Izba Rady sądu w Brukseli zdecydowała w piątek o skierowaniu Yassine’a Mahiego na przymusowe leczenie psychiatryczne. Trzydziestolatek odpowiadał za zabójstwo funkcjonariusza policji Thomasa Monjoie oraz usiłowanie zabójstwa jego partnera z patrolu. Orzeczenie zapadło po wielu miesiącach przedłużającego się postępowania, w trakcie którego prowadzono dodatkowe czynności śledcze, w tym analizę telefonu komórkowego podejrzanego. Decyzja wywołała rozczarowanie wśród rodziny ofiary oraz oskarżycieli posiłkowych, którzy liczyli na proces przed sądem przysięgłych.
Dzień, który zmienił wszystko
Do tragicznych wydarzeń doszło 10 listopada 2022 r. Około godziny 9:15 Yassine Mahi zgłosił się do komisariatu policji w Evere, należącego do strefy Bruksela-Północ. Oświadczył funkcjonariuszom, że chce zabijać policjantów, domagając się jednocześnie opieki ze strony „muzułmańskiego lekarza”. Po telefonicznej konsultacji z prokuratorem dyżurnym trzech policjantów przewiozło mężczyznę do klinik uniwersyteckich Saint-Luc, gdzie pozostawiono go w poczekalni. Stamtąd jednak zniknął.
Niewiele wiadomo o kolejnych godzinach. Ustalono natomiast, że w tym czasie Mahi zaopatrzył się w dwa fabrycznie nowe noże rzeźnicze, zadzwonił do brata z prośbą o odczytanie mu sury z Koranu oraz zniszczył swój telefon. Następnie, uzbrojony w noże, zaczął krążyć po ulicach Schaerbeek.
Śmiertelny atak na skrzyżowaniu
Krótko po godzinie 19:00 drogi Mahiego skrzyżowały się z patrolem strefy PolBruNo. Radiowóz prowadził 29-letni Thomas Monjoie, a jego partnerem był Jason P., urodzony w 1999 r. Pojazd zatrzymał się na czerwonym świetle na skrzyżowaniu ulic d’Aarschot i de la Reine.
Napastnik ukrył się za radiowozem i zaatakował z zaskoczenia. Jason P., który przeżył napaść, relacjonował później, że sprawca działał szybko i z determinacją. W ciągu kilku sekund Mahi poderżnął Thomasowi Monjoie gardło po obu stronach szyi. Następnie przeskoczył do okna pasażera i w identyczny sposób zaatakował drugiego policjanta.
Jason P. instynktownie zasłonił szyję ramieniem, co uratowało mu życie. Do przyjazdu służb ratunkowych czekał z nożem wbitym w przedramię.
Radykalizacja za kratami
Historia Yassine’a Mahiego sięga lat wcześniejszych. Jego matka została w 2014 r. skazana w Brukseli za udział w działalności grupy terrorystycznej. Sam Mahi po raz pierwszy trafił do więzienia w 2013 r. i to właśnie za kratami uległ radykalizacji. Od 2015 r. znajdował się pod obserwacją belgijskiego wywiadu Sûreté de l’État.
Raport służb z maja 2019 r., sporządzony dwa miesiące przed zakończeniem przez niego odbywania kary, opisywał osobę pozornie „towarzyską i uprzejmą”, starającą się zjednać rozmówców, lecz szybko stającą się „impulsywną, roszczeniową, a nawet agresywną”, gdy nie uzyskiwała tego, czego chciała.
W maju 2017 r., przebywając w specjalnej jednostce Deradex dla zradykalizowanych więźniów w zakładzie karnym w Ittre, Mahi brutalnie pobił strażnika więziennego. Za ten czyn został pochwalony przez współwięźnia odbywającego piętnastoletnią karę w sprawie o terroryzm. W tym okresie przeprowadzono wobec niego kilka ekspertyz psychiatrycznych, które – jak wielokrotnie podkreślał mecenas Steve Van Laenen, pełnomocnik Jasona P. – nie wykazały choroby psychicznej.
Spór o stan psychiczny sprawcy
Ocena poczytalności Mahiego stała się kluczowym elementem postępowania. Jason P. jest przekonany, że sprawca symulował zaburzenia psychiczne przed biegłymi, odmawiając udziału w testach, nad którymi nie miałby kontroli.
Policjant przywoływał także scenę ze szpitala, do którego napastnik trafił bezpośrednio po zamachu. Pilnowany przez funkcjonariuszy Mahi miał powiedzieć: „Cieszę się z tego, co zrobiłem. Wszyscy zginiecie!”. Gdy jednak do sali wszedł lekarz, sprawca miał wpatrywać się w pustkę.
Mecenas Jean-Philippe Mayence, reprezentujący rodzinę Thomasa Monjoie, argumentował, że nawet proces przed sądem przysięgłych mógłby zakończyć się orzeczeniem o internacji. Jednocześnie publiczna rozprawa pozwoliłaby – jego zdaniem – ujawnić ewentualne zaniedbania w sprawie, która już wcześniej budziła liczne kontrowersje.
Ekspertyzy i decyzja sądu
Zespół trzech doświadczonych psychiatrów, w tym ekspert, który wielokrotnie badał Marc’a Dutroux, uznał, że Mahi nie był odpowiedzialny za swoje czyny ani w chwili ich popełnienia, ani obecnie. Dwóch biegłych z Francji przedstawiło bardziej umiarkowane stanowisko. Kolejny zespół ekspertów, z udziałem jednego z członków pierwszej trójki, ponownie opowiedział się za internacją.
Prokuratura federalna przychyliła się do tej opinii i zawnioskowała o skierowanie sprawcy na przymusowe leczenie psychiatryczne. W piątek Izba Rady zaakceptowała ten wniosek. Yassine Mahi trafi do zamkniętego zakładu psychiatrycznego, co oznacza, że nie stanie przed sądem przysięgłych, na co liczyły rodziny ofiar.
Decyzja ta zamyka jeden z najbardziej wstrząsających rozdziałów w najnowszej historii belgijskiej policji, pozostawiając jednak otwarte pytania o to, jak osoba, która tego samego dnia rano zapowiadała zamiar zabijania funkcjonariuszy, mogła kilka godzin później zrealizować swoją groźbę.