Annick De Ridder, flamandzka minister ds. mobilności z N-VA, otwarcie kwestionuje model, w którym lokalne kontrole odcinkowe prędkości są realizowane we współpracy z prywatnymi partnerami. Dyskusja wokół tego systemu nasiliła się po niedawnym wyroku sądu policyjnego w Vilvoorde. „Musimy od tego odejść” – stwierdza minister, sygnalizując możliwe zmiany w sposobie organizacji kontroli prędkości w gminach regionu.
W niedzielę ujawniono, że sąd policyjny w Vilvoorde unieważnił mandat w wysokości 53 euro wystawiony na podstawie odcinkowej kontroli prędkości w Meise. Sędzia uznał, że urządzenie pomiarowe było finansowane nie tylko przez gminę, ale także przez prywatną firmę. Decyzja ta wywołała szeroką dyskusję o legalności partnerstw publiczno-prywatnych przy organizowaniu lokalnych kontroli prędkości.
Rosnące wątpliwości minister De Ridder
Minister zareagowała na wyrok z wyraźnym niepokojem. Podczas obrad flamandzkiego parlamentu, odpowiadając na liczne interpelacje, ponownie podkreśliła swoje zastrzeżenia wobec obecnego modelu. Według niej podstawowym celem kontroli odcinkowych powinno być zwiększenie bezpieczeństwa na drogach, a w tym kontekście pojawia się pytanie, czy angażowanie prywatnego partnera jest rzeczywiście konieczne.
„Tak, samorządy muszą mieć możliwość egzekwowania ograniczeń prędkości. Ale zawsze powinno to służyć zmniejszeniu liczby ofiar i zgonów, a nie zasilaniu prywatnych kas na nieuzasadnionych warunkach. Nie może też funkcjonować system, w którym opłacalność zależy od liczby wygenerowanych mandatów” – podkreśla De Ridder.
Zagrożenie dla społecznego poparcia
Minister apeluje do gmin, aby uwzględniały marże zysków prywatnych firm i krytycznie analizowały ich związek z poprawą bezpieczeństwa. „Jeśli podchodzi się do tego nierozważnie, eroduje społeczne poparcie dla egzekwowania przepisów dotyczących bezpieczeństwa na drogach” – ostrzega.
Jej zdaniem, jeżeli kontrole będą postrzegane głównie jako źródło dochodu dla prywatnych podmiotów, a nie narzędzie poprawy bezpieczeństwa, może to podważyć zaufanie do całego systemu egzekwowania przepisów.
Wstrzymanie nowych kontraktów
W związku z trwającymi wątpliwościami prawnymi De Ridder radzi gminom, które rozważają współpracę z prywatnymi partnerami przy nowych kontrolach odcinkowych, „aby wstrzymały się z podpisywaniem umów”. To wyraźny sygnał, że resort może przygotowywać zmiany przepisów regulujących ten obszar.
Niejasna pozostaje kwestia przyszłości istniejących umów. W regionie flamandzkim od 60 do 70 gmin współpracuje już z prywatnymi firmami przy lokalnych kontrolach odcinkowych, a ich sytuacja prawna wymaga szczegółowego zbadania.
Analiza prawna istniejących kontraktów
„Jestem również prawnikiem. Jesteśmy związani tymi umowami, ale zamierzamy to dokładnie zbadać pod względem prawnym” – deklaruje De Ridder. To oznacza, że władze regionalne będą szukały rozwiązań umożliwiających zakończenie lub modyfikację istniejących kontraktów bez ryzyka wysokich kar dla gmin.
Sytuacja stawia samorządy przed trudnym wyzwaniem – z jednej strony obowiązują je podpisane umowy, z drugiej mogą być narażone na podważanie mandatów przez sądy. Eksperci analizują, czy wszystkie dotychczas wystawione mandaty mogą zostać zakwestionowane, co potencjalnie dotyczy tysięcy kierowców.
Debata nad modelem egzekwowania przepisów
Kontrowersje wokół prywatyzacji kontroli odcinkowych otwierają szerszą dyskusję o modelu egzekwowania przepisów ruchu drogowego. Krytycy wskazują, że gdy prywatne firmy czerpią zyski z mandatów, powstaje konflikt interesów – system może być nastawiony na maksymalizację wpływów, a nie poprawę bezpieczeństwa.
Z kolei zwolennicy partnerstw publiczno-prywatnych argumentują, że wiele gmin nie ma środków na zakup i utrzymanie zaawansowanego sprzętu, a współpraca z sektorem prywatnym pozwala szybko wdrożyć system bez dużych inwestycji początkowych. Nadchodzące miesiące pokażą, które argumenty przeważą w decyzjach flamandzkiego rządu.