W 2024 roku w monitorowanych strefach Belgii wykryto ponad 31 tysięcy lotów dronów. Aż dziewięć na dziesięć z nich odbyło się bez wymaganego pozwolenia – poinformował we wtorek 30 września 2025 r. dziennik „L’Echo”, powołując się na dane firmy SkeyDrone, spółki zależnej belgijskiego kontrolera ruchu lotniczego Skeyes.
Najwięcej incydentów dotyczyło okolic Brussels Airport, gdzie codziennie wykrywa się średnio 30 dronów. Choć dotychczas żaden samolot nie musiał zostać przekierowany, czasowe zamykanie pasów startowych pokazuje realne konsekwencje nieautoryzowanych lotów.
Dlaczego aż tyle naruszeń?
Eksperci wskazują, że wielu użytkowników nie zna przepisów lub je ignoruje. Część operatorów uważa drony za nieszkodliwe zabawki, inni rezygnują z czasochłonnych procedur autoryzacji. Zdarzają się też celowe naruszenia – od szpiegowania po fotografowanie obiektów chronionych.
Trudne egzekwowanie prawa
Choć systemy takie jak SkeyDrone potrafią wykryć drona, zlokalizowanie operatora bywa trudne – szczególnie gdy znajduje się on w oddaleniu. Sankcje dla hobbystów bywają niewystarczające, a skuteczność prawa w dużej mierze zależy od edukacji i nowych technologii, np. zdalnej identyfikacji.
Co dalej?
Wraz z rozwojem rynku dronów rośnie presja na wdrożenie systemów U-space, które mogłyby w przyszłości działać jak kontrola ruchu lotniczego – wymagając od wszystkich dronów automatycznej transmisji pozycji i identyfikacji.
Choć Belgia uniknęła dotąd poważnych incydentów, statystyki pokazują, że problem jest realny. Integracja dronów z przestrzenią powietrzną pozostaje jednym z kluczowych wyzwań dla bezpieczeństwa lotniczego w najbliższych latach.