Określenie „narkopaństwo” w odniesieniu do Belgii coraz częściej pojawia się w zagranicznych mediach – od hiszpańskiej La Vanguardia, przez francuską stację TF1, po rosyjskie komentarze dyplomatyczne. W opublikowanych w miniony weekend reportażach przedstawiono obraz państwa, które mierzy się z eskalacją przemocy związanej z handlem narkotykami, a jej skala coraz wyraźniej wymyka się spod kontroli.
Wiele europejskich mediów opublikowało obszerny materiał dotyczący przestępczości narkotykowej w Belgii. Wnioski są niepokojące i znacząco odbiegają od obrazu kraju, jaki władze chciałyby widzieć na arenie międzynarodowej.
Hiszpańska perspektywa: ostrzeżenie przed narkopaństwem
„Belgia, zagrożenie narkopaństwem. Strzelaniny, narkotyki i zastraszanie sędziów wywołują niepokój w kraju” – tak zatytułowany był wczorajszy materiał w hiszpańskiej La Vanguardia.
Dziennikarka odwiedziła stację metra Clemenceau na Anderlechcie, gdzie w tym roku doszło do kilku poważnych strzelanin. „Dzielnica oddalona o pół godziny jazdy od instytucji europejskich w Brukseli, którą jeden z radnych opisał jako narkotykową stolicę Europy” – relacjonuje autorka.
„Poczucie braku bezpieczeństwa rośnie z dnia na dzień. A wszystko zaczyna się w porcie w Antwerpii, jednym z głównych kanałów przywozu kokainy do Europy. Premier De Wever, przez lata burmistrz tego miasta portowego, prezentuje się jako obrońca w walce z handlem narkotykami. Ale jego twarda linia jak dotąd nie przyniosła efektów” – dodaje La Vanguardia.
TF1 o wpływach marsylskich klanów
W podobnym tonie utrzymany był reportaż francuskiej telewizji TF1. Dziennikarz odwiedził Peterbos na Anderlechcie, gdzie zauważył graffiti z kodem pocztowym Marsylii – „13″, z dopiskiem „17″, jakby oznaczającym „17. dzielnicę” francuskiego miasta.
Po drugiej stronie muru znajdował się jawny cennik kokainy. Reporter rozmawiał z dwiema młodymi mieszkankami dzielnicy, które mówiły o dealerach z Marsylii próbujących wcielać się w rolę „opiekuńczych braci”, aby łatwiej przejmować teren. W trakcie rozmowy obie kobiety niespodziewanie otrzymały telefon i zostały poproszone o natychmiastowe zakończenie wywiadu. „Zostaliśmy zauważeni” – podsumował dziennikarz.
Echo alarmu antwerpskiej sędziny
W ubiegłym miesiącu antwerpska sędzia śledcza opublikowała list otwarty, w którym ostrzegała przed narastającą przemocą gangów narkotykowych. Przez cztery miesiące przebywała w ukryciu po otrzymaniu poważnych gróźb.
Jej słowa zostały podchwycone przez wpływowe media, takie jak The Times czy Politico. „Tymczasem politykom wciąż nie udaje się opanować przemocy narkotykowej. Sędziowie podkreślają, że potrzebne są większe nakłady na rozwiązania strukturalne. Pytanie, czy państwo znajdzie środki – Belgia jest zmuszona oszczędzać” – pisał korespondent brukselskiego biura holenderskiej telewizji NOS.
Rosyjska instrumentalizacja problemu
Problemy narkotykowe Belgii stały się także pretekstem do komentarzy na Kremlu. Rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow stwierdził, że „zamiast zajmować się handlem narkotykami w Wenezueli, USA powinny skupić się na problemie w Belgii”.
To wpisuje się w szerszą strategię rosyjskiej dyplomacji, polegającą na wykorzystywaniu problemów państw zachodnich do podważania ich wiarygodności i promowania narracji o „słabości i hipokryzji Zachodu”.
Czy Belgia naprawdę zmierza w stronę narkopaństwa?
Pojęcie „narkopaństwa” to etykieta wyjątkowo obciążająca. Czy Belgia rzeczywiście znajduje się na tej drodze?
„Jeśli nic nie zrobimy, to oczywiście zmierzamy w tym kierunku” – oceniła Ine Van Wymersch, krajowa komisarz ds. narkotyków, w podcaście VRT „Het Kwartier”.
Podkreśliła, że państwo musi skoncentrować się na zajmowaniu majątku przestępców: „Z tych pieniędzy finansują pomocników, kupują broń, próbują przekupić ludzi. Jeśli mocniej uderzymy w ich majątek, możemy uniknąć ześlizgnięcia się w narkopaństwo”.
Port w Antwerpii jako epicentrum problemu
Większość materiałów zagranicznych mediów koncentruje się na porcie w Antwerpii – kluczowej bramie kokainy kierowanej do Europy. Skala procederu jest ogromna. Port przeładowuje tak wielką liczbę kontenerów, że kontrola każdej przesyłki jest niewykonalna.
Organizacje przestępcze korzystają z korupcji, nowych technologii oraz rozbudowanych transnarodowych sieci dystrybucji. Miliardowe zyski pozwalają im finansować coraz brutalniejsze metody działania i zastraszanie przedstawicieli państwa.
Konsekwencje dla wizerunku państwa
Dla Belgii – siedziby Unii Europejskiej i NATO – określenie „narkopaństwo” jest obciążeniem wizerunkowym, które może mieć realny wpływ na decyzje inwestycyjne oraz postrzeganie kraju jako bezpiecznego miejsca do życia.
Niepokój wzmaga fakt, że od dzielnic dotkniętych przemocą narkotykową do europejskiej dzielnicy w Brukseli jest zaledwie kilkanaście minut jazdy. Ta bliskość stanowi bolesny kontrast i duże wyzwanie dla władz.
Wyzwania strukturalne
Eksperci wskazują, że narastająca przestępczość narkotykowa wynika także z problemów strukturalnych: rozproszenia kompetencji między poziomami administracji, niedoborów kadrowych, ograniczonych zasobów policji oraz brutalizacji metod działania gangów.
Zatrzymanie negatywnego trendu będzie wymagać głębokich reform, zwiększenia finansowania walki z przestępczością zorganizowaną oraz skuteczniejszej współpracy międzynarodowej. W przeciwnym razie określenie „narkopaństwo” może na długo pozostać skojarzeniem, które wybrzmiewa zarówno w europejskich newsroomach, jak i światowej dyplomacji.