Siegfried Bracke, były przewodniczący belgijskiej Izby Reprezentantów, wygrał proces dotyczący wstrzymania wypłat tak zwanego dodatku emerytalnego. Spór dotyczył kontrowersyjnego systemu bonusów finansowych dla byłych wysokich rangą urzędników parlamentarnych, który w 2023 roku wywołał ogólnokrajową debatę o przejrzystości wydatków publicznych. Sąd w Turnhout uznał, że decyzja Izby o wstrzymaniu wypłat była bezprawna, co może mieć konsekwencje dla innych podobnych spraw.
Kontrowersyjna praktyka dodatków emerytalnych
W marcu 2023 roku ujawniono, że pięciu byłych przewodniczących Izby, w tym Siegfried Bracke i Herman De Croo, oraz ośmiu byłych wysokich urzędników parlamentu przez lata otrzymywało dodatkowe świadczenia emerytalne. Miesięczne dodatki, określane jako uittredingsvergoeding (odszkodowanie wyjściowe), pozwalały im przekraczać ustawowy limit maksymalnej emerytury w wysokości 7 800 euro brutto. Łączna suma wypłat sięgnęła 7,2 miliona euro, co spotkało się z ostrą krytyką opinii publicznej i środowisk politycznych.
System był od lat corocznie zatwierdzany w budżecie parlamentu, więc każdy poseł mógł zapoznać się z jego zasadami i ewentualnie zgłosić sprzeciw. Dopiero gdy media ujawniły skalę zjawiska, temat stał się przedmiotem gorącej debaty o przejrzystości życia publicznego.
Decyzja o wstrzymaniu wypłat
Po analizie prawnej Biuro Izby Reprezentantów uznało, że decyzje z lat 1998 i 2003 dotyczące ustanowienia dodatków emerytalnych były niezgodne z przepisami. W atmosferze rosnącej presji społecznej i politycznej – określanej przez media mianem „kultury łapczywości” – parlament zdecydował o natychmiastowym wstrzymaniu wypłat. Siegfried Bracke został ponadto wezwany do zwrotu już otrzymanych kwot.
Choć decyzja ta miała wymiar wizerunkowy i była reakcją na oburzenie opinii publicznej, sąd uznał później, że podjęto ją bez zachowania należytych procedur prawnych. Sprawa stała się symbolem sporu między wymogiem etyki finansów publicznych a prawem do zachowania wcześniej przyznanych świadczeń.
Wyrok sądu w Turnhout
Były przewodniczący nie zgodził się z decyzją Izby i złożył pozew. Sąd w Turnhout przyznał mu rację, uznając, że system dodatków nie był sprzeczny z prawem. W uzasadnieniu stwierdzono, że bezprawne było raczej jednostronne wstrzymanie wypłat i żądanie zwrotu już przekazanych pieniędzy.
Zgodnie z wyrokiem Bracke nie musi oddawać otrzymanych świadczeń, a Izba Reprezentantów ma obowiązek wypłacić mu zaległe kwoty od wiosny 2023 roku. Były przewodniczący zachowa również prawo do dalszego pobierania dodatku zgodnie z obowiązującymi regulacjami. Jak poinformował w felietonie opublikowanym na portalu Doorbraak, uznaje decyzję sądu za potwierdzenie legalności swoich roszczeń.
Możliwa apelacja i dalsze skutki
Wyrok nie kończy sprawy – Izba Reprezentantów może złożyć apelację. Sam Bracke przyznał, że spodziewa się dalszego postępowania i jest pewien ostatecznego zwycięstwa. „Jestem przekonany, że – jeśli będę żył wystarczająco długo – ostatecznie również wygram” – napisał w komentarzu.
Sprawa ponownie zwraca uwagę na problem przejrzystości finansowej instytucji publicznych i kontroli wydatków parlamentu. Wyrok może otworzyć drogę do podobnych roszczeń innych byłych urzędników objętych systemem dodatków emerytalnych. Jednocześnie ponawia pytanie o granice między uprawnionymi świadczeniami a zasadą równości wobec prawa i sprawiedliwości społecznej.