Politycy liberalni David Leisterh i Frédéric De Gucht wzbudzili w środę gorącą debatę, sugerując możliwość szybkiego powrotu mieszkańców stolicy do urn. Choć scenariusz ten jest teoretycznie wykonalny, wiąże się z ryzykownym obejściem ducha konstytucji.
Liberalni politycy przedstawiają kontrowersyjną koncepcję
W obliczu politycznego impasu w Brukseli, David Leisterh (MR) i Frédéric De Gucht (Open VLD) zaproponowali możliwość ponownego wyboru parlamentu regionalnego już w ciągu czterech miesięcy. Leisterh, wcześniej pełniący funkcję formatora, przyznaje, że ma wątpliwości co do tej koncepcji, ale uważa ją za realną opcję wartą dyskusji. Pomysł spotkał się jednak z ostrą krytyką wielu ugrupowań francuskojęzycznych.
Teoretyczna możliwość o wysokim ryzyku konstytucyjnym
Eksperci oceniają propozycję liberałów jako mieszczącą się w kategorii „raczej prawda”. Z prawnego punktu widzenia istnieje mechanizm umożliwiający szybki powrót do wyborów, lecz wymagałby on obejścia konstytucyjnych zasad.
Jak wyjaśnia Lucien Rigaux, postdoktorant prawa konstytucyjnego na ULB: „Artykuły 117 i 123 konstytucji przewidują prawo rozwiązania jednostek federalnych, ale pod warunkiem implementacji przez ustawy specjalne, a w Brukseli – przez rozporządzenie specjalne”.
Do przyjęcia takiego rozporządzenia potrzebna jest podwójna większość: dwóch trzecich głosów ogółem i większości w każdej grupie językowej. Guillaume Delvaux z UCLouvain podkreśla: „MR i Engagés nie mają wystarczającej siły, by zapewnić tę większość”.
Kontrowersyjna ścieżka przez przepisy przejściowe
Alternatywą, przedstawioną w nocie autorstwa Frédérica De Gucht, byłoby wprowadzenie przepisu przejściowego do artykułu 195 konstytucji, umożliwiającego przedterminowe rozwiązanie brukselskiego parlamentu. Taki scenariusz zakłada dwa miesiące na rewizję konstytucji i kolejne dwa na organizację wyborów.
Julian Clarenne, profesor prawa konstytucyjnego na UCLouvain Saint-Louis, potwierdza: „To jest prawnie możliwe. Podobnie postąpiono przy szóstej reformie państwa”. Jednocześnie eksperci ostrzegają, że choć formalnie legalne, takie działanie byłoby obejściem konstytucyjnego mechanizmu rewizji i nie podlegałoby zaskarżeniu przed Trybunałem Konstytucyjnym.
Ostrzeżenia przed niebezpiecznym precedensem
Specjaliści są zgodni: sięgnięcie po ten mechanizm oznaczałoby wypaczenie ducha konstytucji. „Wykorzystanie tego środka już przy ostatniej reformie spotkało się z ostrą krytyką” – przypomina Julian Clarenne.
Lucien Rigaux dodaje: „Taka procedura oznaczałaby ingerencję poziomu federalnego w prerogatywy Regionu Brukselskiego. Tymczasem od dekad obserwujemy trend odwrotny – zwiększanie autonomii jednostek federalnych”.
Ryzyko dla równowagi językowej
Najpoważniejsze zastrzeżenia dotyczą równowagi między społecznościami językowymi. Guillaume Delvaux ostrzega: „Rewizja konstytucji wymaga jedynie dwóch trzecich głosów w Izbie i Senacie, a nie podwójnej większości w parlamencie brukselskim. To niezwykle niebezpieczne – francuskojęzyczne partie same działałyby przeciw własnym interesom”.
Dodaje także, że otwarcie takiej furtki mogłoby mieć dalekosiężne skutki: „Mechanizmy ustaw specjalnych powstały, by chronić francuskojęzycznych przed dominacją większości flamandzkiej. Jeśli raz pozwolimy obejść te zabezpieczenia, nic nie zatrzyma kolejnych prób wykorzystania tego mechanizmu w przyszłości”.
Pat w Brukseli trwa, a choć szybkie wybory są teoretycznie możliwe, ich realizacja wiązałaby się z poważnym ryzykiem konstytucyjnym i politycznym dla całego systemu federalnego Belgii.