We wtorkowej debacie w Izbie Reprezentantów premier Belgii Bart De Wever został skrytykowany za swoje sympatie wobec idei zjednoczenia Belgii z Holandią. W odpowiedzi sięgnął po argumenty historyczne, narażając się jednak na ryzyko błędnej interpretacji poglądów Charlesa Rogiera.
Podczas letniego wywiadu dla holenderskiej rozgłośni De Wever ponownie wyraził żal z powodu istnienia granicy oddzielającej Belgię od Holandii. Gdy we wtorek deputowany François De Smet z partii Défi wytknął mu te słowa, premier nie zamierzał się z nich wycofać.
„Zmieniłem funkcję, ale nie przekonania, i wyraźnie zaznaczyłem, że mówiłem jako osoba prywatna. To nie był błąd komunikacyjny – odpowiadałem na pytanie, prezentując własny punkt widzenia” – tłumaczył De Wever.
Historyczne odniesienia jako linia obrony
Premier argumentował, że należy pogłębiać współpracę w ramach Beneluksu „z korzyścią dla wszystkich mieszkańców Belgii”. W swojej obronie przywołał przykłady polityków, którzy w przeszłości wyrażali sympatię wobec innych państw – jak Pierre-Yves Dermagne wobec Francji czy Camille Huysmans wobec Holandii.
Do tego grona dopisał również Charlesa Rogiera, jednego z najbardziej znanych belgijskich polityków XIX wieku, który w 1866 roku postulował, aby Belgia i Holandia utworzyły „ścisły związek z prostą granicą administracyjną”.
„Tak, tak, Charles Rogier – francofon socjalista, przecież dobrze go znacie?” – rzucił De Wever.
Problem w tym, że Charles Rogier w rzeczywistości był czołowym liberałem, a nie socjalistą. Pozostaje mieć nadzieję, że premier zdaje sobie sprawę z faktu, iż obecnie rządzi w koalicji właśnie z liberałami, a nie z socjalistami.
Kontrowersje wokół lidera N-VA
Ta sytuacja pokazuje, jak ryzykowne bywa sięganie po przykłady z historii w bieżącej debacie politycznej. De Wever, znany z flamandzkiego punktu widzenia i sympatii wobec większej integracji z Holandią, musi jednocześnie pełnić funkcję premiera całej Belgii.
Jego wypowiedzi o możliwym zjednoczeniu z północnym sąsiadem regularnie wywołują kontrowersje, zwłaszcza wśród francuskojęzycznych polityków, którzy odbierają je jako zagrożenie dla jedności państwa. We wtorkowej debacie De Wever starał się przedstawić swoje stanowisko jako element szerszej wizji współpracy regionalnej, mającej przynieść korzyści wszystkim obywatelom.
Błędne przypisanie Charlesa Rogiera do obozu socjalistycznego może jednak podważyć wiarygodność premiera i pokazało, że odwoływanie się do historii w polityce jest obarczone poważnym ryzykiem.