Błędy w niderlandzkojęzycznej wersji materiałów prasowych dotyczących brukselskiego jarmarku świątecznego Winterpret wywołały ostrą reakcję flamandzkich środowisk politycznych. Sprawą zajął się Mathias Vanden Borre, poseł do Parlamentu Brukselskiego z N-VA, domagając się przestrzegania przepisów językowych także w praktyce. W odpowiedzi radny miejski Frederik Ceulemans z Open VLD, odpowiedzialny za sprawy niderlandzkojęzyczne, zapowiedział wprowadzenie dodatkowych kontroli wszystkich tłumaczeń.
Katalog niezrozumiałych sformułowań
W ubiegłym tygodniu władze Brukseli zaprezentowały obszerny dossier prasowy dotyczący 24. edycji Winterpret. Dokument, przygotowany po francusku i po niderlandzku, zawierał opis tegorocznych nowości oraz rozmieszczenie atrakcji.
Materiał wpadł w ręce Mathiasa Vanden Borre’a, który szybko wskazał liczne błędy językowe. „To właściwie nagromadzenie absurdów. Na przykład: ‘celem jest odciążenie tej przestrzeni ograniczonej przez Quai aux Briques i Quai au Bois à Brûler’ albo ‘kiedy Bruksela zakłada swoje zimowe opony’” – wylicza polityk.
„Nawet przy dobrej woli nie da się tego zrozumieć. Człowiek zaczyna się zastanawiać, czy nie zostało to przetłumaczone z francuskiego przez złe narzędzie automatyczne” – dodaje Vanden Borre. Podkreśla przy tym międzynarodowy charakter wydarzenia: „Winterpret przyciąga miliony odwiedzających, w tym dziesiątki tysięcy Flamandów. Takie traktowanie języka niderlandzkiego pokazuje bardzo mały szacunek”.
Błąd w cytacie odpowiedzialnego radnego
Szczególnie oburzający dla Vanden Borre’a jest fakt, że błąd pojawił się nawet w oficjalnym cytacie radnego miejskiego Frederika Ceulemansa z Open VLD – osoby odpowiedzialnej właśnie za sprawy niderlandzkojęzyczne. „To zadziwiające, że radny odpowiedzialny za język niderlandzki nie ma bezbłędnego cytatu. Zachęcam go, by bardziej dbał o poprawność językową w naszym mieście” – komentuje poseł.
Polityk przypomina jednocześnie o konieczności przestrzegania przepisów językowych obowiązujących w Brukseli. „Jesteśmy zwolennikami prawdziwej, realnej dwujęzyczności stolicy. To nie tylko kwestia formalności. Po lekturze tego dossier widać wyraźnie, że obowiązek ten bywa ignorowany”.
Reakcja ratusza i zapowiedziane środki
Radny Frederik Ceulemans przyznał, że błędy w materiałach prasowych są „bolesne” i nie powinny się zdarzyć. „Myślę, że organizator Winterpret chciał zbyt szybko przekazać informacje i to jest nieakceptowalne” – stwierdził.
Ceulemans zapowiedział zarazem konkretne działania. „Winterpret organizuje zewnętrzna firma Brussels Major Events (BME). Od teraz cała komunikacja BME w języku niderlandzkim będzie sprawdzana przez mój gabinet. Muszą przekazywać nam swoje komunikaty na czas. To dossier zostało wyraźnie zbyt szybko przetłumaczone przez ChatGPT, takich błędów nie możemy akceptować. Mnie także irytują”.
Sprawa szersza niż jeden jarmark
Afera wokół materiałów o Winterpret otwiera szerszą dyskusję o realnej dwujęzyczności stolicy. Bruksela, jako region dwujęzyczny, jest zobowiązana do zapewnienia równorzędnego traktowania francuskiego i niderlandzkiego w komunikacji publicznej.
Wprowadzenie obowiązkowej weryfikacji językowej materiałów przygotowywanych przez Brussels Major Events ma stać się narzędziem poprawy jakości oficjalnych tłumaczeń. Organizator będzie musiał uwzględnić dodatkowy czas na kontrolę, by uniknąć ponownego publikowania tekstów nieczytelnych dla flamandzkich odbiorców.
Jakość tłumaczeń w miejskich dokumentach to dla wielu Flamandów symbol szacunku wobec ich języka i kultury w mieście, w którym niderlandzki wciąż pozostaje słabszy od dominującego francuskiego. Winterpret, odwiedzany co roku przez miliony gości, powinien stanowić wizytówkę dwujęzycznego charakteru Brukseli.
Zapowiedziane działania mają zapobiec sytuacjom, w których automatyczne narzędzia translacyjne zastępują profesjonalną pracę tłumaczy. Otwarte pozostaje pytanie, czy podobne procedury obejmą także inne miejskie instytucje i wydarzenia w stolicy.