Związki zawodowe reprezentujące brukselskich strażaków zapowiedziały strajk, który ma się odbyć w sylwestrowy poranek 31 grudnia. Przerwa w pracy potrwa trzy godziny – od 8:00 do 12:00 – a o godzinie 11:30 przewidziano zgromadzenie na esplanadzie za Colonne du Congrès. Na zapowiedź protestu zareagowała sekretarz stanu odpowiedzialna za Służbę Pożarniczą i Pomocy Medycznej w Nagłych Wypadkach (SIAMU), Ans Persoons z partii Vooruit. Polityczka próbowała tonować emocje, podkreślając znaczenie pracy strażaków oraz deklarując wsparcie ze strony władz regionalnych.
Stanowisko sekretarz stanu
W poniedziałkowym oświadczeniu Ans Persoons przyznała, że służba strażacka działa pod coraz większą presją, a liczba interwencji systematycznie rośnie. Zwróciła uwagę, że rola strażaków jest kluczowa dla bezpieczeństwa mieszkańców, zwłaszcza w specyficznych warunkach stolicy podczas nocy sylwestrowej. Podkreśliła również, że nie do zaakceptowania jest sytuacja, w której osoby odpowiadające za bezpieczeństwo innych same są narażone na zagrożenia podczas wykonywania swoich obowiązków.
Sekretarz stanu przypomniała o działaniach podjętych w ostatnim czasie na rzecz SIAMU. Na jej wniosek uruchomiono nową rezerwę rekrutacyjną, która ma umożliwić utrzymanie odpowiedniego poziomu zatrudnienia. Wskazała także na inwestycje poczynione w infrastrukturę oraz sprzęt, mające pomóc służbie sprostać rosnącej liczbie zadań. Odnosząc się do trwających negocjacji w sprawie powołania nowego rządu regionalnego, Persoons zapewniła, że stanowisko władz pozostaje jednoznaczne – na służbach pożarniczych nie mogą być dokonywane oszczędności. Jak zaznaczyła, pogląd ten ma szerokie poparcie wśród uczestników rozmów koalicyjnych.
Argumenty związków zawodowych
Front związkowy zrzeszający organizacje pracownicze przedstawił we wspólnym komunikacie szereg zarzutów wobec sposobu funkcjonowania SIAMU. Zdaniem związkowców służba od lat zmaga się ze strukturalnym niedoborem personelu. Jako dowód przywołano konkretne dane: w ciągu ostatnich piętnastu lat liczba interwencji karetek wzrosła o 68 procent, a w ciągu dziewięciu lat liczba wyjazdów do pożarów zwiększyła się o 30 procent. Wzrostowi temu nie towarzyszyło jednak zwiększenie finansowania ani wzmocnienie kadr.
Związki podkreślają, że w tym samym okresie wprowadzono nowe procedury wyjazdowe, utworzono wyspecjalizowane zespoły, dodano pojazdy oraz rozszerzono zakres realizowanych misji. Mimo to od 2012 r. plan kadrowy ma być podporządkowany głównie ograniczeniom budżetowym, a nie realnym potrzebom operacyjnym. Dodatkowo obowiązkowe stosowanie przepisów dotyczących czasu pracy sprawia, że braki kadrowe są dziś jeszcze bardziej odczuwalne. Przedstawiciele pracowników krytykują zmniejszenie liczby strażaków na dyżurach oraz ograniczenia w korzystaniu z urlopów wypoczynkowych, określając obecną sytuację jako nie do utrzymania.
Obawy o możliwe cięcia budżetowe
Związkowcy twierdzą, że wielokrotnie sygnalizowali narastające problemy decydentom politycznym. Dodają, że z doniesień medialnych portalu Bruzz dowiedzieli się o rozważanych cięciach w budżecie służby strażackiej. W odpowiedzi na te informacje głos zabrał brukselski minister budżetu Dirk De Smedt z partii Open VLD. W mediach społecznościowych zapewnił, że nigdy nie było mowy o oszczędnościach kosztem strażaków. Zadeklarował wręcz odwrotne podejście – większe środki na zadania kluczowe przy jednoczesnym ograniczaniu marnotrawstwa.
Zapowiedź dalszych działań
Związki zawodowe wzywają strażaków do masowego i jednolitego udziału w zaplanowanym zgromadzeniu. Jednocześnie uspokajają, że podczas strajku organizacja pomocy medycznej w nagłych wypadkach będzie mogła w razie potrzeby liczyć na wsparcie Czerwonego Krzyża oraz sił zbrojnych, zgodnie z procedurami przewidzianymi na sytuacje wyjątkowe. Przedstawiciele pracowników określają zaplanowaną akcję jako pierwszy wyraźny sygnał skierowany do władz i opinii publicznej, zaznaczając, że kolejne formy protestu są już przygotowywane.