W środę rano na Molenbeek doszło do szeroko zakrojonej operacji policyjnej, która – jak się później okazało – była skutkiem fałszywego zgłoszenia. Anonimowy rozmówca poinformował służby o rzekomym zabójstwie matki przez jej syna w mieszkaniu przy avenue Carl Requette. Wielogodzinna akcja, w której uczestniczyły znaczne siły policyjne, zakończyła się potwierdzeniem, że alarm był całkowicie bezpodstawny.
Pełna mobilizacja służb po telefonicznym zgłoszeniu
Zgłoszenie wpłynęło na numer alarmowy w środę rano. Niezidentyfikowana osoba twierdziła, że w jednym z mieszkań przy avenue Carl Requette doszło do zabójstwa. Informacja ta uruchomiła standardową procedurę reagowania na przypadki przemocy domowej i przestępstw z użyciem siły. Na miejsce skierowano liczne patrole, a okolica została otoczona zgodnie z protokołem bezpieczeństwa.
Pełniący obowiązki burmistrza Molenbeek Amet Gjanaj udał się na miejsce, by osobiście nadzorować przebieg działań. Po wstępnych ustaleniach potwierdził, że zgłoszenie było fałszywe. Jak wyjaśnił, osoba dzwoniąca do służb „nie znajduje się w stabilnym stanie psychicznym lub mogła działać pod wpływem środków odurzających”. Mężczyzna ten jest znany lokalnym służbom – funkcjonariusze mieli z nim wcześniej wielokrotnie kontakt.
Zakończenie operacji i konsekwencje prawne
Według informacji przekazanych przez policję strefy Zachód, operacja zakończyła się około godziny 11:00. Rzecznik służb poinformował w rozmowie z dziennikiem Het Laatste Nieuws, że po szczegółowym sprawdzeniu sytuacji kordon bezpieczeństwa został zniesiony. Funkcjonariusze dokładnie przeszukali mieszkanie i potwierdzili, że nie doszło tam do żadnego przestępstwa.
Mieszkająca tam rodzina nie była w żaden sposób zagrożona. Po zakończeniu czynności wszystkie wprowadzone środki bezpieczeństwa zostały odwołane. Wobec autora fałszywego zgłoszenia sporządzono protokół za złośliwe wezwanie służb ratunkowych. Policja prowadzi postępowanie mające na celu pełną identyfikację osoby odpowiedzialnej za alarm.
Powtarzające się problemy z mieszkańcem budynku
Z relacji dozorcy budynku wynika, że za zgłoszeniem stoi najprawdopodobniej około trzydziestoletni mężczyzna mieszkający w tym samym bloku. Nie jest to jego pierwsze wezwanie służb w podobnych okolicznościach. Mężczyzna cierpi na zaburzenia psychiczne i regularnie wchodzi w konflikty z sąsiadami. W przeszłości wielokrotnie kontaktował się ze służbami ratunkowymi, zgłaszając myśli samobójcze lub sytuacje, które w rzeczywistości nie miały miejsca.
Tym razem miał poinformować o domniemanym zabójstwie matki, co uruchomiło pełną procedurę reagowania kryzysowego. Policja nie potwierdziła jeszcze oficjalnie jego tożsamości, ale zapewniła, że nikt z rodziny zamieszkującej wskazane mieszkanie nie był w niebezpieczeństwie.
Zdarzenie to zwraca uwagę na trudności, z jakimi zmagają się służby ratunkowe, które muszą reagować z pełną powagą na każde zgłoszenie – nawet jeśli pochodzi ono od osób z problemami psychicznymi. Fałszywe alarmy angażują znaczne siły i środki, które mogłyby zostać wykorzystane w sytuacjach rzeczywistego zagrożenia.