W ciągu ostatniej dekady czynsze w stolicy Belgii wzrosły o 20 procent ponad poziom inflacji, a niedobór mieszkań dodatkowo zaostrza konkurencję między najemcami. Problem dotyka również południowych regionów kraju, choć w mniejszym stopniu.
Bruksela – stolica Belgii, Unii Europejskiej i NATO, a także popularny kierunek dla francuskich studentów szukających przystępnych uczelni – zmaga się z pogłębiającym kryzysem mieszkaniowym. Na obszarze 162 km² mieszka 1,2 miliona osób w 19 gminach otoczonych przez Flandrię. Podczas gdy w większości kraju dominują właściciele, w Brukseli aż 60 procent gospodarstw domowych wynajmuje mieszkania, znacznie powyżej średniej krajowej wynoszącej 35 procent.
Dramatyczne warunki poszukiwania mieszkań
Charlotte, 30-letnia mieszkanka z Liège, opisuje swoją letnią walkę o lokum: „Były oględziny, gdzie stało 30 osób pod budynkiem, a pośrednik wpuszczał nas grupami po pięć. Przez miesiące codziennie sprawdzałam Immoweb i strony w mediach społecznościowych, wielokrotnie dziennie.”
Rynek wymaga błyskawicznych reakcji. Charlotte wspomina sytuację, gdy zadzwoniła godzinę po publikacji ogłoszenia – usłyszała, że już jest za późno. „Znalezienie mieszkania w Brukseli to wojna” – podsumowuje.
Skala rynku i brak danych
Według Krajowego Syndykatu Właścicieli i Współwłaścicieli w stolicy podpisuje się rocznie około 50 tysięcy umów najmu. Bruksela dysponuje nieco ponad 300 tysiącami mieszkań na wynajem, ale brak szczegółowych danych sprawia, że liczby te są jedynie szacunkowe. Eksperci i samorządy od lat krytykują ten deficyt informacji, który utrudnia prowadzenie skutecznej polityki mieszkaniowej.
Pewne jest jedno: podaż nie nadąża za popytem. Stolica zmaga się z niedoborem mieszkań, zwłaszcza tanich i w dobrym stanie. Choć czynsze za metr kwadratowy są wciąż niższe niż w Paryżu czy Londynie, dystans do tych metropolii szybko się zmniejsza.
Dynamika wzrostu czynszów
Między 2010 a 2020 rokiem mediana czynszów w Brukseli wzrosła o 20 procent powyżej zwykłej indeksacji – wynika z danych Obserwatorium Czynszów. Żadna z 19 gmin nie uniknęła wzrostów. Zdaniem wszystkich stron bez zwiększenia liczby mieszkań – publicznych i prywatnych – ceny będą nadal rosnąć.
Już teraz 25 procent najuboższych gospodarstw domowych wydaje średnio 45 procent dochodu na czynsz. W efekcie 31 procent mieszkańców stolicy żyje w przepełnionych lokalach, a każdego dnia dochodzi do jedenastu eksmisji, głównie z powodu nieopłaconych czynszów.
Perspektywa właścicieli
Patrick Willems, sekretarz generalny Krajowego Syndykatu Właścicieli i Współwłaścicieli, zwraca uwagę na bariery inwestycyjne: „Trzeba budować i remontować. Ale w Brukseli brakuje klimatu zaufania. Podatek od nieruchomości rośnie, obowiązuje moratorium zimowe, wydłużają się procedury uzyskania pozwoleń na remonty, wchodzą wymagania energetyczne związane z certyfikatami PEB, a dotacje są wstrzymywane przez brak rządu. To wszystko rodzi niepewność i blokuje inwestycje.”
W odróżnieniu od wielu europejskich stolic, rynek najmu w Brukseli nie jest jeszcze zdominowany przez wielkie firmy – trzy czwarte właścicieli posiada od jednej do pięciu nieruchomości. Willems ostrzega jednak, że coraz więcej z nich sprzedaje mieszkania profesjonalnym inwestorom.
Bariery społeczne i dyskryminacja
Charlotte i jej partner znaleźli mieszkanie po trzech miesiącach poszukiwań, wybrani spośród ponad 60 kandydatów. „Zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy uprzywilejowani. Mamy dwie pensje, oboje umowy na czas nieokreślony, mówimy po francusku i angielsku, jesteśmy biali. A mimo to było ciężko.”
Jeszcze trudniej jest Aminacie, Guinejce, samotnej matce dwuletniego dziecka, pracującej w pełnym wymiarze w sektorze usług. Od pół roku bezskutecznie szuka mieszkania. „Na każdych oględzinach jest około dwudziestu osób przede mną, a często słyszę kategoryczne: ‘Nie dla samotnych matek z dziećmi’.”
Sytuacja w Walonii
W Walonii kryzys mieszkaniowy jest mniej dotkliwy, ale średni czynsz przekroczył tam 600 euro miesięcznie i przez ostatnie dwie dekady rósł szybciej niż inflacja. Największym wyzwaniem pozostaje jakość lokali – wiele mieszkań, zwłaszcza w miastach takich jak Charleroi, znajduje się w złym stanie technicznym.
Według danych z 2008 roku, jedno na dziesięć mieszkań w regionie uznawano za niezdrowe z powodu niespełniania podstawowych norm dotyczących instalacji elektrycznych i gazowych, wentylacji, sanitariatów czy ogrzewania.
Wyzwania strukturalne i perspektywy
Kryzys mieszkaniowy w Brukseli i narastające trudności w Walonii odzwierciedlają strukturalne problemy belgijskiego rynku nieruchomości. Niedobór przystępnych cenowo mieszkań przy rosnącym popycie – zwłaszcza w stolicy o międzynarodowym znaczeniu – powoduje presję cenową przekraczającą możliwości wielu rodzin.
Rozwiązanie wymaga zintegrowanego podejścia: zwiększenia podaży mieszkań, lepszego uregulowania rynku i walki z dyskryminacją. Bez takich działań tysiące mieszkańców pozostanie bez dostępu do godnego i przystępnego cenowo zakwaterowania w sercu Europy.