Od 1 września zakazane w całej Unii Europejskiej lakiery hybrydowe zawierające TPO zaczęły pojawiać się ponownie w ofertach na portalach z przedmiotami używanymi. Część kosmetyczek w ten sposób próbuje pozbyć się zapasów produktów, które nie mogą już być legalnie stosowane w salonach kosmetycznych. Eksperci ostrzegają jednak, że takie praktyki niosą poważne zagrożenia dla zdrowia.
TPO, czyli tlenek trifenylofosfiny trimetylobenzoilowy, był przez lata jednym z głównych składników lakierów hybrydowych – odpowiadał za ich szybkie utwardzanie pod lampą UV oraz trwały połysk. Od 1 września 2025 r. substancja ta została jednak objęta zakazem stosowania i sprzedaży na terenie UE ze względu na klasyfikację jako związek CMR – rakotwórczy, mutagenny lub toksyczny dla rozrodczości.
Radykalna decyzja bez okresu przejściowego
Nowe przepisy wywołały sprzeciw wielu właścicielek salonów kosmetycznych, które twierdzą, że o wprowadzeniu zakazu poinformowano je zbyt późno. Brak okresu przejściowego zmusił je do natychmiastowego wycofania całych zapasów lakierów, co w praktyce oznaczało znaczne straty finansowe.
W obliczu tych strat niektóre kosmetyczki zaczęły sprzedawać pozostałe produkty za pośrednictwem portali takich jak Vinted czy Facebook Marketplace, oferując je w obniżonych cenach. Choć takie działania mają na celu odzyskanie części kosztów, są niezgodne z unijnymi przepisami.
Otwarta sprzedaż zakazanych produktów
Wiele ogłoszeń nie próbuje nawet ukrywać, że oferowane lakiery zawierają TPO. „2 euro za sztukę lub w zestawie. Do ćwiczeń, ponieważ zawierają TPO” – czytamy w jednej z ofert na Facebooku. W innych ogłoszeniach sprzedawczynie dodają adnotacje typu „kolekcje 2023, duży wybór, wyłącznie do użytku prywatnego”.
Tego typu oferty łatwo znaleźć na popularnych portalach z rzeczami używanymi. Pełne zestawy profesjonalnych lakierów sprzedawane są tam często za ułamek ich pierwotnej ceny, mimo że ich obrót został całkowicie zakazany.
Realne zagrożenie dla zdrowia
Eksperci ostrzegają, że oprócz naruszenia prawa, sprzedaż i używanie takich produktów wiążą się z poważnym ryzykiem zdrowotnym. Podczas utwardzania lakieru pod lampą UV TPO może przenikać przez skórę, prowadząc do reakcji alergicznych, zaburzeń hormonalnych, a w dłuższej perspektywie – do zmian nowotworowych.
Kupujące często nie zdają sobie sprawy, że nabywają produkt zakazany, ani dlaczego został on wycofany z rynku. Dodatkowo w sprzedaży internetowej brakuje informacji o składzie, terminach ważności i sposobie przechowywania kosmetyków, co potęguje ryzyko.
Luka w systemie kontroli
Zjawisko to obnaża poważną lukę w systemie nadzoru nad rynkiem kosmetycznym. Podczas gdy profesjonalne salony i dystrybutorzy są kontrolowani przez inspekcje i musieli usunąć produkty zawierające TPO, sprzedaż prywatna w internecie pozostaje praktycznie poza zasięgiem organów nadzoru. Platformy takie jak Vinted czy Marketplace nie posiadają skutecznych mechanizmów weryfikacji legalności oferowanych kosmetyków.
Zakaz wprowadzono po analizach naukowych potwierdzających toksyczność TPO. Choć substancja ta była ceniona za właściwości techniczne, jej długotrwały kontakt ze skórą uznano za zbyt niebezpieczny. Od września 2025 r. producenci i sprzedawcy są zobowiązani do całkowitego wycofania jej z użycia.
Apel o ostrożność
Specjaliści apelują do konsumentek, by unikały kupowania kosmetyków z nieoficjalnych źródeł i zawsze sprawdzały ich skład. Przypominają też, że sprzedaż zakazanych produktów „do użytku prywatnego” czy „do ćwiczeń” nie zmienia ich statusu prawnego – takie produkty pozostają nielegalne i potencjalnie niebezpieczne, niezależnie od deklarowanego przeznaczenia.