Kontrowersyjne dane dotyczące planowanego ograniczenia czasowego zasiłków dla bezrobotnych wywołały falę reakcji w świecie polityki. Informacja, że 57 procent osób, które stracą świadczenia, to cudzoziemcy, okazała się nieprawdziwa – jak wykazali dziennikarze, faktyczny odsetek wynosi 19 procent. Błąd wynikał z pomylenia pojęcia pochodzenia z obywatelstwem.
Wszystko zaczęło się od pisemnego zapytania poselskiego złożonego 10 lipca 2025 r. przez deputowaną PS Sophie Thémont do ministra pracy Davida Clarinvala (MR). Posłanka pytała o możliwy wpływ reformy zasiłków na grupy szczególnie narażone – osoby starsze, z niepełnosprawnościami oraz pochodzenia imigracyjnego. Minister przekazał odpowiedź opartą na danych z Banku Danych Krzyżowych Zabezpieczenia Społecznego (BCSS).
Błędna interpretacja danych
W oparciu o tę odpowiedź gazeta Sudinfo opublikowała na pierwszej stronie artykuł zatytułowany „57% wykluczonych z zasiłków dla bezrobotnych to nie-Belgowie”, rozwijając tezę, że „ponad 100 tysięcy cudzoziemców straci świadczenia”. Publikacja natychmiast wywołała reakcję, a sam tekst został później usunięty z portalu.
Dane z Sudinfo powtórzył następnie minister Clarinval w wywiadzie dla Bel RTL, mówiąc, że „ponad jeden bezrobotny na dwóch, który straci zasiłek, jest pochodzenia zagranicznego, więc mniej niż połowa to Belgowie”. W rzeczywistości błędnie utożsamił pochodzenie z narodowością. W ślad za tym przewodniczący MR Georges-Louis Bouchez udostępnił artykuł na Facebooku, dodając komentarz o „wysyłaniu pieniędzy za granicę”.
Reakcje polityków i organizacji
Nieścisłości natychmiast spotkały się z krytyką. Związki zawodowe i organizacje społeczne zarzuciły mediom i politykom manipulację danymi. Głos zabrał również lider partii Les Engagés Yvan Verougstraete, określając tytuł Sudinfo jako „haniebny”, a minister Maxime Prévot potępił „niedopuszczalne uproszczenie”. Sama posłanka Sophie Thémont, która zadała pierwotne pytanie, uznała sytuację za „poważne i głęboko szokujące zamieszanie”.
Pochodzenie a obywatelstwo – kluczowa różnica
Minister Clarinval w odpowiedzi na zapytanie używał danych dotyczących pochodzenia zagranicznego, a nie obywatelstwa. Zgodnie z definicją BCSS pochodzenie określa się na podstawie pierwszego obywatelstwa rodziców i samej osoby – jeśli choć jedno z nich jest obce, dana osoba jest uznawana za pochodzenia zagranicznego. W rezultacie za osobę „pochodzenia zagranicznego” można uznać także obywatela Belgii od urodzenia.
Według tej szerokiej definicji, aż 36 procent mieszkańców Belgii ma pochodzenie zagraniczne, choć tylko 13,8 procent to cudzoziemcy. Zgodnie z tą metodą nawet król Filip nie byłby uznany za osobę pochodzenia belgijskiego, ponieważ jego matka, królowa Paola, posiadała włoskie obywatelstwo.
Dane z ONEm
Rzeczywiste dane o obywatelstwie osób, które stracą zasiłek po wprowadzeniu reformy, pochodzą z urzędu ONEm. Według nich spośród 193 905 osób, które zostaną objęte zmianami:
- 156 750 (80,8%) posiada obywatelstwo belgijskie,
- 19,2% to cudzoziemcy, w tym 19 146 obywateli UE (9,87%) i 18 009 spoza Unii (9,28%).
Oznacza to, że 19 procent osób, które utracą świadczenia, to osoby o obcym obywatelstwie – liczba znacznie niższa niż 57 procent, o której błędnie informowano opinię publiczną.
Korekta i wnioski
Po fali krytyki redakcja Sudinfo zapowiedziała sprostowanie, przyznając, że „minister mógł pomylić się w swoich wyjaśnieniach”. Sam Clarinval odmówił doprecyzowania swoich słów, odsyłając do późniejszego wywiadu w Bel RTL.
Sprawa ta stała się przykładem, jak nieprecyzyjne posługiwanie się danymi statystycznymi może prowadzić do dezinformacji i podsycania społecznych napięć. Pomylenie „pochodzenia” z „obywatelstwem” doprowadziło do błędnych wniosków i przekłamań w debacie publicznej. Reforma systemu zasiłków dla bezrobotnych – temat sam w sobie budzący emocje – wymaga szczególnej rzetelności w przedstawianiu danych, by nie pogłębiać podziałów społecznych i nie podsycać uprzedzeń wobec cudzoziemców.