Wczoraj na łamach naszego portalu informowaliśmy o likwidacji romskiego koczowiska pod mostem obwodnicy w Anderlecht. Jednakże problem „bezdomności” w tej dzielnicy Brukseli nie zniknął wraz z ewakuacją…
Z artykułu ktory opublikowaliśm wynikało, że romska społeczność zdecydowała się na dobrowolne opuszczenie zajmowanego terenu po otrzymaniu nakazu eksmisji, który podpisał burmistrz Fabrice Cumps. Dokument zobowiązywał mieszkańców do opuszczenia miejsca przed 1 kwietnia. Nie było konieczności interwencji służb porządkowych, ponieważ koczowisko zostało opróżnione przed upływem wyznaczonego terminu.
Burmistrz dzielnicy Anderlecht potwierdził, że obóz został opuszczony zgodnie z wydanym nakazem. Zwrócił jednak uwagę na interesujący fakt – w bezpośredniej bliskości istnieje kolejne obozowisko, które wciąż jest zamieszkane, choć nie przez społeczność romską. Jak zaznaczył Cumps, pod obwodnicą znajduje się wiele różnych prowizorycznych schronień, a to drugie koczowisko prawdopodobnie będzie wymagało działań policji w ciągu najbliższych dni.
Ta sytuacja w dobitny sposób obrazuje głęboki kryzys mieszkaniowy w stolicy Belgii oraz brak skutecznych rozwiązań dla osób doświadczających bezdomności. Koen Geurts, który koordynuje działania organizacji pozarządowej Foyer, przyznał w rozmowie z nami, że nie słyszał o żadnych przygotowanych opcjach mieszkaniowych dla osób z likwidowanego obozowiska. Wyraził również wątpliwość, czy takie rozwiązania w ogóle zostały przewidziane.
Już jutro brukselski zarząd dróg i mobilności (Bruxelles Mobilité) rozpocznie porządkowanie opuszczonego terenu. Jednak to nie rozwiązuje fundamentalnego problemu – mieszkańcy koczowiska najprawdopodobniej po prostu przenieśli się gdzie indziej…