Innowacyjny system rozliczania energii elektrycznej, funkcjonujący we Flandrii od dwóch lat, niebawem trafi do Brukseli i Walonii. Ta rewolucyjna metoda umożliwia opłacanie zużytego prądu według stawek zmieniających się co godzinę, co pozwala w szczególności wykorzystać okresy, gdy ceny spadają poniżej zera. Takie sytuacje zdarzają się coraz częściej dzięki rosnącej produkcji energii ze źródeł odnawialnych. Jednak nie każdy będzie mógł efektywnie czerpać korzyści z tego rozwiązania.
Na czym polega system godzinowych rozliczeń?
Obecnie mieszkańcy stolicy i południowej części kraju mogą wybierać między dwoma typami umów energetycznych. Pierwszy typ to umowy ze stałą ceną, gdzie stawka za energię pozostaje niezmieniona przez cały okres umowy – zwykle rok lub trzy lata. Konsument zna tę cenę z wyprzedzeniem i płaci jednakową stawkę niezależnie od pory dnia czy roku. Drugie rozwiązanie to umowy ze zmienną ceną, gdzie stawki aktualizowane są co miesiąc lub kwartał w zależności od aktualnej sytuacji na rynkach hurtowych. Jednak nawet w tym przypadku cena jest uśredniona dla danego okresu i nie różnicuje kosztów w zależności od konkretnej godziny poboru energii.
Tymczasem w umowach dynamicznych energia rozliczana jest według faktycznego godzinowego zużycia – każda godzina ma inną stawkę, wyliczaną na podstawie bieżących cen na dziennym rynku hurtowym. W praktyce oznacza to wyższe rachunki za prąd w godzinach szczytu – gdy zapotrzebowanie jest duże, a produkcja ograniczona – natomiast znacznie niższe opłaty w godzinach pozaszczytowych, kiedy produkcja przewyższa popyt.
Tradycyjnie, aby korzystać z tańszej energii w godzinach pozaszczytowych, trzeba było wybrać taryfę dwustrefową, gdzie taniej płaciło się nocą, gdy elektrownie jądrowe kontynuowały produkcję mimo spadku zapotrzebowania. Dynamiczny rozwój energetyki odnawialnej całkowicie zmienił ten układ – obecnie najwyższa produkcja występuje podczas intensywnego nasłonecznienia (wczesne popołudnia w letnie dni) lub przy silnym wietrze (o dowolnej porze, choć częściej zimą). Gdy takie sprzyjające warunki pogodowe zbiegają się z okresami niskiego zapotrzebowania – jak weekendy czy święta – ceny energii mogą spaść poniżej zera. Paradoksalnie, to producent dopłaca wtedy konsumentowi za pobór prądu!
To zjawisko ujemnych cen staje się coraz powszechniejsze. Według danych Elia, operatora belgijskiej sieci wysokiego napięcia, w 2024 roku ceny spadły poniżej zera przez 4,6% czasu (w porównaniu do 2,5% w roku 2023). „Wraz z dalszym rozwojem produkcji ze źródeł odnawialnych w najbliższych latach, zmienność cen będzie jeszcze większa” – przewidywała Elia na początku roku. „Ta niestabilność cenowa stwarza jednak szanse dla konsumentów, którzy potrafią dostosować swoje zużycie do okresów wysokiej dostępności energii odnawialnej”. Można powiedzieć, że co służy środowisku, służy również portfelom odbiorców energii.
Jak skorzystać z dynamicznych taryf?
Warunkiem koniecznym podpisania umowy z dynamiczną taryfą jest posiadanie nowoczesnego licznika cyfrowego (komunikacyjnego) oraz wyrażenie zgody na przekazywanie danych o zużyciu energii w interwałach 15-minutowych do operatora sieci dystrybucyjnej (Sibelga, Ores, Resa czy inny), a następnie do dostawcy energii. Do każdego kwadransa zużycia przypisywana będzie odpowiednia stawka godzinowa. Jeśli nie posiadasz jeszcze cyfrowego licznika, możesz złożyć wniosek o jego bezpłatną instalację u lokalnego operatora sieci.
Po zawarciu umowy dynamicznej kluczowe staje się aktywne zarządzanie zużyciem energii. Jeśli nic nie zmienisz w swoich nawykach energetycznych, rachunek prawdopodobnie będzie wyższy niż przy standardowej taryfie stałej czy zmiennej, ponieważ zapłacisz najwyższe stawki w godzinach porannego i wieczornego szczytu. Podstawą sukcesu jest więc przesunięcie jak największej części zużycia na godziny niskich cen.
Pierwszym krokiem jest regularne sprawdzanie prognozowanych cen na kolejny dzień. Informacje te są dostępne od godziny 14:00 na stronie internetowej lub w aplikacji dostawcy energii, gdzie publikowane są stawki na każdą godzinę następnej doby według notowań na rynku Epex Spot. Ceny te ustalane są na podstawie prognoz produkcji, zwłaszcza przewidywanych warunków pogodowych. Następnie należy zaplanować zużycie energii tak, by wykorzystać okresy najniższych cen – a w szczególnych przypadkach nawet otrzymać wynagrodzenie za pobór energii.
Dla kogo są dynamiczne taryfy?
Dostosowanie harmonogramu zużycia energii może być wyzwaniem dla przeciętnego gospodarstwa domowego, gdzie znaczna część poboru prądu (oświetlenie, gotowanie, telewizja, lodówka, zamrażarka, podgrzewanie wody) nie może być łatwo przesunięta na inne pory dnia. Co prawda duże urządzenia AGD, jak zmywarki, pralki czy suszarki, dają się programować, ale stanowią one zaledwie 5-15% całkowitego zużycia energii elektrycznej. Samo uruchamianie tych urządzeń w słoneczne południa nie wystarczy, by uzasadnić ekonomicznie przejście na taryfę dynamiczną – zwłaszcza że pozostała część zużycia będzie przypadać głównie na drogie godziny szczytu.
Dynamiczne taryfy są najbardziej opłacalne dla gospodarstw o wysokim rocznym zużyciu – powyżej 5000 kWh, w porównaniu do średniej 3500 kWh dla typowego gospodarstwa. Szczególnie dotyczy to osób ładujących samochody elektryczne w domu, ogrzewających mieszkania pompami ciepła lub korzystających z elektrycznych podgrzewaczy wody z dużymi zasobnikami. Dodatkową korzyść daje posiadanie domowego magazynu energii, który pozwala gromadzić tanią energię w ciągu dnia i wykorzystywać ją wieczorem. Takie gospodarstwa mogą programować energochłonne urządzenia ręcznie lub za pomocą elektronicznych systemów zarządzania energią, by działały głównie w okresach najniższych cen. Warto zaznaczyć, że większość dużych dostawców energii oferuje już aplikacje do inteligentnego ładowania pojazdów elektrycznych, które automatycznie wybierają najkorzystniejsze cenowo okresy.
Jaki zysk można osiągnąć? „To zależy od indywidualnej sytuacji każdego gospodarstwa i ich możliwości oraz chęci do aktywnego przesuwania zużycia energii” – wyjaśnia Olivier Desclée, rzecznik Engie Belgia. „Zazwyczaj szacujemy oszczędności na poziomie 4-10%, w zależności od zaangażowania klienta.”
„Nie oszukujmy się – te umowy są skierowane do osób szczególnie świadomych energetycznie i posiadających techniczne możliwości przesuwania swojego zużycia” – podkreśla Pascal Misselyn, dyrektor brukselskiego regulatora energii Brugel. „Na początek adresujemy je do niewielkiej grupy konsumentów. Jeśli nie posiadasz odpowiednich możliwości technicznych i cyfrowych, nie należysz do grupy docelowej.” Bez przekształcania się w „mini-tradera” energii, konsument musi wykazywać się codzienną czujnością, by czerpać maksymalne korzyści z dynamicznej taryfy – nawet korzystając z pomocnych aplikacji. „Konieczne jest przyjęcie aktywnej postawy konsumenckiej” – potwierdza Laurent Jacquet z Komisji Regulacji Elektryczności i Gazu (Creg).
„Trzeba zachować szczególną ostrożność i mieć świadomość rosnącej zmienności cen” – zaznacza Pascal Misselyn. „Zimą, między 17:00 a 20:00, ceny są wyjątkowo wysokie i jeśli nie przesunąłeś wystarczająco dużej części zużycia, możesz stracić wszystkie korzyści zgromadzone latem.” Z tego powodu dyrektor nie zaleca tej formuły przeciętnemu odbiorcy. W przeciwieństwie do umów ze stałą lub zmienną taryfą, „następuje niemal całkowite przeniesienie ryzyka cenowego z dostawcy na konsumenta” – ostrzega Laurent Jacquet. „Klientom decydującym się na tego typu umowę zdecydowanie zalecamy stałe monitorowanie ogłaszanych cen” – dodaje Olivier Desclée. „W Belgii słońce nie świeci codziennie, a różnice między latem a zimą są znaczące. Pozostaje to więc produktem niszowym, ponieważ wymaga umiejętności sterowania energochłonnymi urządzeniami i aktywnego zarządzania energią lub posiadania systemu automatyzującego te procesy.”
Co więcej, specyfika umów dynamicznych – nieustannie zmieniające się ceny i zróżnicowane wzorce zużycia – znacznie utrudnia ich porównywanie z formułami stałymi i zmiennymi, jak podkreśla Creg. Również właściciele instalacji fotowoltaicznych powinni dokładnie przeanalizować swoje indywidualne przypadki przed wyborem taryfy dynamicznej, która będzie miała zastosowanie także do nadwyżek energii wprowadzanej do sieci, potencjalnie po cenach ujemnych. Eksperci przypominają, że gdy świeci słońce, najbardziej opłacalnym rozwiązaniem jest bezpośrednie zużywanie energii produkowanej przez własne panele.
Warto pamiętać, że dynamiczne taryfy dotyczą wyłącznie części „energetycznej” rachunku, która stanowi około połowy całkowitej kwoty – nie obejmują opłat przesyłowych, dystrybucyjnych, podatków ani VAT. W 2026 roku w Walonii i w 2028 roku w Brukseli planowane jest jednak wprowadzenie „dynamicznego” lub „motywacyjnego” komponentu również w taryfach dystrybucyjnych. Dni będą podzielone na przedziały czasowe z różnymi stawkami, co dodatkowo zachęci konsumentów do przesuwania zużycia na okresy największej dostępności, a tym samym najniższych cen energii.
W kierunku obniżenia cen
Zachęcanie konsumentów do aktywnego zarządzania zużyciem energii stanowi kluczowy element transformacji energetycznej – pozwala odciążyć sieci, obniżyć emisyjność produkcji oraz zmniejszyć rachunki odbiorców.
Oferowanie dynamicznych taryf energii elektrycznej jest europejskim obowiązkiem dla wszystkich dostawców obsługujących ponad 200 000 punktów odbioru w kraju. Taka oferta powinna być dostępna w Brukseli od kwietnia. Jednak w stolicy platforma wymiany informacji niezbędna do wdrożenia nowych umów, rozwijana przez Sibelga (brukselskiego operatora sieci dystrybucyjnej) we współpracy z dostawcami energii, będzie operacyjna dopiero od 1 czerwca. Engie, wiodący dostawca na rynku, zapowiada wprowadzenie oferty handlowej dopiero na 1 września. TotalEnergies, inny znaczący dostawca działający w stolicy, deklaruje gotowość przedstawienia dynamicznych umów mieszkańcom Brukseli „jak tylko wymiana danych o 15-minutowym zużyciu z Sibelga będzie możliwa”.
W Walonii sytuacja jest zróżnicowana – platforma ligijskiego operatora Resa już działa, natomiast Ores, główny operator sieci dystrybucyjnej w południowym regionie, potwierdza, że jego system wymiany danych będzie gotowy dopiero w czerwcu. W tych okolicznościach dostawcy czekają z własnymi ofertami. Engie przewiduje wprowadzenie komercyjnych umów dynamicznych „najwcześniej” we wrześniu, podobnie jak w Brukseli. Luminus informuje, że oferta jest w trakcie opracowywania. Eneco zapowiada, że zaproponuje dynamiczne umowy mieszkańcom Walonii, gdy tylko „przeszkody techniczne zostaną pokonane”. Podobnie Mega uzależnia wprowadzenie oferty „od harmonogramu operatorów sieci”.
„To przyszłość energetyki” – podkreślają eksperci. We Flandrii liczba gospodarstw domowych korzystających z umów dynamicznych podwoiła się w 2024 roku, ale wciąż stanowi zaledwie 0,2% wszystkich punktów odbioru (wzrost z 0,1%). Nie oznacza to jednak, że dynamiczne taryfy pozostaną niszowym rozwiązaniem. „W Holandii, gdzie funkcjonują od pięciu-sześciu lat, korzysta z nich już 5% konsumentów” – zauważa Pascal Misselyn z Brugel. „To wciąż niewiele, ale zaczyna naprawdę interesować dostawców.” Ten potencjał rozwojowy potwierdza również Laurent Jacquet, dyrektor ds. rynków w Creg, federalnym regulatorze energii, wskazując na postępującą elektryfikację różnych obszarów życia (transport, ogrzewanie). „To przyszłość energetyki” – wyjaśnia. „Właśnie tak planowana jest transformacja energetyczna – poprzez aktywną zmianę zachowań konsumentów.”
Według dyrektora Creg, upowszechnienie dynamicznych taryf powinno przyczynić się do „zmniejszenia obciążenia sieci elektrycznych w okresach szczytowego zapotrzebowania”. „Na poziomie producentów, dzięki ograniczeniu wykorzystania szczytowych elektrowni (głównie gazowych), które są zarówno drogie jak i emisyjne, nastąpi optymalizacja kosztów wytwarzania. Wreszcie, biorąc pod uwagę sygnały cenowe związane z energią odnawialną w okresach jej obfitości, powinno to sprzyjać lepszej integracji tych źródeł z całym systemem.” „Im więcej osób będzie zużywać energię w momentach wysokiej produkcji, tym korzystniejsze będzie to dla wszystkich odbiorców, ponieważ przyczyni się również do obniżenia cen w okresach szczytowych” – dodaje Benoît Gerkens, doradca w Creg. „Będzie to miało pozytywny wpływ na średnie ceny energii.”