Minister dobrostanu zwierząt we Flandrii, Ben Weyts z partii N-VA, zakwestionował obecny status ochronny wilka w regionie. Powodem są rosnące straty w hodowlach wynikające z ataków tych drapieżników na zwierzęta gospodarskie. Według danych Flamandzkiej Agencji Przyrody i Lasów, w pierwszej połowie 2025 roku liczba zgłoszeń dotyczących ataków wzrosła o 17 procent w porównaniu z tym samym okresem roku poprzedniego.
W ostatnich tygodniach szczególnie niepokojące przypadki odnotowano w prowincji Limburgia, gdzie wilki zaatakowały kilka kucyków. Zdarzenia te spotęgowały debatę o zasadności utrzymywania obecnych przepisów, które – zgodnie z prawem europejskim i flamandzkim – zabraniają zabijania, odławiania czy niepokojenia tego gatunku.
Minister Weyts podkreśla, że problem ma charakter etyczny i dotyczy proporcjonalności ochrony gatunkowej. Zadaje pytanie, czy życie jednego wilka powinno być stawiane ponad życiem wielu kucyków, owiec czy kóz. W jego ocenie koszty dobrostanu zwierząt gospodarskich stają się zbyt wysokie, jeśli mają być ponoszone w imię utrzymania ścisłej ochrony drapieżnika.
Weyts wskazuje, że niedawne decyzje Unii Europejskiej otwierają przestrzeń do zmiany podejścia. Obniżenie statusu ochronnego wilka z „ściśle chronionego” do „chronionego” umożliwia państwom członkowskim ponowną ocenę obowiązujących regulacji.
Powrót wilków do europejskich ekosystemów w ostatnich dekadach doprowadził do znacznego wzrostu populacji i coraz częstszych konfliktów z działalnością człowieka. Hodowcy zwierząt gospodarskich sygnalizują straty finansowe, co przekłada się na rosnącą presję społeczną. Jednocześnie organizacje ekologiczne przypominają, że wilk jest gatunkiem kluczowym dla zachowania równowagi przyrodniczej.
Dyskusja we Flandrii wpisuje się w szerszy europejski trend. Podobne debaty toczą się w Niemczech, Francji i Polsce, gdzie rosnące populacje wilków coraz częściej wchodzą w konflikt z hodowlą.
Decyzje flamandzkiego rządu będą mieć znaczenie nie tylko lokalne, lecz także precedensowe dla innych regionów Europy. Minister zapowiada gotowość do ponownej analizy przepisów, ale ostateczne rozstrzygnięcia będą musiały uwzględniać zarówno interesy społeczne, jak i zobowiązania wynikające z prawa unijnego oraz międzynarodowych konwencji.