Władze Gandawy złożyły apelację od wyroku sądu, który zakazał dalszego zamykania fragmentu ulicy na potrzeby szkoły podstawowej dysponującej niewielkim placem zabaw. Od czasu pandemii COVID-19 obowiązywało specjalne rozwiązanie dla szkoły Hippo’s Hof, pozwalające uczniom korzystać z ulicy Begijnhofdries jako dodatkowej przestrzeni rekreacyjnej. W ciągu dnia ulica była zamykana dla samochodów. Część mieszkańców sprzeciwiła się jednak temu pomysłowi i rozpoczęła zbieranie podpisów pod petycją. Sprawa trafiła do sądu, który przyznał im rację. Orzeczenie wywołało debatę o tym, komu w miejskiej przestrzeni należy się pierwszeństwo – dzieciom czy kierowcom.
Koniec pandemicznego rozwiązania
Od końca września uczniowie szkoły Hippo’s Hof nie mogą już korzystać z ulicy Begijnhofdries jako placu zabaw. Przestrzeń ta, zamykana w dni szkolne między godziną 8:00 a 18:00, służyła przez ostatnie lata jako bezpieczna strefa zabawy. Miasto zlikwidowało wówczas dwa miejsca parkingowe, aby wprowadzić więcej zieleni i odbetonować część powierzchni, pozostawiając około dziesięciu miejsc postojowych.
Nie wszystkim mieszkańcom przypadło to do gustu. Petycja przeciwko zmianom zebrała 80 podpisów, a sąd pokoju 29 września orzekł, że miasto musi przywrócić poprzednią organizację ruchu. W przeciwnym razie Gandawie grozi kara w wysokości 1 000 euro dziennie.
Szkoła informuje rodziców o zmianach
„Ulica musi zostać przywrócona do pierwotnego stanu. Szlabany pozostają otwarte, również w godzinach szkolnych. Prosimy rodziców o ostrożność – ulica nie jest już wolna od samochodów” – poinformowała szkoła w liście do rodziców. Placówka, w której uczy się ponad 200 dzieci, dysponuje co prawda placem zabaw, ale jest on niewielki.
Sędzia uznał, że zamknięcie ulicy powoduje utrudnienia w parkowaniu i zwiększa natężenie ruchu na sąsiednich drogach. Wskazał również, że pobliska szkoła Muze wykorzystuje sąsiedni park jako przestrzeń rekreacyjną, więc Hippo’s Hof mogłaby zrobić to samo – wystarczyłoby przejść przez fragment Begijnhofdries.
Mieszkańcy podzieleni
Wyrok nie spotkał się z jednomyślną reakcją. „Nie mogę się doczekać przerw, kiedy słychać śmiech dzieci. To daje życie okolicy. Co znaczą dwa miejsca parkingowe wobec takiej radości?” – mówi starsza mieszkanka dzielnicy.
„Szkoda, że moja córka nie może już się tu bawić. To było miejsce spotkań rodziców i dzieci. Mam nadzieję, że sytuacja się zmieni” – dodaje jeden z rodziców.
Pandemiczne rozwiązanie ujawniło trwający konflikt między potrzebami najmłodszych a oczekiwaniami innych mieszkańców. W wielu belgijskich miastach, zwłaszcza w historycznych dzielnicach, szkoły zmagają się z brakiem terenów rekreacyjnych – otaczają je gęsta zabudowa i ograniczona przestrzeń.
Miasto składa apelację
Gandawa zdecydowała o odwołaniu się od wyroku. Władze miejskie nie ujawniają szczegółów, ale zapowiadają, że będą kwestionować argumentację sędziego. Do czasu rozstrzygnięcia apelacji dzieci nie mogą korzystać z ulicy Begijnhofdries.
Sprawa ponownie uruchomiła dyskusję o przyszłości przestrzeni publicznej w miastach – między rosnącym ruchem na rzecz „odzyskiwania ulic dla ludzi” a sprzeciwem części mieszkańców przywiązanych do dotychczasowych udogodnień dla kierowców.
Rozstrzygnięcie sądu drugiej instancji może mieć znaczenie wykraczające poza samą Gandawę. Wynik apelacji zadecyduje o tym, czy podobne rozwiązania w innych belgijskich miastach – tam, gdzie szkoły cierpią na brak przestrzeni rekreacyjnej – będą mogły być kontynuowane w zgodzie z prawem.