26-letnia Alexandra Bombled z Liège postanowiła publicznie opowiedzieć o dramatycznym ataku, którego doznała ze strony swojego partnera w nocy z 31 października na 1 listopada. To, co wydarzyło się w jej mieszkaniu, doprowadziło ją na oddział intensywnej terapii, a mężczyzna usłyszał zarzut próby zabójstwa. Największe oburzenie budzi jednak fakt, że sąd nie zdecydował o jego aresztowaniu – zamiast tego skierował go pod dozór elektroniczny.
Brutalny atak i walka o życie
Według ustaleń śledczych Alexandra była bita, duszona, ciągnięta po podłodze, a następnie raniona nożyczkami w szyję. Jedno z pchnięć zatrzymało się zaledwie 4 mm od tętnicy szyjnej. Kobieta trafiła do szpitala z rozległymi obrażeniami: ranną szyją i twarzą, uszkodzoną żyłą szyjną oraz poważnymi śladami duszenia. Jej stan wymagał hospitalizacji na oddziale intensywnej terapii.
Sprawca wraca do życia, ofiara do traumy
Tymczasem Antony – jej partner i sprawca ataku – wrócił do mieszkania współlokatorów i objęty został dozorem elektronicznym. Decyzja o zastosowaniu aresztu domowego wzbudziła poważne wątpliwości. Dla Alexandry sytuacja jest niezrozumiała: widzi, że sprawca nadal działa w mediach społecznościowych, jakby nic się nie wydarzyło. Kobieta przyznaje, że odbiera to jako umniejszanie jej cierpienia i bagatelizowanie całego dramatu.
Pytania o bezpieczeństwo i sens wymiaru sprawiedliwości
Dla 26-latki to podwójne obciążenie – z jednej strony próbuje dojść do siebie po brutalnym ataku, z drugiej musi zmierzyć się z poczuciem, że system nie zapewnia jej odpowiedniej ochrony. Jej prawnicy zgłosili ją jako stronę cywilną w postępowaniu, podkreślając, że konsekwencje dla sprawcy powinny lepiej odzwierciedlać powagę czynu, którego się dopuścił.
Świadectwo, które ma zmienić więcej niż jedną historię
Alexandra zdecydowała się ujawnić twarz i pełne nazwisko. Tłumaczy, że nie kieruje nią pragnienie zemsty, lecz potrzeba pokazania, jak wygląda życie ofiar przemocy – zwłaszcza wtedy, gdy sprawca pozostaje na wolności. Wierzy, że jej historia może wpłynąć na debatę o tym, jak belgijski wymiar sprawiedliwości ocenia ryzyko w sprawach dotyczących przemocy wobec kobiet. Jej celem jest, by kolejne osoby nie musiały milczeć – albo nie straciły życia, zanim zdążą o wszystkim opowiedzieć.