Minister obrony Theo Francken (N-VA) przedstawił propozycję, by przyszłe parkingi podziemne w Belgii projektować w taki sposób, aby mogły w razie potrzeby pełnić funkcję schronów przeciwbombowych. Pomysł nawiązuje do rozwiązań stosowanych w krajach Europy Wschodniej, gdzie obawy przed agresją rosyjską doprowadziły do rewizji standardów budowlanych. „To bardziej efektywne i tańsze” – przekonuje minister, podkreślając, że w nowych projektach należałoby wprowadzić odpowiednie wytyczne konstrukcyjne umożliwiające wykorzystanie parkingów w sytuacji zagrożenia.
„Wystarczy zastosować dodatkowe wzmocnienia konstrukcyjne i odpowiedni system wentylacji, by mogły one służyć jako schrony, szpitale, a nawet szkoły” – wyjaśnia Francken. Jego propozycja jest częścią szerszego planu odporności, który ma przygotować Belgię na ewentualność poważnego kryzysu, w tym ataku zbrojnego.
Historyczne precedensy i współczesny kontekst
Idea wykorzystywania infrastruktury cywilnej w celach obronnych nie jest nowa. W okresie międzywojennym wiele europejskich miast budowało sieci schronów przeciwlotniczych. W latach 30. XX wieku Paryż dysponował ponad 40 000 schronów, w tym 250 zabezpieczonych przed gazami bojowymi. Podobnie w powojennej Polsce, gdy budowane szkoły w razie konfliktów miały pełnić rolę szpitali. Doświadczenia te pokazują, że w czasach zagrożeń wojennych odpowiednie przygotowanie infrastruktury cywilnej miało kluczowe znaczenie.
W Belgii nadal istnieją setki bunkrów wybudowanych w latach 40., rozsianych po całym kraju. Większość z nich znajduje się jednak w stanie zaniedbania i nie jest objęta planami modernizacji. Choć propozycja Franckena przywołuje ducha zimnej wojny, wpisuje się w szerszy europejski trend zwiększania gotowości obronnej i odporności cywilnej.
Zapomniane schrony w całym kraju
Narodowe Centrum Kryzysowe przyznało niedawno, że Belgia nie posiada aktualnej strategii przywracania istniejących schronów do użytku ani planu budowy nowych. Dobrym przykładem jest obiekt znajdujący się pod Parkiem Królewskim w Brukseli – dawny bunkier o powierzchni 400 m², ukryty na głębokości dwunastu metrów. Zbudowany podczas II wojny światowej, miał chronić władze państwowe w razie ataku. Dziś jest całkowicie opuszczony i nieprzystosowany do użytku.
Choć minister wspomina o „planie odporności”, nie przedstawiono jeszcze szczegółów dotyczących modernizacji czy nowych inwestycji. Obecne działania skupiają się głównie na prewencji i procedurach awaryjnych, takich jak szukanie schronienia w budynkach publicznych lub prywatnych domach.
Rosnące zainteresowanie prywatnymi schronami
W ostatnich latach w Europie rośnie zainteresowanie prywatnymi schronami, co odzwierciedla wzmożony niepokój społeczny. W Niemczech bunkry zostały zinwentaryzowane i wpisane do oficjalnych rejestrów. W Szwecji obywatele otrzymali szczegółowy przewodnik postępowania na wypadek kryzysu lub wojny, będący częścią szerokiej strategii przygotowania społeczeństwa.
W zależności od położenia geograficznego i poziomu zagrożenia różne państwa europejskie przyjmują odmienne podejścia. Kraje położone bliżej potencjalnych źródeł konfliktu intensywnie inwestują w infrastrukturę ochronną, podczas gdy inne – w tym Belgia – dopiero rozpoczynają dyskusję o potrzebie systemowych przygotowań.
Wyzwania związane z realizacją
Wdrożenie propozycji ministra wiąże się z licznymi wyzwaniami technicznymi i finansowymi. Dostosowanie przyszłych parkingów podziemnych do roli schronów wymagałoby zmian w przepisach urbanistycznych i budowlanych. Konieczne byłoby określenie wymogów dotyczących wzmocnień konstrukcyjnych, systemów wentylacji, dostępu do wody i energii, a także pojemności i dostępności takich obiektów.
Z punktu widzenia planowania przestrzennego koncepcja ta mogłaby wpłynąć na koszty inwestycji deweloperskich i komunalnych. Jednak, jak argumentuje Francken, łączenie funkcji ochronnych z już planowanymi projektami infrastrukturalnymi jest bardziej opłacalne niż budowa osobnych schronów.
Propozycja wpisuje się w szerszą debatę o odporności społeczeństwa na różnego rodzaju kryzysy – nie tylko wojenne, ale też związane z katastrofami naturalnymi czy zagrożeniami cywilizacyjnymi. Kluczowe pytanie brzmi, czy Belgia jest gotowa na praktyczne wdrożenie takiego podejścia i potraktowanie kwestii bezpieczeństwa cywilnego z należytą powagą.
Kolejne miesiące pokażą, czy koncepcja Theo Franckena znajdzie odzwierciedlenie w nowych przepisach budowlanych, czy też pozostanie jedynie punktem wyjścia do szerszej dyskusji o bezpieczeństwie narodowym w zmieniającym się środowisku geopolitycznym.