Chrześcijański związek zawodowy ACV Puls oraz socjalistyczny BBTK wystosowały w piątek ultimatum wobec zarządu Brussels Airlines w sprawie zwolnienia trzech stewardes, które – zdaniem organizacji – zostały niesłusznie pozbawione pracy. Związki zapowiadają podjęcie działań protestacyjnych, jeśli nie zostanie znalezione rozwiązanie dla pracownic, które odmówiły wykonania lotu po odkryciu pluskiew na pokładzie samolotu. Informację o ultimatum przekazał wspólny front związkowy w oficjalnym komunikacie prasowym.
Związki zawodowe domagają się przeprowadzenia ostatniego spotkania z kierownictwem linii lotniczych w dniu 17 listopada. Ta data może okazać się kluczowa dla dalszego przebiegu konfliktu – zdecyduje o tym, czy strony dojdą do porozumienia, czy też spór przerodzi się w otwartą konfrontację. Sprawa stała się symbolem szerszej dyskusji o prawie pracowników do odmowy wykonywania zadań w sytuacjach, które mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia lub bezpieczeństwa.
Procedura „not fit to fly” w centrum sporu
W połowie października trzy stewardesy zostały zwolnione po tym, jak powołały się na procedurę „not fit to fly” – mechanizm umożliwiający członkowi załogi odmowę wejścia na pokład samolotu z przyczyn zdrowotnych lub bezpieczeństwa. Zasada ta ma kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa lotów i chroni zarówno personel, jak i pasażerów.
Pracownice odkryły na pokładzie samolotu pluskwy i w związku z tym odmówiły wykonania lotu. Choć pluskwy nie przenoszą chorób zakaźnych, ich obecność w zamkniętej przestrzeni może powodować reakcje alergiczne, ukąszenia i dyskomfort. Co więcej, mogą być przenoszone na ubraniach i bagażach, stanowiąc potencjalne ryzyko sanitarne dla załogi i pasażerów.
Stanowisko przewoźnika i próby mediacji
Zarząd Brussels Airlines przyjął odmienne stanowisko, uznając zgłoszenie stewardes za fałszywy alarm. Według przewoźnika nie istniało żadne realne zagrożenie, które uzasadniałoby odmowę wykonania lotu. Rozbieżność w ocenie sytuacji doprowadziła do eskalacji konfliktu, zakończonej zwolnieniem trzech doświadczonych pracownic.
Od początku sprawy związki zawodowe próbowały mediować między stronami, szukając kompromisu, który pozwoliłby na przywrócenie stewardes do pracy lub zawarcie ugody. Kierownictwo spółki pozostało jednak nieugięte i odrzuciło możliwość ponownego zatrudnienia kobiet. Pod koniec października poinformowano, że zwolnione stewardesy zdecydowały się skierować sprawę do sądu pracy. Ostateczne rozstrzygnięcie sporu może więc zapaść dopiero po długotrwałym procesie.
Ultimatum z wyznaczoną datą graniczną
Związki zawodowe wyznaczyły poniedziałek, 17 listopada, jako ostateczny termin na zorganizowanie spotkania z kierownictwem. W oświadczeniu przedstawiciele ACV Puls i BBTK zaznaczyli, że jeśli do tej daty nie zostanie osiągnięte porozumienie w sprawie trzech zwolnionych stewardes oraz zasad stosowania procedury „not fit to fly”, możliwe będą działania protestacyjne. Związki nie precyzują na razie ich formy, pozostawiając sobie przestrzeń do decyzji w zależności od przebiegu rozmów.
Sekretarz ACV Puls Jeroen Van Ranst potwierdził, że organizacje nie wykluczają żadnych scenariuszy. Wśród możliwych form protestu wymienia się strajki ostrzegawcze, akcje informacyjne na lotniskach lub bardziej zdecydowane działania mogące zakłócić działalność operacyjną przewoźnika.
Wsparcie i międzynarodowa kampania
Oprócz negocjacji i zapowiedzi protestów związki zawodowe podjęły konkretne działania wspierające zwolnione stewardesy. Uruchomiono zbiórkę crowdfundingową, która ma pomóc kobietom w pokryciu kosztów sądowych i zapewnieniu środków do życia po utracie zatrudnienia.
Jednocześnie zainicjowano kampanię informacyjną wśród międzynarodowej społeczności personelu pokładowego, mającą na celu podkreślenie znaczenia procedury „not fit to fly” i praw pracowników do odmowy wykonania pracy w sytuacjach ryzyka. Sprawa belgijska może stać się precedensem o znaczeniu wykraczającym poza granice kraju i jednej linii lotniczej.
Związki ostrzegają, że decyzja Brussels Airlines może mieć „efekt mrożący” – inni członkowie załóg mogą w przyszłości obawiać się zgłaszać problemy z obawy przed konsekwencjami zawodowymi. Taki scenariusz, jak wskazują przedstawiciele związków, stanowiłby poważne zagrożenie dla kultury bezpieczeństwa w branży lotniczej, w której zgłaszanie ryzyk i nieprawidłowości jest fundamentem utrzymania wysokich standardów pracy i bezpieczeństwa lotów.