Sektor budowlany w Walonii stoi dziś przed poważnym zagrożeniem. Firmy zajmujące się infrastrukturą i robotami drogowymi alarmują, że gwałtowny spadek zamówień publicznych ze strony gmin może doprowadzić część branży do upadku. Przyczyną jest dramatyczna sytuacja finansowa władz lokalnych, które zmuszane są do głębokiego ograniczania budżetów inwestycyjnych.
Przedsiębiorstwa realizujące roboty publiczne, w dużej mierze uzależnione od kontraktów z samorządami, od kilku dni ostrzegają przed poważnym kryzysem. Stan finansów komunalnych w wielu walońskich miastach i gminach osiągnął punkt krytyczny, co grozi wstrzymaniem znaczącej części inwestycji infrastrukturalnych. Warto pamiętać, że lokalne władze należą do najważniejszych zleceniodawców w budownictwie na południu kraju.
Alarmujące dane – spadki przekraczające jedną trzecią
Skala problemu najlepiej widoczna jest w liczbach. Od początku 2025 roku zamówienia składane przez walońskie gminy firmom zajmującym się robotami publicznymi spadły o 15 procent. Jeszcze poważniej wygląda sytuacja budżetów inwestycyjnych – te zmniejszyły się o 37,5 procent w porównaniu z poprzednim rokiem.
Confédération Construction Wallonie potwierdza te dane i podkreśla, że obecne spowolnienie nie ma charakteru typowego dla początku kadencji lokalnych władz. Nowe zespoły samorządowe zwykle potrzebują czasu na ustalenie priorytetów, ale obecne cięcia wykraczają daleko poza standardowe cykliczne wahania.
Drastyczny zwrot po latach prosperity
Dzisiejsza sytuacja jest tym trudniejsza, że nastąpiła po okresie intensywnego rozwoju. W latach 2020–2024 inwestycje publiczne były silnie wspierane przez fundusze europejskie, federalne i regionalne. Firmy budowlane miały pełne portfele zamówień, a place budowy funkcjonowały bez przerwy.
„Między 2020 a 2024 rokiem inwestycje publiczne mocno stymulowały sektor. Przedsiębiorstwa działały pełną parą. Od 2025 roku tendencja odwróciła się” – wskazuje Embuild Wallonie.
Z analiz banku Belfius wynika, że spadek inwestycji o 37,5 procent oznacza redukcję o nieco ponad miliard euro w stosunku do 2024 roku. To ogromna skala dla branży, która w dużym stopniu opiera się na finansowaniu publicznym.
Zagrożenie dla tysięcy miejsc pracy
Dyrektor generalny Embuild Wallonie, Hugues Kempeneers, zwraca uwagę na konsekwencje dla zatrudnienia. „Każdy milion euro inwestycji generuje lub utrzymuje 6,5 miejsca pracy. Firmy są pod presją – zainwestowały w sprzęt i pracowników, aby odpowiedzieć na popyt, którego już nie ma” – podkreśla.
Jeszcze większym problemem jest brak perspektywy na przyszłość. Didier Block, sekretarz generalny Mobiwall, zauważa, że praktycznie nie pojawiają się nowe projekty. „Firmy kończą istniejące kontrakty. A później… nic” – ostrzega.
Wielkie miasta Walonii – drastyczne cięcia
Charleroi jest najbardziej symbolicznym przykładem. Miasto funkcjonuje dzięki regionalnemu programowi Oxygène, który umożliwia zadłużanie się samorządom odciętym od kredytów komercyjnych. Podobna sytuacja dotyczy Liège, La Louvière, Mons, Mouscron, Namur, Seraing, Tournai i Verviers – wszystkie te miasta mogą zaciągać kredyty wyłącznie dzięki pośrednictwu regionu, po tym jak banki takie jak ING czy Belfius odmówiły dalszego finansowania.
Pomoc ta ma jednak swoją cenę – wymusza radykalne cięcia inwestycyjne. W Charleroi planuje się zmniejszenie wydatków inwestycyjnych z 60 milionów euro rocznie do około 20 milionów. W Namur roczne kredyty mają spaść do 13 milionów, wobec 23 milionów w poprzednich latach. Liège przewiduje zaledwie 51 milionów euro inwestycji na 2026 rok, podczas gdy w 2024 roku były one na poziomie 78 milionów.
Polityczne spory o przyczyny kryzysu
W Tournai liberalna burmistrz Marie-Christine Marghem wskazuje winę w wieloletnich rządach socjalistów i wysokim zadłużeniu miasta, którego poziom określa na 15 procent. Budżet inwestycyjny spadł tam z 72 milionów euro w 2024 roku do 36 milionów w 2025 roku i ma dalej maleć.
W Mons, gdzie rządzą socjaliści, sytuacja liczbowo jest podobna, lecz narracja odmienna. Burmistrz Nicolas Martin obwinia o kryzys cięcia budżetowe rządu Walonii oraz dodatkowe obciążenia nakładane przez władze federalne.
Burmistrz Charleroi, Thomas Dermine, przypomina, że gminy odpowiadają za 28 procent wszystkich inwestycji publicznych w Walonii – ich załamanie będzie miało poważne skutki gospodarcze.
Widmo końca programu Oxygène
Program Oxygène, który stabilizuje finanse dziewięciu największych miast regionu, ma zakończyć się w 2027 roku. Jego przyszłość jest niepewna, a brak jasnych planów na okres po zakończeniu programu wywołuje niepokój wśród władz lokalnych i przedsiębiorców.
Minister ds. władz lokalnych, François Desquesnes (Les Engagés), musi jeszcze sfinalizować emisję obligacji na 210 milionów euro na 2025 rok, której odmówiły banki komercyjne. Zapowiada, że po 2027 roku konieczne będą rozwiązania strukturalne, ale jednocześnie podkreśla, że gminy muszą wziąć odpowiedzialność za swoje finanse.
Przekształcenie FRIC w FERI – kolejny powód do obaw
Sektor budowlany obawia się również reformy FRIC, który stanie się FERI. Dotychczas fundusz był przeznaczony wyłącznie na inwestycje kapitałowe. Po reformie będzie można z niego finansować także wydatki bieżące lub spłatę zadłużenia.
„Środki przeznaczone na renowację szkoły, drogi czy hali sportowej mogą zostać jutro wykorzystane na zamknięcie budżetu operacyjnego” – ostrzega Didier Block z Mobiwall.
To poważne ryzyko dla firm budowlanych, które mogą zostać pozbawione kluczowych projektów infrastrukturalnych. Zmiana oznacza realną groźbę dalszego ograniczenia zleceń w branży.
Sektor, który nie tak dawno korzystał z fali inwestycji publicznych, dziś stoi przed perspektywą stagnacji, zwolnień i upadłości. Bez stabilnych narzędzi finansowych i jasnych decyzji politycznych walońskie budownictwo może w najbliższych latach przeżyć najpoważniejszy kryzys od dekady.