Władze Regionu Walońskiego przygotowują reformę, która pozwoli gminom instalować fotoradary na drogach lokalnych i zatrzymywać wpływy z mandatów za przekroczenie prędkości. Oficjalnie projekt ma na celu poprawę bezpieczeństwa ruchu drogowego, jednak instytut Vias ostrzega przed możliwymi nadużyciami, przywołując doświadczenia z Flandrii, gdzie podobny system już obowiązuje.
Choć na razie jest to jedynie projekt „reformy strukturalnej”, planowane zmiany mogą znacząco wpłynąć na codzienne życie kierowców w Walonii. Rząd regionalny chce umożliwić gminom montaż fotoradarów na ich terytorium, z kluczową różnicą w stosunku do obecnego systemu – wpływy z mandatów trafiałyby bezpośrednio do budżetów komunalnych.
François Desquesnes, waloński minister mobilności z partii Les Engagés, zapowiada wprowadzenie nowych ram prawnych dla gmin. „Stworzymy dekret, który wyposaży gminy w uprawnienia do wdrażania narzędzi poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego na ich terenie” – ogłasza minister. Jak dodaje, kluczowym elementem projektu jest przeznaczenie środków: „Dochody z mandatów trafią do administracji gminnych, ale będą musiały zostać wykorzystane na inwestycje poprawiające bezpieczeństwo pieszych, rowerzystów i kierowców”.
Pomimo deklarowanego celu, szczegóły planowanej reformy pozostają niejasne. Zapytany o mechanizmy kontroli przed ewentualną nadgorliwością lokalnych władz, które mogłyby mnożyć fotoradary w celach fiskalnych, gabinet ministra na razie odmawia komentarza, odsyłając do przyszłego dekretu. Także Unia Miast i Gmin Walonii, najwyraźniej niezaangażowana w konsultacje projektu, wstrzymuje się z opinią do momentu zajęcia stanowiska przez swoją radę administracyjną.
Instytut Vias, zajmujący się bezpieczeństwem ruchu drogowego, wyraża poważne obawy wobec planowanych zmian. Eksperci wskazują na problematyczne przykłady z Flandrii, gdzie gminy już posiadają podobne uprawnienia. „Zaobserwowaliśmy we Flandrii realne nadużycia – gminy instalowały odcinkowe pomiary prędkości z ograniczeniem do 30 km/h na odcinkach dróg pozbawionych jakiejkolwiek zabudowy” – alarmuje Vias. „W takich przypadkach związek z bezpieczeństwem ruchu jest oczywiście nieistniejący. Niezwykle ważne jest, by każda instalacja fotoradaru była obiektywnie uzasadniona wcześniejszymi pomiarami lub raportami policyjnymi potwierdzającymi jej potrzebę” – dodają przedstawiciele instytutu.
Projekt budzi kontrowersje również dlatego, że dotyczy jednocześnie kwestii bezpieczeństwa na drogach oraz finansów – zarówno kierowców, jak i samych gmin. Ta podwójna natura reformy nie wzbudza entuzjazmu wśród ekspertów zajmujących się bezpieczeństwem ruchu.
Kwestia zabezpieczeń przed możliwymi nadużyciami pozostaje kluczowa dla oceny projektu. Gabinet ministra Desquesnesa przypomina, że prędkość – obok alkoholu i rozproszenia uwagi – jest jednym z trzech głównych czynników powodujących poważne wypadki drogowe. „W tym kontekście rząd chce umożliwić gminom kontrolowanie prędkości na drogach, za które są odpowiedzialne” – podkreślają współpracownicy ministra.
Czy walońska wersja systemu będzie wyposażona w odpowiednie mechanizmy kontrolne, które zapobiegną nadużyciom znanym z Flandrii? Odpowiedź na to pytanie poznamy dopiero po publikacji ostatecznego projektu dekretu. Reforma, choć uzasadniana troską o bezpieczeństwo, budzi obawy, że fotoradary mogą stać się narzędziem zasilania budżetów gmin kosztem kierowców.