Zmiana nazwy jednego z najbardziej rozpoznawalnych wyścigów kolarskich w Belgii stała się źródłem ostrej dyskusji podczas obrad rady miejskiej w Wevelgem. Decyzja organizatora, Flanders Classics, by zastąpić tradycyjną nazwę „Gandawa-Wevelgem” nową, dużo dłuższą formułą „In Flanders Fields, from Middelkerke to Wevelgem”, spotkała się z krytyką lokalnych władz oraz opozycji. Przedstawiciele N-VA i Vlaams Belang twierdzą, że mimo znaczących nakładów finansowych gmina nie otrzyma adekwatnej promocji w zamian za organizację mety.
Znacząca inwestycja gminy w wyścig
Na mocy nowej umowy między Flanders Classics a gminą Wevelgem, miasto pozostanie miejscem zakończenia wyścigu aż do 2031 roku. Podczas sesji rady Filip Daem z N-VA przypomniał, że zaledwie dwa miesiące wcześniej samorząd musiał w trybie pilnym zabezpieczyć niemal 2 miliony euro na organizację kolejnych sześciu edycji.
Harmonogram wydatków obejmuje opłatę po 310 000 euro za edycje w latach 2026 i 2027, a następnie coroczny wzrost o 10 000 euro w latach 2028 i 2029. Za lata 2030 i 2031 przewidziano kolejny wzrost o 10 000 euro. Umowa zawierała kluczowe warunki: zachowanie nazwy Wevelgem w tytule wyścigu oraz poprowadzenie trasy przez dzielnice gminy.
Siedem słów zamiast dwóch
Radny Daem podkreślił, że nowa nazwa znacząco zmienia sposób, w jaki Wevelgem jest prezentowane. Dotychczas miasto dzieliło główne miejsce w tytule wyścigu z Gandawą, tymczasem obecna formuła przesuwa je na dalszy plan. Władze gminy dowiedziały się o zmianie dopiero z mediów w poniedziałkowy poranek, a sam burmistrz został poinformowany tuż przed konferencją prasową w Middelkerke, gdzie ogłoszono nowe miejsce startu oraz nowe brzmienie nazwy.
Daem zwrócił uwagę, że nazwa składająca się z siedmiu słów jest ewenementem w świecie kolarstwa i może prowadzić do dalszego wypierania elementu „Wevelgem” z komunikacji. W jego ocenie w dłuższej perspektywie wyścig będzie funkcjonował pod skróconą nazwą „In Flanders Fields”, co ostatecznie usunie odniesienie do gminy.
Jeper jako główny beneficjent
Według opozycji największym wygranym jest Jeper, którego muzeum In Flanders Fields od lat stanowi jedno z kluczowych miejsc pamięci o I wojnie światowej. Zdaniem Daema, to właśnie Jeper otrzyma międzynarodową promocję bez ponoszenia kosztów, podczas gdy Wevelgem inwestuje niemal 2 miliony euro, nie zyskując proporcjonalnej rozpoznawalności.
Spór o przejazd przez dzielnice gminy
Kolejną osią konfliktu stało się odejście od zapisów umownych dotyczących trasy wyścigu. Według kontraktu peleton miał przejeżdżać przez dzielnice Wevelgem, co miało zapewniać większą widoczność całej gminy. Nowa trasa tego wymogu nie spełnia.
Organizatorzy zaproponowali kompromis: start elitarnego wyścigu kobiet odbędzie się w Wevelgem, a trasa poprowadzi przez dzielnice gminy. Dla radnych Vlaams Belang to jednak jedynie „mizerne zadośćuczynienie” w porównaniu z pierwotnymi ustaleniami.
Stanowisko burmistrza
Burmistrz Wevelgem, który również został poinformowany o zmianach dopiero tuż przed konferencją prasową, starał się uspokoić emocje radnych. Wyraził przekonanie, że mimo zmian formalnych w świadomości kibiców wyścig nadal będzie kojarzony jako Gandawa-Wevelgem. Podkreślił, że triumfator po przekroczeniu linii mety nie będzie mówił o zwycięstwie „In Flanders Fields”, lecz o wygraniu wyścigu w Wevelgem.
Odpowiadając na zarzuty dotyczące startu kobiecego wyścigu, burmistrz zaznaczył, że sama prezentacja zawodniczek przyciąga uwagę mediów oraz kibiców, co tworzy dodatkową atmosferę w mieście. Start nieoficjalny ma odbyć się w centrum, a oficjalny w jednej z dzielnic gminy, co według burmistrza zwiększy widoczność różnych części Wevelgem.
Dyskusja w radzie miejskiej pokazuje szerszy problem: jak lokalne samorządy powinny rozliczać korzyści z finansowania dużych wydarzeń sportowych oraz jakie oczekiwania w zakresie promocji regionu są realistyczne przy tak kosztownych inwestycjach.