Propozycja wykorzystania wojska do zwalczania handlu narkotykami w belgijskich miastach wywołała ostrą krytykę głównego związku zawodowego armii. Boris Morenville, przewodniczący SLFP-Défense, podczas wywadu na antenie RTL stawia zasadnicze pytania o sens i konsekwencje takiego rozwiązania.
Zasadnicze wątpliwości co do charakteru misji
Morenville podkreśla, że walka z narkohandlem nie jest typowym zadaniem militarnym. „Czy zwalczanie narkohandlu to misja wojskowa? Nawet podczas misji zagranicznych nie wykonujemy takich zadań. To wyraźnie domena policji” – zaznacza.
Przypomniał też, że w 2016 roku – gdy żołnierze patrolowali ulice z powodu zagrożenia terrorystycznego – ówczesny minister Jan Jambon powołał specjalne jednostki bezpieczeństwa policyjnego, które miały zastąpić wojsko w podobnych zadaniach. Według Morenville’a obecna debata to efekt „całkowitego zaniedbania i wycofania inwestycji w policję na szczeblu politycznym”.
Sprzeciw dowództwa wojskowego i kontekst geopolityczny
Nie tylko związki zawodowe, ale i dowództwo armii zgłasza zastrzeżenia. Szef Komponentu Lądowego belgijskich sił zbrojnych już dwa tygodnie temu ocenił, że nie jest to zadanie dla wojska, zwracając uwagę na aktualny kontekst geopolityczny i rosnące zobowiązania Belgii wobec NATO.
Niejasności prawne i operacyjne
Morenville wskazuje też na brak jasnych reguł. „Nie wiemy, czy żołnierze będą mogli aresztować dealerów, zakładać kajdanki – wszystko pozostaje w całkowitej mglistości” – podkreśla.
Dodatkowo, jak twierdzi, związki zawodowe nie zostały poinformowane o planach, co rodzi pytania o transparentność procesu decyzyjnego.
Różnice w harmonogramach politycznych
Minister obrony wskazuje na kwiecień jako najwcześniejszy możliwy termin rozpoczęcia takiej operacji. Jednak lider MR Georges-Louis Bouchez naciska, by działania rozpoczęły się jeszcze przed końcem roku. Zdaniem Morenville’a, bez jasnych ram prawnych i procedur operacyjnych żaden z tych terminów nie jest realny.
Fundamentalne pytanie o charakter interwencji
Najwięcej kontrowersji budzi różnica między szkoleniem wojskowym a policyjnym. „Żołnierz nie ma kompetencji policyjnych i jest szkolony od podstaw do prowadzenia wojny. Czy społeczeństwo, które chce widzieć żołnierzy na ulicach, jest gotowe na strefę wojenną w stolicy Europy?” – pyta retorycznie Morenville.
Związkowiec wskazuje także na problem odpowiedzialności: „Kto weźmie ją na siebie – minister Quintin, minister Theo Francken – jeśli dojdzie do przypadkowego postrzału podczas wymiany ognia?”
Szerszy kontekst polityki bezpieczeństwa
Debata nad zaangażowaniem wojska w walkę z narkohandlem pokazuje napięcie między potrzebą szybkich i zdecydowanych działań a koniecznością przestrzegania standardów prawnych i operacyjnych. Zdaniem krytyków, propozycja rozmywa granice między rolą policji a wojska, niosąc ze sobą ryzyko poważnych konsekwencji.
Perspektywy dalszego rozwoju
Stanowisko związków zawodowych i dowództwa armii wskazuje na poważne wątpliwości co do zasadności i wykonalności planu. Bez szerokiego konsensusu wśród służb oraz jasnych ram prawnych jego realizacja może być problematyczna i dla państwa, i dla społeczeństwa.
Kluczowe pozostaje pytanie, czy Belgia zdoła znaleźć rozwiązanie, które skutecznie odpowie na narastające wyzwania bezpieczeństwa, nie naruszając przy tym fundamentalnego podziału kompetencji między policją a wojskiem.