W niedzielę na lotnisku Brussels South Charleroi Airport doszło do poważnych utrudnień związanych z tworzeniem się długich kolejek, zwłaszcza w strefie kontroli bezpieczeństwa. Jak poinformowała rzeczniczka portu Nathalie Pierard, za opóźnienia odpowiadają wysokie nieobecności personelu oraz nasilony ruch pasażerski.
Mniej punktów kontroli, więcej podróżnych
W normalnych warunkach, w godzinach szczytu otwierana jest maksymalna liczba stanowisk kontroli bezpieczeństwa. Tym razem jednak, ze względu na brak pracowników, jedno z nich pozostało nieczynne, co znacząco wydłużyło czas oczekiwania. Pozostałe obszary lotniska działały bez zakłóceń.
Terminal nie nadąża za ruchem
Trudności w Charleroi mają także głębsze przyczyny. Terminal został zaprojektowany z myślą o rocznej obsłudze około 3 milionów pasażerów, tymczasem w ubiegłym roku przez lotnisko przewinęło się ich aż 10 milionów. To ponad trzykrotne przekroczenie projektowanej przepustowości.
W efekcie w najbardziej ruchliwych okresach pasażerowie zmuszeni są czekać w kolejkach ustawianych nawet na zewnątrz budynku terminala. Choć takie rozwiązania pozwalają zarządzać tłumem, nie rozwiązują problemu niedostosowanej infrastruktury.
Możliwe spóźnienia i opóźnione loty
Wydłużony czas kontroli może wpłynąć na punktualność odlotów i powodować stres u pasażerów, którzy mogą nie zdążyć na swój samolot. W takich przypadkach zalecany jest bezpośredni kontakt z linią lotniczą, która może indywidualnie rozpatrzyć sytuację.
Praktyka oczekiwania na spóźnionych pasażerów różni się w zależności od przewoźnika. Niektóre linie wykazują większą elastyczność, inne – zwłaszcza te realizujące intensywny grafik lotów – nie są w stanie pozwolić sobie na nawet kilkuminutowe opóźnienia z powodu kilku nieobecnych podróżnych. To wynik ścisłego planowania rozkładów i ograniczeń operacyjnych, z którymi muszą mierzyć się linie lotnicze.