W belgijskiej debacie publicznej rozgorzała dyskusja na temat interpretacji danych dotyczących osób uznanych za niezdolne do pracy aż do osiągnięcia wieku emerytalnego. Według niektórych doniesień medialnych, które zostały szybko podchwycone przez partie polityczne, aż jedna czwarta z tych osób miałaby być „fałszywie” chora. Czy jednak dane rzeczywiście to potwierdzają? Dziennik „Le Soir” postanowił zweryfikować te twierdzenia, które od tygodni budzą emocje w świecie polityki.
W Belgii ponad 500 tysięcy osób przebywa obecnie na zwolnieniu chorobowym – zarówno krótkoterminowym (do roku), jak i długoterminowym. Dyskusja o powrotach do pracy, kosztach dla systemu ubezpieczeń społecznych oraz skuteczności kontroli prawidłowości przyznawanych świadczeń powraca regularnie. W ostatnich dniach w centrum sporu znalazł się dokument Narodowego Instytutu Ubezpieczeń Chorobowych i Rentowych (INAMI), poświęcony osobom, którym przyznano status niezdolności do pracy aż do wieku emerytalnego.
Jak zaczęła się kontrowersja
Wszystko rozpoczęło się 1 października, gdy flamandzki dziennik „Het Laatste Nieuws” opublikował artykuł o zawartości wewnętrznego dokumentu INAMI. Celem opracowania było sprawdzenie, czy przyznanie statusu niezdolności do pracy aż do emerytury było uzasadnione w każdym przypadku. Tytuł materiału brzmiał sugestywnie: „Jedna czwarta osób uznanych za niezdolne do pracy aż do emerytury straciła ten status po kontroli”.
Od tego momentu dokument stał się punktem odniesienia w debacie politycznej, zwłaszcza dla francuskojęzycznej partii MR i – w ostatnim czasie flamandzkiego odowiednika – Open VLD. Politycy tych ugrupowań zaproponowali oszczędności w wysokości 5 miliardów euro w systemie świadczeń chorobowych i rentowych, argumentując, że możliwe byłoby to dzięki zaostrzeniu kontroli wobec osób uznanych za trwale niezdolne do pracy. Ich stanowisko opiera się na założeniu, że nawet 25 procent takich osób to „fałszywi” chorzy – rzekomo według analizy INAMI.
Czym naprawdę jest dokument INAMI
Analiza „Le Soir” wykazała jednak, że dokument ten nie ma charakteru badania naukowego. W rzeczywistości jest to notatka zawierająca „wyniki pośrednie kontroli tematycznych za rok 2024”. Dział świadczeń INAMI jest zobowiązany co roku do przeprowadzania takich kontroli w kasach chorych (mutualités), które wypłacają zasiłki chorobowe osobom długotrwale niezdolnym do pracy.
Jedna z tych kontroli dotyczy osób uznanych za niezdolne do pracy aż do emerytury i musi być przeprowadzana corocznie. Ponieważ w Belgii taki status posiada około 300 tysięcy osób, nie jest możliwe sprawdzenie każdego przypadku indywidualnie. Dlatego w 2024 roku do kontroli wybrano próbę obejmującą 9 478 osób, którym przyznano lub przedłużono status niezdolności do pracy aż do emerytury.
Metoda doboru próby i jej ograniczenia
W ramach tej próby INAMI przeanalizowało dwie grupy pacjentów. Pierwszą stanowiło 136 osób cierpiących na ciężkie schorzenia (m.in. zaawansowane nowotwory, tetraplegię, śpiączkę, demencję, chorobę Parkinsona), które z mocy prawa automatycznie kwalifikują się do uznania niezdolności do pracy aż do wieku emerytalnego.
Druga, znacznie liczniejsza grupa obejmowała 7 032 osoby poniżej 60. roku życia z poważnymi problemami zdrowotnymi, które jednak nie figurują w oficjalnym wykazie schorzeń automatycznie uprawniających do tego statusu.
Wyniki pierwszej grupy nie pozostawiają wątpliwości – tylko dwie z 136 osób otrzymały skróconą decyzję o niezdolności do pracy (na 1 lub 2 lata), a wszystkie pozostałe zachowały dotychczasowy status.
Zupełnie inaczej przedstawiają się wyniki drugiej grupy. W jej przypadku jedynie 16,7 procent pacjentów zachowało status niezdolności do pracy aż do emerytury. Dla 55,6 procent decyzję skrócono na okres od jednego do pięciu lat (z obowiązkiem ponownej oceny), a 27,7 procent całkowicie utraciło status osoby niezdolnej do pracy, co oznacza konieczność powrotu na rynek pracy.
Łącznie w tej próbie zakwestionowano 83,3 procent decyzji lekarzy orzeczników kas chorych o przyznaniu statusu trwałej niezdolności do pracy. INAMI nie podało jednak szczegółowych przyczyn tych zmian.
Dlaczego nie można mówić o „fałszywych” chorych
Czy z tych danych można wyciągnąć wniosek, że 25 procent (lub nawet 27,7 procent) osób uznanych za niezdolne do pracy aż do emerytury to osoby „fałszywie” chore? Nie – i to z kilku kluczowych powodów.
Po pierwsze, badanie objęło zaledwie 2,4 procent całej populacji osób z tym statusem (7 068 przypadków spośród 300 tysięcy). Próba była więc bardzo ograniczona.
Po drugie, fakt, że w momencie kontroli dana osoba nie spełniała już kryteriów niezdolności do pracy, nie oznacza, że wcześniejsza decyzja była błędna. Stan zdrowia mógł ulec poprawie – co nie przekreśla zasadności wcześniejszego orzeczenia lekarskiego.
Po trzecie – co potwierdziło samo INAMI w rozmowie z „Le Soir” – próbka nie była reprezentatywna dla całej populacji osób długotrwale chorych. Wyniki nie mogą być więc uogólniane ani wykorzystywane do formułowania wniosków o skali zjawiska.
Polityczne wykorzystanie niepełnych danych
Dokument INAMI, który stał się podstawą licznych wypowiedzi politycznych, nie jest opracowaniem badawczym, lecz wewnętrzną notatką administracyjną. Mimo to posłużył do uzasadniania propozycji znacznych cięć w systemie zabezpieczenia społecznego oraz zaostrzenia kontroli wobec osób chorych.
Przypadek ten pokazuje, jak fragmentaryczne i wyrwane z kontekstu dane mogą zostać wykorzystane do budowania uproszczonych narracji politycznych. Takie podejście nie tylko zniekształca rzeczywisty obraz problemu, ale także może prowadzić do stygmatyzacji osób długotrwale chorych i osłabienia zaufania społecznego do instytucji publicznych.
Debata o reformie systemu świadczeń chorobowych i skuteczności kontroli jest potrzebna, lecz powinna opierać się na rzetelnych i pełnych danych, a nie na interpretacjach o charakterze propagandowym. W przeciwnym razie łatwo o decyzje, które – zamiast usprawniać system – pogłębią problemy osób znajdujących się w najtrudniejszej sytuacji życiowej.