Flamandzka minister edukacji Zuhal Demir z partii N-VA poinformowała, że zgłosiła na policję groźby, które zaczęła otrzymywać po przedstawieniu propozycji reformy kalendarza szkolnego. Chodzi o plan ograniczenia liczby dni bez zajęć lekcyjnych w szkołach we Flandrii, który miałby wejść w życie od września 2026 r. Sprawa wywołała szeroką i emocjonalną debatę publiczną, angażując nauczycieli, związki zawodowe, uczniów oraz przedstawicieli sceny politycznej – informuje dziennik La Libre.
Koniec „skracania” roku szkolnego
Propozycja minister Demir zakłada zmniejszenie liczby tzw. dni białych oraz dni pedagogicznych, w trakcie których uczniowie nie uczestniczą w regularnych lekcjach. Zgodnie z planem, szkoły miałyby obowiązek organizowania w takich dniach zajęć określanych jako „pedagogicznie użyteczne”, nawet jeśli standardowe lekcje nie mogłyby się odbywać. Zdaniem minister celem reformy jest powstrzymanie zjawiska coraz wcześniejszego kończenia roku szkolnego oraz zapewnienie uczniom realnej opieki do ostatnich tygodni nauki.
Silny sprzeciw środowisk edukacyjnych
Zapowiedź zmian spotkała się z ostrą krytyką we Flandrii. Przeciwko propozycjom występują nauczyciele, związki zawodowe, uczniowie, a także politycy różnych ugrupowań. W mediach społecznościowych krąży petycja sprzeciwiająca się reformie, a dyskusje internetowe wypełniają liczne negatywne komentarze pod adresem minister i jej planów. Krytycy wskazują m.in. na dodatkowe obciążenie szkół oraz brak realnych środków na organizację nowych form opieki.
Groźby zamiast debaty
Spór przekroczył jednak granice dopuszczalnej debaty publicznej, gdy Zuhal Demir ujawniła w rozmowie z flamandzką telewizją VRT, że zaczęła otrzymywać groźby osobiste. Jedna z wiadomości miała zawierać ostrzeżenie: „Uważaj, bo będziesz następnym Charliem Kirkiem”. Minister podkreśliła jednoznacznie, że tego rodzaju przekazy nie są wyrazem opinii, lecz bezpośrednimi groźbami.
Z informacji przekazanych przez jej gabinet wynika, że na policję zgłoszono od 20 do 30 takich wiadomości, wysyłanych głównie drogą mailową. Demir zaznaczyła, że choć o proponowanych reformach można i należy dyskutować, to grożenie jej lub członkom jej rodziny jest absolutnie niedopuszczalne i nie może być tolerowane w demokratycznej debacie.