Sąd skazał trzech mężczyzn zamieszanych w oddanie serii strzałów z broni palnej w centrum Zaventem. Jeden z pocisków przebił się przez okno i żaluzję sypialni 15-letniej dziewczyny, która uniknęła obrażeń wyłącznie dzięki szczęściu. Główny sprawca, który strzelał w stanie nietrzeźwości, otrzymał karę piętnastu miesięcy więzienia w zawieszeniu.
Zdarzenie miało miejsce w nocy z 10 na 11 listopada 2024 r. przy Lenneke Marelaan w Zaventem, w pobliżu brukselskiego lotniska. Mieszkańcy jednego z bloków zostali obudzeni hukiem strzału. Pocisk przeleciał przez ulicę i trafił w sypialnię nastolatki mieszkającej z rodzicami na dziewiątym piętrze budynku po przeciwnej stronie.
Dramatyczny przebieg wydarzeń
Pocisk przebił metalową żaluzję i potrójnie oszklone okno, po czym uderzył w ścianę i zatrzymał się na podłodze pokoju. „Odłamki szkła znalazły się na łóżku i na podłodze” – przekazała prokuratura. Łuska została odnaleziona pod łóżkiem dziewczyny, która znajdowała się w pokoju, ale – mimo ogromnego ryzyka – nie odniosła żadnych obrażeń.
Rodzina natychmiast powiadomiła policję. Funkcjonariusze szybko ustalili, że strzały padły z mieszkania położonego naprzeciwko.
Dziesięć łusek i nielegalne substancje
Ekspert balistyczny ustalił, że z mieszkania oddano około dziesięciu strzałów. Policja odkryła, że w lokalu trwało przyjęcie. W trakcie przeszukania funkcjonariusze znaleźli znaczną ilość gotówki – 16 000 euro – a także 300 gramów ekstazy oraz amunicję różnych kalibrów, jak podaje agencja Belga. W mieszkaniu przebywały dwie osoby, które wskazały najemcę jako osobę odpowiedzialną za strzały.
Główny podejrzany nie pojawił się na miejscu podczas interwencji policji. Zgłosił się dopiero po trzech dniach. Zeznał, że był nietrzeźwy, a broń „należała do nieznanej mu osoby”.
Od podejrzenia o usiłowanie zabójstwa do wyroków
Początkowo mężczyzna usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa, jednak prokuratura ostatecznie oskarżyła go o nielegalne posiadanie broni oraz posiadanie środków odurzających. Uznano, że nie miał zamiaru nikogo zabić i nie był zaangażowany w handel narkotykami. Prokuratura wnioskowała o rok więzienia.
Obrończyni oskarżonego zabiegała o karę w zawieszeniu, podkreślając, że jej klient „nie miał zamiaru nikogo skrzywdzić”, dobrowolnie zgłosił się na policję i nie figuruje w rejestrze karnym.
Sąd skazał mężczyznę na piętnaście miesięcy pozbawienia wolności z całkowitym zawieszeniem wykonania kary. Uwzględniono zarówno powagę czynu, który mógł zakończyć się tragedią, jak i okoliczności łagodzące.
Współwinni również ukarani
Pozostałe dwie osoby obecne w mieszkaniu również zostały ukarane. Jeden z mężczyzn odpowiadał za pranie pieniędzy. Twierdził, że 16 000 euro pochodziło z restauracji jego żony, lecz nie potrafił tego udokumentować. Sąd skazał go na 75 godzin pracy społecznej.
Trzeci oskarżony został skazany na 60 godzin pracy społecznej za posiadanie środków odurzających.
Szerszy kontekst bezpieczeństwa publicznego
Zdarzenie w Zaventem przypomina o skali problemu nielegalnej broni w Belgii i ryzyku, jakie stwarza jej nieodpowiedzialne używanie w obszarach gęsto zabudowanych. Przypadek ten pokazuje, jak przypadkowy strzał może zagrozić życiu niewinnych osób – w tym nastolatki we własnym domu.
Belgijskie służby od lat walczą z nielegalnym obrotem bronią, który często towarzyszy innym formom przestępczości, takim jak handel narkotykami czy pranie pieniędzy. Szybkie ustalenie sprawców w tej sprawie stanowi sygnał, że podobne incydenty traktowane są z pełną powagą, nawet jeśli ostatecznie nie doszło do ofiar.