściowo efektem konsolidacji rynku, w którym mniejsze podmioty przejmowane są przez większe struktury poszukujące efektów skali i większej rentowności w branży silnie uzależnionej od publicznych dopłat.