W parlamencie Regionu Stołecznego Brukseli doszło do politycznego przetasowania, które może wpłynąć na trwające rozmowy koalicyjne. Soulaimane El Mokadem, który w marcu tego roku opuścił szeregi radykalnie lewicowej Partii Pracy Belgii (PTB), zdecydował się dołączyć do frakcji Partii Socjalistycznej. Oznacza to, że centrolewicowy projekt koalicyjny, nad którym pracuje lider Les Engagés Yvan Verougstraete, zyskał minimalną przewagę wśród francuskojęzycznych deputowanych.
El Mokadem był jednym z największych zaskoczeń wyborów regionalnych w czerwcu 2024 r. Zaledwie 27-letni mieszkaniec Laeken zdobył 14 861 głosów, startując z drugiego miejsca na liście PTB. Taki wynik uplasował go tuż za najbardziej rozpoznawalnymi postaciami brukselskiej sceny politycznej: Ahmedem Laaouejem z PS, Davidem Leisterhiem z MR oraz liderką listy PTB Françoise de Smedt. Po odejściu z partii wiosną tego roku młody parlamentarzysta przebywał na zwolnieniu lekarskim, zapowiadając jednocześnie powrót do pracy w styczniu.
Sojusz techniczny bez formalnego członkostwa
El Mokadem podkreśla, że nie zamierza wstępować do Partii Socjalistycznej. Jak tłumaczy, porozumienie ma charakter techniczny i pozwala mu zachować niezależność od struktur partyjnych. Jednocześnie przyznaje, że jego poglądy w dużej mierze pokrywają się z linią polityczną socjalistów w parlamencie regionalnym. W praktyce frakcja kierowana przez Ahmeda Laaouejego zyskuje dodatkowego posła, a ryzyko głosowań sprzecznych z jej stanowiskiem pozostaje niewielkie.
Dla lidera brukselskich socjalistów to kolejne wzmocnienie w ostatnich miesiącach. Wcześniej do grupy PS dołączyła Latifa Aït Baala, wcześniej związana z liberalnym MR. Od stycznia frakcja socjalistyczna będzie liczyć 18 posłów, czyli o dwóch więcej niż bezpośrednio po wyborach z czerwca 2024 r. El Mokadem może w przyszłości okazać się dla niej także atutem wyborczym.
Minimalna większość po stronie francuskojęzycznej
Zmiana ma bezpośrednie konsekwencje dla układu sił w parlamencie. Centrolewicowa konfiguracja, nad którą pracuje Yvan Verougstraete, dysponuje obecnie minimalną większością wśród deputowanych francuskojęzycznych – 37 głosami na 72 mandaty. To tylko jeden głos ponad wymagane minimum, jednak wcześniej nawet taka przewaga była nieosiągalna. Cały projekt pozostaje przy tym kruchy zarówno matematycznie, jak i ideologicznie. Po stronie niderlandzkojęzycznej wciąż brakuje wystarczającego poparcia dla tej konfiguracji.
Sam transfer nie był całkowitym zaskoczeniem. Już w czerwcu ubiegłego roku pojawiały się doniesienia o możliwym przejściu El Mokadema do PS, jednak wówczas scenariusz ten nie doszedł do skutku. Zbieżność poglądów społeczno-ekonomicznych między byłym posłem PTB a socjalistami jest wyraźna. Dołączenie do frakcji zapewnia mu też realny wpływ na prace izby – udział w komisjach i zaplecze zorganizowanej grupy. Pozostanie posłem niezrzeszonym oznaczałoby w praktyce marginalizację.
PTB domaga się oddania mandatu
Decyzja El Mokadema spotkała się z ostrą reakcją ze strony PTB. W sobotnim oświadczeniu partia wezwała go do złożenia mandatu. Jej przedstawiciele przypominają, że poseł został wybrany z listy PTB, aby realizować program ugrupowania, a przed wyborami – jak wszyscy kandydaci – podpisał zobowiązanie do zwrotu mandatu w przypadku opuszczenia partii. Kierownictwo PTB wyraża rozczarowanie, że były działacz najpierw wrócił do parlamentu jako poseł niezależny, a następnie związał się z frakcją socjalistyczną. W ocenie ugrupowania powinien pozostać wierny zobowiązaniom wobec wyborców i struktur partyjnych.
Cała sytuacja może ożywić spekulacje dotyczące kolejnych możliwych transferów między ugrupowaniami. Uważnie przyglądać się jej będą zwłaszcza politycy liberalnego MR, którzy mogą obawiać się podobnych ruchów w swoich szeregach.