Przewodniczący brukselskiego MR, David Leisterh, ogłosił we wtorek rezygnację z udziału w negocjacjach dotyczących utworzenia rządu regionalnego w Brukseli oraz wycofanie się z życia politycznego na szczeblu krajowym i regionalnym. Decyzja ta wywołała falę komentarzy i emocji wśród belgijskich polityków, ujawniając głębokie podziały oraz frustrację po ponad 500 dniach bezowocnych rozmów koalicyjnych.
28 października, za pośrednictwem mediów społecznościowych, Leisterh ogłosił, że zamierza skupić się wyłącznie na funkcji burmistrza Watermael-Boitsfort. W swoim oświadczeniu podkreślił, że „kontynuowanie w obecnych warunkach byłoby zdradą szczerości, odwagi i odpowiedzialności”.
„Wycofuję się z gry, odchodzę z aktywnego życia politycznego, krajowego i regionalnego” – napisał liberalny polityk, tłumacząc, że po 500 dniach impasu nie widzi już szans na skuteczne działanie w obecnym systemie.
Diagnoza impasu politycznego
Leisterh wskazał na trwałe blokady uniemożliwiające utworzenie rządu w Regionie Stołecznym Brukseli, mimo trwających negocjacji między sześcioma partiami – MR, PS, Les Engagés, Groen, Open VLD i Vooruit – w sprawie planu oszczędnościowego na kwotę miliarda euro do 2029 roku.
„W ostatnich dniach bezskutecznie próbowałem uzyskać porozumienie budżetowe, by uratować nasz region przed przepaścią” – napisał. „Ponad 500 dni nicości, to szaleństwo. Nasz system polityczny nie pozwala już odpowiadać na pilne potrzeby Brukseli”.
Liberalny lider, który już wcześniej – w lutym – musiał zrezygnować z roli formatora, dodał, że „lewica próbuje powrócić do władzy bez liberałów”. Swoją decyzję podsumował słowami: „Rządzić to nie trzymać się kurczowo władzy, to działać”.
Bouchez: „Zły i skonfundowany”
Przewodniczący MR, Georges-Louis Bouchez, zareagował na platformie X, przyznając, że jest „rozczarowany, skonfundowany i zły” z powodu decyzji swojego partyjnego kolegi.
„Ogłosiłeś to, nie rozmawiając ze mną ostatni raz, bo bałeś się, że sprawię, iż zmienisz zdanie. (…) Ale twój przyjaciel jest dumny z człowieka, którym jesteś – z tego, że przedkładasz wartości nad władzę” – napisał Bouchez, dodając, że mimo wszystko szanuje jego wybór.
Jak potwierdzono później, Bouchez zamierza sam przejąć rolę mediatora w dalszych negocjacjach.
Les Engagés i PS między szacunkiem a obawami
Liderka Les Engagés w Brukseli, Gladys Kazadi, wyraziła ubolewanie z powodu rezygnacji, ale podkreśliła, że jej partia pozostaje „gotowa do konstruktywnej i odpowiedzialnej współpracy”.
Wśród socjalistów reakcje były mieszane. Poseł federalny PS Ridouane Chahid napisał, że „Bruksela nie potrzebuje rezygnacji, tylko ludzi zdolnych powstrzymać tych, którzy chcą ją zubożyć i oddać nacjonalistom flamandzkim”.
Przewodniczący brukselskiego PS Ahmed Laaouej pochwalił „jakość relacji z Leisterhem w ostatnich miesiącach”, przypominając, że priorytetem powinno być szybkie uchwalenie budżetu na 2026 rok, by odpowiedzieć na potrzeby społeczne i gospodarcze.
Ecolo i Vooruit chwalą styl współpracy
Współprzewodnicząca Ecolo Marie Lecocq podziękowała Leisterhowi za „serdeczną i pełną zaangażowania współpracę”. „To zdrowe – wiedzieć, kiedy trzeba ustąpić. Zdrowie przede wszystkim!” – napisała, deklarując gotowość swojej partii do utworzenia nowej większości.
Ans Persoons z partii Vooruit podkreśliła „przyjemną i ludzką współpracę” z Leisterhem. „Okoliczności były trudne, ale szanuję jego decyzję. Teraz musimy iść naprzód – Bruksela potrzebuje zdecydowanego rządu” – powiedziała.
Flamandzka minister ds. brukselskich Cieltje Van Achter (N-VA) określiła decyzję Leisterha jako „ogromną stratę dla Brukseli”. „To smutne, że uczciwy polityk, dbający o interes regionu, ma dość tej walki” – napisała, krytykując PS za „blokady i kłamstwa”.
Clarinval: czas iść naprzód
Na poziomie federalnym wicepremier MR David Clarinval wezwał do „posuwania się naprzód”, potwierdzając, że Bouchez przejmie misję formacyjną. „Trudno ponownie głosować na poziomie regionalnym” – stwierdził, zarzucając PS próbę „zawłaszczenia zwycięstwa MR”.
Clarinval przypomniał też, że celem rządu federalnego jest znalezienie 10 miliardów euro oszczędności do 2030 roku, bez sięgania po „łatwe rozwiązania w postaci podwyżek VAT”.
PS: „85 procent pracy było wykonane”
Martin Casier z PS powiedział w radiu La Première, że „nie rozumie” decyzji Leisterha. „85 procent pracy było wykonane – porozumienie budżetowe na miliard euro zostało już prawie osiągnięte” – stwierdził.
Przyznał jednak, że szanuje decyzję Leisterha i apeluje do MR o „szukanie punktu równowagi i kompromisów z lewicą”, przypominając, że większość w parlamencie brukselskim ma właśnie lewica.
PTB: „To przyznanie się do porażki MR”
Lider brukselskiego PTB, Giovanni Bordonaro, ocenił, że rezygnacja Leisterha to „przyznanie się do porażki MR, która za wszelką cenę chciała narzucić antyspołeczny plan oszczędnościowy”.
Podkreślił, że jego partia – trzecia siła w regionie – nigdy nie została zaproszona do rozmów. „MR nie zrozumiało, że wybór mieszkańców Brukseli to nie ich wybór. PTB pozostaje gotowe do współpracy, by zakończyć ten impas” – powiedział Bordonaro.
Przyszłość brukselskiego impasu
Rezygnacja Davida Leisterha otwiera nowy etap kryzysu politycznego w Brukseli, która od ponad 500 dni funkcjonuje bez pełnoprawnego rządu regionalnego. Przedłużający się impas utrudnia realizację inwestycji i reform, m.in. w obszarach transportu, mieszkalnictwa i polityki społecznej.
Dla mieszkańców stolicy, w tym dla licznej polskiej społeczności, oznacza to brak decyzji w sprawach, które bezpośrednio wpływają na codzienne życie. Pytanie, czy Georges-Louis Bouchez zdoła przełamać polityczny paraliż, czy też jego wejście w rolę mediatora jeszcze pogłębi podziały, pozostaje otwarte.