Podczas posiedzenia Izby Reprezentantów 6 listopada doszło do ostrej wymiany zdań dotyczącej belgijskiej polityki rynku pracy i systemu zabezpieczenia społecznego. Poseł Vlaams Belang Kurt Moons wykorzystał kontrowersje wokół ministra pracy Davida Clarinvala (MR), by zaprezentować postulaty swojej partii dotyczące reformy systemu wypłaty zasiłków, wprowadzenia ich ograniczenia czasowego oraz pełnej regionalizacji kompetencji w zakresie zatrudnienia. Debata uwidoczniła głębokie podziały polityczne w Belgii dotyczące modelu zarządzania polityką społeczną i roli regionów w jej kształtowaniu.
Kontrowersje wokół ministra Clarinvala
Minister pracy David Clarinval znalazł się ostatnio pod ostrzałem krytyki, szczególnie ze strony partii frankofońskich i ugrupowań lewicowych. Zarzuty wobec niego dotyczyły dwóch kwestii: po pierwsze, ostrej krytyki związku zawodowego CSC, który – zdaniem ministra – miał wprowadzać swoich członków w błąd w sprawie ograniczenia czasowego zasiłków dla bezrobotnych; po drugie, wypowiedzi udzielonej w odpowiedzi na pytanie posła z PS, dotyczącej bezrobocia wśród grup wrażliwych.
Kurt Moons stwierdził, że „minister jest ciężko ostrzeliwany, zwłaszcza przez frankofonię i lewicę”, ale według niego „w swoich próbach obrony nieświadomie przedstawił trzy zasadnicze postulaty Vlaams Belang”. Jego wystąpienie pokazało, jak ugrupowania polityczne wykorzystują bieżące napięcia, by promować własne wizje systemowych zmian.
Krytyka roli związków zawodowych
Pierwszym punktem podniesionym przez Moonsa była rola związków zawodowych w systemie wypłaty zasiłków. „Związki zawodowe otrzymują ogromne dotacje publiczne, by wypłacać zasiłki dla bezrobotnych” – argumentował. „Mają więc interes w tym, by liczba osób bez pracy pozostawała wysoka. Dlatego informują swoich członków o wszelkich możliwościach przedłużania świadczeń”.
Vlaams Belang od lat krytykuje ten model, proponując, by państwo przejęło bezpośrednią kontrolę nad systemem wypłat. Belgijski mechanizm, w którym to związki zawodowe pośredniczą w przekazywaniu zasiłków, jest ewenementem na skalę europejską i wywodzi się z tradycji ruchu robotniczego XX wieku. Krytycy tego modelu uważają jednak, że nie zapewnia on wystarczającej przejrzystości. Z kolei eksperci i same organizacje związkowe podkreślają, że pełnią one nie tylko funkcję administracyjną, ale także doradczą i reprezentacyjną wobec bezrobotnych.
Demografia bezrobocia i polityka migracyjna
Moons zwrócił również uwagę na strukturę demograficzną belgijskiego bezrobocia. „Ponad 57 procent bezrobotnych ma pochodzenie niebelgijskie, przy czym ich udział w populacji wynosi 36 procent” – mówił. „To dowód, że polityka migracyjna i polityka rynku pracy zawiodły”. Poseł dodał, że „dyskusja o definicjach pochodzenia to tylko gra słów”, sugerując, że różnice w zatrudnieniu między osobami o różnym pochodzeniu są zbyt duże, by je ignorować.
Eksperci zwracają jednak uwagę, że te dane wymagają szerszej interpretacji. Wysokie bezrobocie wśród osób pochodzenia zagranicznego wynika często z barier językowych, problemów z uznawaniem kwalifikacji, dyskryminacji na rynku pracy oraz różnic w poziomie wykształcenia. To złożone zjawisko nie sprowadza się wyłącznie do kwestii pochodzenia etnicznego czy narodowego.
Według Moonsa dane te potwierdzają konieczność wprowadzenia limitu czasowego dla zasiłków – postulatu popieranego również przez Clarinvala. Naukowcy i ekonomiści wskazują jednak, że związek między długością pobierania świadczeń a pochodzeniem etnicznym nie jest jednoznaczny i wymaga pogłębionych analiz.
Regionalizacja polityki rynku pracy
Trzecim elementem wystąpienia Moonsa był postulat pełnej regionalizacji polityki zatrudnienia. „24 procent bezrobotnych mieszka w Brukseli, 40 procent w Walonii, a 36 procent we Flandrii” – wskazał. „To dysproporcje, które pokazują, że Flandria powinna posiadać własne kompetencje i własne narzędzia dostosowane do swojego rynku pracy”.
Różnice w poziomie bezrobocia między regionami są faktem: Bruksela od lat notuje najwyższe wskaźniki, Flandria najniższe, a Walonia znajduje się pośrodku. Vlaams Belang wykorzystuje te dane, by uzasadniać potrzebę dalszej autonomii Flandrii i przekazania jej pełnej odpowiedzialności za politykę zatrudnienia. Obecnie kwestie związane z pośrednictwem pracy i szkoleniami zawodowymi należą do kompetencji regionów, natomiast system ubezpieczeń od bezrobocia pozostaje w gestii władz federalnych.
Szerszy kontekst polityczny
Spór o politykę rynku pracy wpisuje się w trwającą od lat dyskusję o federalnej strukturze Belgii. Vlaams Belang, konsekwentnie opowiadający się za dalszą decentralizacją i w perspektywie za niepodległością Flandrii, wykorzystuje argumenty ekonomiczne i demograficzne, by podważyć zasadność solidarności międzyregionalnej.
Z kolei partie frankofońskie i lewicowe bronią koncepcji wspólnego systemu zabezpieczenia społecznego, podkreślając znaczenie redystrybucji i współodpowiedzialności między regionami. Według nich, dalsza regionalizacja mogłaby doprowadzić do pogłębienia nierówności i osłabienia solidarności społecznej.
Znaczenie debaty dla mieszkańców i rezydentów
Dla polskich rezydentów w Belgii, którzy stanowią część aktywnej zawodowo społeczności imigrantów, dyskusja ta ma wymiar praktyczny. Propozycje zmian w systemie zasiłków czy w regionalizacji rynku pracy mogą w przyszłości wpłynąć na zasady dostępu do świadczeń i programów aktywizacji zawodowej. Choć Polacy w Belgii wyróżniają się wysokim poziomem zatrudnienia, również oni napotykają trudności wynikające z różnic językowych czy biurokratycznych.
Debata wokół kompetencji w polityce zatrudnienia nie zakończy się szybko – to temat, który będzie powracał w belgijskiej polityce wraz z kolejnymi etapami federalnych i regionalnych negocjacji dotyczących podziału kompetencji.