Sąd karny w Bruksela skazał matkę i syna za prowadzenie siatki przemytu ludzi z Gwatemali do Belgii. Oboje mieszkańcy Etterbeek otrzymali wyroki 36 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu za systematyczne nadużywanie belgijskiego systemu azylowego oraz wyłudzanie znacznych kwot od dziesiątek osób.
Sprawa dotyczy międzynarodowego procederu, w którym syn – znany piosenkarz w swoim kraju – wykorzystywał rozpoznawalność, by zwabiać ofiary, natomiast matka zajmowała się ich przyjmowaniem po przylocie do Brukseli. Z ustaleń prokuratury wynika, że działali według stałego schematu: obiecywali legalne zatrudnienie w Belgii, podczas gdy w rzeczywistości przygotowywali przyjezdnych do składania fałszywych wniosków azylowych. O wydaniu wyroku poinformowała w piątek Belga.
Schemat działania siatki
Dwójka oskarżonych, zamieszkująca w Etterbeek, przez dłuższy czas sprowadzała do Belgii dziesiątki osób z Gwatemali. Metoda była powtarzalna: potencjalnym migrantom obiecywano możliwość znalezienia pracy, nie informując ich, że w praktyce zostaną objęci procedurą azylową, a nie legalnym zatrudnieniem.
Śledztwo rozpoczęło się w 2022 r., gdy policja federalna otrzymała informacje o możliwym handlu ludźmi z Ameryki Łacińskiej. Analiza połączeń telefonicznych ujawniła charakterystyczny wzorzec: matka regularnie przemieszczała się między mieszkaniem w Etterbeek a lotniskiem w Brukseli, a syn często podróżował do Gwatemali.
Przełom nastąpił w czerwcu 2022 r., gdy jedna z ofiar złożyła zeznania. Kobieta wskazała, że z powodu gróźb śmierci musiała opuścić Gwatemalę wraz z rodziną i przybyła do Belgii z tzw. listem zapraszającym wystawionym przez oskarżonych. Obiecano jej mieszkanie i pozwolenie na pracę, jednak za każdą osobę miała zapłacić 3 000 euro, dodatkowo pokrywając koszty biletów lotniczych.
Wymuszone fałszywe zeznania
Podsłuchy oraz relacje kolejnych pokrzywdzonych pozwoliły odtworzyć pełny mechanizm. Ofiary otrzymywały instrukcje, by w Gwatemali zgłosić doniesienia o groźbach i wymuszeniach. Następnie dostawały list zapraszający i były kierowane do Salwador, skąd leciały do Madryt. Syn 62-letniej kobiety zajmował się logistyką podróży i nierzadko towarzyszył im w samolocie.
Na lotniskach migranci deklarowali krótki pobyt turystyczny w Belgii. Faktyczny plan zakładał jednak złożenie wniosku o azyl po przylocie. Dopiero w Brukseli ofiary dowiadywały się, że nie czeka ich pozwolenie na pracę, lecz procedura azylowa, której wcześniej nie zamierzały podejmować.
Schemat ten pozwalał organizatorom omijać przepisy imigracyjne i pobierać opłaty od osób znajdujących się w dramatycznej sytuacji.
Linia obrony: fałszywa ofiara i pomoc humanitarna
Obrona wnioskowała o uniewinnienie, kwestionując wiarygodność głównej świadkini. Według adwokatów kobieta miała świadomie składać fałszywe zeznania i nakłaniać do tego innych.
Twierdzono, że przedstawiała się jako prawniczka i notariuszka uciekająca z Gwatemali z powodu zagrożenia życia, podczas gdy w rzeczywistości w jej kraju toczyło się przeciwko niej kilkadziesiąt postępowań karnych za podszywanie się pod prawnika i oszustwa, a podobne śledztwa prowadzono także w Belgii. Obrona utrzymywała, że znany piosenkarz padł ofiarą manipulacji, a pomoc udzielana migrantom miała charakter wyłącznie humanitarny, bez motywów finansowych. Na poparcie tej tezy przywołano zeznania piętnastu osób, które miały wyrażać wdzięczność oskarżonym.
Wyrok: sąd nie uwierzył w pomoc humanitarną
Sąd nie podzielił argumentów obrony. Uznał, że materiał dowodowy jednoznacznie wskazuje na celowe i systematyczne nadużywanie systemu azylowego przez matkę i syna. W ocenie składu orzekającego działali w sposób zorganizowany i przemyślany, osiągając znaczące korzyści finansowe.
Trybunał zwrócił uwagę na powtarzalność schematu, liczbę zaangażowanych osób oraz wysokość uzyskanych kwot. Orzeczono także konfiskatę środków pochodzących z nielegalnej działalności. Wyrok ma stanowić czytelny sygnał, że proceder handlu ludźmi nie będzie tolerowany, nawet jeśli jest przedstawiany jako pomoc humanitarna.
Sprawa obrazuje złożoność wyzwań migracyjnych w Belgii i pokazuje, jak osoby w trudnym położeniu mogą padać ofiarą wyrafinowanych mechanizmów przestępczych. Jednocześnie ujawnia skalę trudności, z jakimi mierzą się belgijskie służby w zwalczaniu międzynarodowych sieci handlu ludźmi działających pod pozorem legalnej pomocy migrantom.