Tegoroczna szopka bożonarodzeniowa ustawiona na Grand-Place w Brukseli stała się przedmiotem burzliwej debaty publicznej. Część komentatorów zarzuciła instalacji brak poszanowania tradycji chrześcijańskiej, a niektórzy politycy wykorzystali temat do własnych celów. Victoria Maria Geyer, architektka wnętrz odpowiedzialna za projekt, w rozmowie z belgijskimi mediami stanowczo odrzuca te zarzuty i wyjaśnia artystyczne założenia stojące za realizacją.
Zaproszenie od archidiecezji i miasta
Projektantka została zaproszona do konkursu latem tego roku przez archidiecezję oraz władze miasta Brukseli. Jako praktykująca katoliczka – podobnie jak większość członków jej biura projektowego, które na co dzień zajmuje się głównie aranżacją hoteli i restauracji – z zaangażowaniem podjęła się zadania. Wytyczne konkursowe były jasne: szopka miała być nowatorska, ekologiczna i możliwa do zrealizowania przy ograniczonym budżecie wynoszącym 65 000 euro.
Współczesna interpretacja zakorzeniona w tradycji
Od początku prac zespół projektowy ściśle współpracował z władzami miasta oraz przedstawicielem archidiecezji, księdzem Lobetem. Brak środków na klasyczną drewnianą konstrukcję skłonił projektantów do poszukiwania alternatywnych rozwiązań. Efektem jest współczesna interpretacja sceny narodzenia, osłonięta lekką, przejrzystą konstrukcją przypominającą świetlisty klosz. Forma ta odwołuje się jednocześnie do namiotów nomadów, rozgwieżdżonego nieba i słynnych cieplarni królewskich w Laeken.
Centralnym motywem stała się tkanina – świadomy hołd dla bogatego dziedzictwa belgijskiego włókiennictwa, obejmującego tapiserie z Oudenaarde, Tournai i Brukseli, a także tradycje jedwabnicze i aksamitne. Według Geyer tekstylia pełnią rolę symbolicznego łącznika między tym, co ludzkie, a tym, co sakralne. Zaprojektowane stroje odtwarzają przy tym ubiór noszony w czasach narodzin Chrystusa.
Twarze bez rysów jako zaproszenie do refleksji
Najwięcej kontrowersji wzbudziły twarze postaci, opisane przez niektórych jako „spikselowane”. Projektantka podkreśla, że zastosowano technikę patchworku, mającą długą tradycję w sztuce sakralnej – od porcelany po witraże. Ksiądz Lobet określił to rozwiązanie jako poetyckie i głęboko symboliczne. Brak wyraźnych rysów twarzy pozwala każdemu wyobrazić sobie Maryję, Józefa czy pasterzy na własny sposób, podobnie jak przy interpretacji sztuki abstrakcyjnej.
Stanowcza odpowiedź na zarzuty o polityczne podteksty
Geyer jednoznacznie zaprzecza, jakoby projekt promował jakąkolwiek ideologię czy „wokistyczne” przesłania. Wielobarwny patchwork twarzy ma jedynie podkreślać uniwersalność przesłania Bożego Narodzenia. Jak wyjaśnia, każdy człowiek może w którymś momencie życia odnaleźć w sobie zarówno zatroskanego Józefa, jak i pełną nadziei Maryję. Instalacja obejmuje wszystkie tradycyjne elementy: Maryję, Józefa, Dzieciątko Jezus, trzech króli i pasterzy.
Wsparcie mimo medialnej burzy
Projektantka przyznaje, że rozmiar kontrowersji był dla niej ogromnym zaskoczeniem. Jej zdaniem niektórzy politycy wykorzystali projekt do własnych rozgrywek, choć sama instalacja nie zawiera żadnych prowokacyjnych elementów. Podkreśla, że obok krytyki otrzymuje także wiele pozytywnych sygnałów od osób, które uznają szopkę za wzruszającą i pełną poetyckości. Jak mówi, święta rodzina bez wyraźnie zarysowanych rysów twarzy staje się lustrem, w którym każdy może dostrzec siebie. Celem twórców było wyrażenie współczucia, nadziei i wspólnoty.
Władze miasta Brukseli oraz archidiecezja w pełni poparły projekt i jego autorkę. Geyer podkreśla profesjonalizm zespołu archidiecezji oraz doskonałą współpracę z urzędnikami miejskimi na każdym etapie realizacji.