Kwestia osób długotrwale chorych znalazła się w centrum uwagi rządu Arizona, który poszukuje miliardowych oszczędności w budżecie państwa. Premier Bart De Wever (N-VA) zaproponował partnerom koalicyjnym szereg działań mających na celu zwiększenie wysiłków w kierunku powrotu długotrwale chorych na rynek pracy. W trakcie budżetowego „conclave„, które potrwa przez weekend, powołano specjalną grupę roboczą poświęconą temu zagadnieniu. Jej zadaniem jest wskazanie sposobów ograniczenia wydatków na zasiłki chorobowe i rentowe.
Problem dotyczy setek tysięcy mieszkańców Belgii i generuje koszty liczone w miliardach euro rocznie. Oto pięć kluczowych pytań, które pozwalają lepiej zrozumieć skalę i złożoność tego zjawiska społecznego.
Ile osób jest długotrwale chorych w Belgii?
Należy podkreślić, że pojęcie „osoby długotrwale chorej” nie jest terminem prawnym. Belgijskie przepisy rozróżniają dwa rodzaje niezdolności do pracy: krótkoterminową, trwającą do roku (tzw. incapacité primaire), oraz długoterminową – zwaną inwalidztwem (invalidité) – gdy niezdolność trwa dłużej niż 12 miesięcy.
Według danych INAMI za 2023 r., w kategorii inwalidztwa znajdowało się 526 500 osób. Wśród nich przeważają osoby powyżej 50. roku życia (60 proc.), kobiety (60 proc.) oraz pracownicy fizyczni (również ok. 60 proc.). Oznacza to, że około jedna osoba na dziesięć w wieku produkcyjnym w Belgii jest poza rynkiem pracy z powodów medycznych, choć część z nich (ok. 100 tys., według Wolnych Kas Chorych – Mutualités Libres) pracuje w niepełnym wymiarze godzin.
Liczba osób uznanych za niezdolne do pracy aż do wieku emerytalnego wynosi 259 636 w 2024 r., czyli niemal połowę wszystkich przypadków inwalidztwa. Warto jednak pamiętać, że decyzja o przyznaniu tego statusu nie ma charakteru ostatecznego – każda z tych osób może zostać ponownie poddana ocenie medycznej. W praktyce jednak kontrole tej grupy są rzadsze niż w przypadku osób z krótszym okresem niezdolności.
Ile to kosztuje społeczeństwo?
Łączna kwota wypłacana w 2023 r. osobom niezdolnym do pracy – zarówno pracownikom najemnym, jak i przedsiębiorcom czy osobom poszukującym pracy – wyniosła 12,1 miliarda euro. Według budżetu na 2024 r. wydatki wzrosną do 13,4 miliarda, a w 2025 r. osiągną 14,2 miliarda euro. Z tej kwoty ok. 3,3 miliarda dotyczy niezdolności krótkoterminowej, a 10,9 miliarda – inwalidztwa.
Liczba nowych przypadków krótkoterminowej niezdolności pozostaje stabilna, ale ok. 10 proc. z nich przechodzi w długotrwałą formę, co powoduje stały wzrost „zasobu” osób długotrwale chorych o 3–4 proc. rocznie. Według prognoz komitetu ds. badań nad starzeniem się społeczeństwa liczba ta może osiągnąć 600 tys. osób do 2030 r., a całkowity koszt systemu wzrosnąć do 18 miliardów euro.
Na wzrost ten wpływają również inne decyzje rządu – np. ograniczenie zasiłków dla bezrobotnych może skutkować przenoszeniem części długotrwale bezrobotnych do kategorii osób niezdolnych do pracy, jak wskazuje ośrodek badawczy Dulbea (ULB).
Jak kontrolowane są osoby długotrwale chore?
Kontrole przeprowadzają lekarze orzecznicy kas chorych. Mają oni prawo wzywać osoby pobierające świadczenia na badanie w trakcie pierwszego roku niezdolności. Przy przejściu z niezdolności krótkoterminowej do inwalidztwa lub w przypadku jej przedłużenia, lekarz orzecznik kieruje propozycję do Rady Medycznej ds. Inwalidztwa INAMI, która może ją zatwierdzić lub zażądać dodatkowej oceny.
Problemem pozostaje brak lekarzy orzeczników – w całej Belgii funkcjonuje jedynie 238 pełnych etatów, które muszą obsłużyć 450 tys. przypadków rocznie w pierwszym roku niezdolności i pół miliona osób długotrwale chorych. Aby częściowo temu zaradzić, część zadań przekazano zespołom multidyscyplinarnym, w skład których wchodzą psychologowie, fizjoterapeuci i terapeuci zajęciowi.
Ma to szczególne znaczenie, ponieważ ponad dwie trzecie przypadków inwalidztwa wiąże się z zaburzeniami psychicznymi lub problemami układu mięśniowo-szkieletowego. W praktyce kasy chorych koncentrują kontrole głównie na pierwszych dwóch latach niezdolności, gdy szanse na powrót do pracy są największe.
Od 2024 r. INAMI ma obowiązek przeprowadzania kilku kontroli tematycznych rocznie, mających zapewnić większą spójność decyzji między poszczególnymi kasami chorych. To właśnie wynik jednej z takich kontroli – dotyczącej przypadków uznania niezdolności aż do emerytury przy chorobach nieuznawanych za nieodwracalne – stał się podstawą twierdzenia niektórych polityków, że nawet jedna czwarta chorych została błędnie uznana za niezdolnych do pracy. Jednak audyt ten obejmował bardzo ograniczoną próbę i nie może być traktowany jako reprezentatywny.
Co może się zmienić w systemie?
Reforma wdrażana etapami przez ministra zdrowia Franka Vandenbroucke’a (Vooruit) już przyniosła kilka zmian. Od 2023 r. obowiązkowe są regularne kontakty między osobą chorą a lekarzem orzecznikiem w 4., 7. i 11. miesiącu pierwszego roku. Ponadto wprowadzono ograniczenia – uznanie inwalidztwa może być przyznane jedynie na 1, 2 lub 5 lat, z wyjątkiem najcięższych przypadków.
Kolejny etap reformy, planowany na 2026 r., przewiduje m.in. obowiązek opłacania przez pracodawcę 30 proc. wynagrodzenia chorego pracownika w drugim i trzecim miesiącu nieobecności. Jednocześnie kasy chorych będą rozliczane z efektywności w aktywizowaniu osób długotrwale chorych – część ich finansowania zostanie powiązana z odsetkiem pacjentów, którzy wrócą do pracy.
Przygotowywana czwarta faza reformy ma zobowiązać osoby przewlekle chore do corocznej konsultacji z lekarzem prowadzącym w celu omówienia możliwości zawodowych. W praktyce oznacza to konieczność składania co roku nowego wniosku o niezdolność do pracy.
W ramach obecnych negocjacji budżetowych możliwe są jednak dodatkowe propozycje. Partia Les Engagés chce wydłużenia okresu, w którym pracodawcy muszą wypłacać gwarantowane wynagrodzenie. MR z kolei proponuje odebranie kasom chorych części kompetencji kontrolnych i przekazanie ich bezpośrednio INAMI, choć sam instytut boryka się z tymi samymi problemami kadrowymi i brakiem zaplecza organizacyjnego.
Jakie oszczędności są planowane?
Kiedy Vooruit zaproponował wprowadzenie podatku majątkowego, liberałowie frankofoniczni odpowiedzieli sugestią, że nawet 5 miliardów euro można by zaoszczędzić na systemie świadczeń dla osób długotrwale chorych. To jednak liczba nierealistyczna – stanowiłaby niemal połowę całego budżetu przeznaczonego w 2025 r. na zasiłki dla tej grupy (11 miliardów euro).
Z notatki budżetowej premiera wynika, że rząd rozważa osiągnięcie strukturalnej oszczędności na poziomie 1,8 miliarda euro poprzez aktywizację zawodową części osób długotrwale chorych. Pytanie brzmi jednak – w jaki sposób, nie pogarszając sytuacji osób najbardziej wrażliwych?
Wielowymiarowe wyzwanie społeczne i ekonomiczne
Debata wokół długotrwale chorych ujawnia napięcie między potrzebą kontroli wydatków publicznych a ochroną osób w trudnej sytuacji zdrowotnej. Z jednej strony gwałtowny wzrost liczby świadczeniobiorców obciąża system zabezpieczenia społecznego. Z drugiej – nadmierna presja i mechaniczne cięcia mogłyby pogłębić marginalizację osób przewlekle chorych.
Eksperci podkreślają, że skuteczna reforma wymaga podejścia systemowego – obejmującego inwestycje w prewencję, rehabilitację zawodową i dostosowanie miejsc pracy do możliwości zdrowotnych pracowników. Bez takich działań ryzyko jest wysokie: krótkoterminowe oszczędności mogą okazać się pozorne, a koszty społeczne – znacznie wyższe.