W sobotni wieczór rozpoczęła się operacja „odnowy” Partii Socjalistycznej, która odbyła się równocześnie w około pięćdziesięciu lokalizacjach w Walonii i Brukseli. W centrum kulturalnym Eden w Charleroi zgromadziło się 140 działaczy, sympatyków i zainteresowanych, którzy dyskutowali o edukacji, ochronie zdrowia oraz sprawach przedsiębiorców. Zapowiedziano również możliwą debatę na temat zmiany nazwy partii na „Socjaliści i Demokraci”. Oto relacja z wydarzenia w Charleroi.
Czy w partii istnieją tematy tabu?
„Pytacie, czy mamy jakieś tabu w PS? Nie jestem pewien… To raczej nie jest najważniejszy problem. Oczywiście, użycie tego terminu to po części zabieg komunikacyjny – wybrali słowo, które zwraca uwagę, ale nie umniejsza to potrzeby odnowy, której naprawdę potrzebujemy” – mówi Christian, były członek partii. „Nie, słowo tabu ma tutaj swoje uzasadnienie” – koryguje jeden z burmistrzów z regionu. „Ja widzę jedno oczywiste tabu… Szczerze mówiąc, mamy już dość tego, co nazywamy odwróconą piramidą, i właśnie mówienie o tym jest tabu. Chodzi o komunikację płynącą z góry. Uważam, że odnowa musi umożliwić zmianę w samej partii. Ludzie, którzy funkcjonowali przy władzy przez dziesięciolecia, nie są dostosowani do nowych realiów. Potrzebujemy świeżości, zmiany muszą płynąć oddolnie, inaczej wszystko będzie bezcelowe, a porażka w wyborach parlamentarnych z czerwca 2024 będzie nadal wisieć nad nami jak miecz Damoklesa”.
Nowi ludzie w procesie odnowy
W centrum kulturalnym Eden w Charleroi, podobnie jak w około pięćdziesięciu innych miejscach w Walonii i Brukseli, w sobotni wieczór między godziną 18 a 20 odbyło się pierwsze spotkanie – inauguracja operacji „Odnowa”, z dodatkiem „Bez tabu”, zainicjowanej przez Paula Magnette z siedziby partii przy bulwarze Cesarskim. „Nie znam dzisiaj dwóch trzecich obecnych tu osób, nie są członkami partii, i to jest dobre, taki był właśnie cel – przyciągnąć nowych ludzi” – zauważa Thomas Dermine, burmistrz Charleroi od października ubiegłego roku. Wszyscy uczestnicy zostali podzieleni na trzy grupy dyskusyjne, prowadzone przez Julie Patte, radną miejską, Isabellę Greco, wiceprzewodniczącą PS w Charleroi, oraz Hughesa Bayeta, burmistrza Farciennes, koncentrujące się na tematach edukacji, zdrowia i przedsiębiorców.
W poszukiwaniu utraconych wyborców
„Przeprowadziliśmy wewnętrzne badania” – zdradza Thomas Dermine – „które pokazują, że to właśnie w tych trzech kategoriach straciliśmy najwięcej głosów, dlatego tam musimy szukać poparcia”. Jego prawa ręka, Maxime Hardy, wierzy w zdolność partii do „odzyskania grup, które się od nas oddaliły. Odnowa w tym pomoże, ale PS ma również wartość schronienia, która sama w sobie będzie działać, przynajmniej częściowo”. Thomas Dermine dodaje: „Spotkałem nauczycieli, którzy wręcz przepraszali za to, że nas opuścili. Uwierzyli w obietnice partii Engagés i MR, a teraz, widząc co robią u władzy, są źli na samych siebie i deklarują powrót. Dodajmy do tego powszechne obawy o stan demokracji, z Trumpem dostarczającym codziennie nowych powodów do niepokoju – to również przyciągnie ludzi z powrotem”.
Problem wizerunku partii
Wartość schronienia pozostaje istotna: przy stole dyskusyjnym na temat przedsiębiorców jeden z uczestników opowiada: „Znam małego przedsiębiorcę z branży budowlanej, który mówił mi, że ma dość PS i zagłosował na MR. Teraz jasno widzi, jak bardzo jego działalność zależała od systemu dotacji, który wprowadziliśmy, a który został zdemontowany przez nowy rząd waloński”. Czy to daje powody do optymizmu? Inny uczestnik zauważa: „Mamy przede wszystkim problem wizerunkowy, szczególnie wśród przedsiębiorców”. Działacz dodaje: „Odnoszę wrażenie, że po tych wszystkich latach sprawowania władzy, wielu ludzi nieufnie podchodzi do PS jako struktury, jako organizacji”.
Debata nad nazwą – tradycja czy nowoczesność?
Nikt w sobotę w Eden nie zainicjował dyskusji na temat nazwy partii, choć temat jest obecny od czasu, gdy Paul Magnette go poruszył. Wyczuwa się jednak, że w nadchodzących miesiącach może dojść do poważnej debaty w tej kwestii. Z jednej strony są ci, którzy uważają za konieczne „usunięcie słowa partia, to już nie przemawia do ludzi, dla wielu jest wręcz odpychające” – mówi jeden z działaczy w Eden. Rozważa się przejście – postrzegane jako modernizacyjne lub gentryfikacyjne, w zależności od perspektywy – do nazwy „Socjaliści i Demokraci”, podobnie jak w Parlamencie Europejskim, lub jej wariantu „Demokraci socjalistyczni”.
„Zmiana jest dobra, wkraczamy w nowy świat, gdzie trzeba będzie jednocześnie walczyć o socjalizm i o demokrację, która sama w sobie stała się wyzwaniem. To dwa fronty walki” – uzasadnia zwolennik zmiany. Są wreszcie ci, którzy pragną zachować nazwę partii Jaurèsa, Bluma i Vandervelde’a: „Nasz głos zostanie usłyszany” – zapewnia jeden z uczestników debat w Eden – „ponieważ nazwa, moim zdaniem, wcale nie jest problemem, wręcz przeciwnie, PS jest dobrze zakorzenione, młodzi to zrozumieją, mody przeminą, jesteśmy partią ludową i nie powinniśmy dać się zwieść chwilowym trendom”.
Przyszłość lewicy wobec politycznych wyzwań
Niezależnie od ostatecznych wniosków, dyskusje między działaczami i obywatelami mają zakończyć się we wrześniu. Ich rezultaty „bez tabu” zasilą proces, który poprowadzi do następnej kampanii wyborczej, planowanej za cztery lata. Startujemy z pozycji, w której prawica jest na fali wznoszącej, a lewica pozostaje podzielona. Czy i to będzie tematem „odnowy”?
Partia Socjalistyczna stoi przed poważnymi wyzwaniami w czasach, gdy tradycyjne wartości lewicowe są kwestionowane przez rosnącą popularność ugrupowań prawicowych. Proces odnowy będzie wymagał nie tylko określenia nowej tożsamości partii, ale także znalezienia skutecznych sposobów dotarcia do wyborców, którzy odeszli w ostatnich latach. Pytanie, czy zmiana nazwy jest odpowiedzią na te wyzwania, pozostaje otwarte, ale z pewnością debata na ten temat będzie intensywna i emocjonalna.