Flamandzkie partie koalicyjne Vooruit i N-VA coraz mocniej akcentują swoje niezadowolenie z braku postępów w sprawie stref niskiej emisji w Antwerpii i Gandawie. Minister środowiska Jo Brouns z CD&V stoi pod presją czasu – nowe przepisy powinny zostać dostosowane przed 1 stycznia 2026 roku, kiedy to automatycznie wejdą w życie zaostrzone regulacje dla starszych pojazdów.
Zgodnie z obowiązującymi zasadami od początku przyszłego roku wjazd do stref niskiej emisji zostanie zakazany dla samochodów z silnikiem diesla Euro-5 wyprodukowanych przed wrześniem 2015 roku oraz aut benzynowych sprzed 2001 roku. Ograniczenia te dotkną ponad 430 tysięcy pojazdów zarejestrowanych we Flandrii, co stanowi znaczący odsetek floty samochodowej regionu.
Parlamentarni przedstawiciele Vooruit przypominają ministrowi o zapisach umowy koalicyjnej, która wyraźnie wykluczała wprowadzenie ostrzejszych zasad. Podkreślają, że brak decyzji spowoduje automatyczne wejście w życie restrykcji, a mieszkańcy nie wiedzą, czy powinni inwestować w wymianę lub naprawę starszych aut. W Antwerpii i Gandawie lokalni urzędnicy sygnalizują gwałtowny wzrost liczby zapytań od właścicieli pojazdów, którzy nie wiedzą, czy ich samochody za kilka miesięcy stracą możliwość wjazdu do centrum.
Zniecierpliwienie narasta również w N-VA. Deputowani tej partii ostrzegają, że jeśli minister nie przygotuje zmian na czas, parlament może samodzielnie uchwalić złagodzenie przepisów. Z kolei gabinet ministra Brounsa uspokaja, że nie ma powodu do obaw – projekty legislacyjne są finalizowane i wkrótce zostaną przedstawione rządowi. Konkretnego terminu jednak nie podano.
Niepewność potęguje chaos informacyjny. Oficjalny portal Rządu Flamandzkiego informuje o „zapowiedzianej zmianie”, Flamandzka Agencja Środowiska traktuje zaostrzenie jako przesądzone, a portal Slim naar Antwerpen odwołuje się do umowy koalicyjnej, zastrzegając konieczność dalszych decyzji.
Ta niespójność pokazuje trudności w koordynacji polityki środowiskowej między poziomem regionalnym a lokalnym. Mieszkańcy i przedsiębiorcy wciąż nie wiedzą, jakie przepisy będą obowiązywać za kilka miesięcy, a samorządy odczuwają presję społeczną. Rozwiązanie wymaga szybkiej interwencji rządu, aby uniknąć chaosu i nieprzewidzianych skutków gospodarczych w największych miastach Flandrii.