We wtorek w miejskich placówkach opieki nad dziećmi w Turnhout doszło do spontanicznego protestu personelu. Część pracowników odmówiła przyjścia do pracy w sprzeciwie wobec nowych zasad układania grafików, które mają wejść w życie od 1 stycznia przyszłego roku. Dzięki szybkiej reakcji kierownictwa i koordynatorów, którzy przejęli obowiązki strajkujących, wszystkie sześć żłobków funkcjonowało normalnie, a rodzice nie doświadczyli większych utrudnień.
Zmiany wprowadzone bez konsultacji
W proteście uczestniczyło 15 z 36 pracowników zatrudnionych w sześciu placówkach Kinderopvang Turnhout. Jak wyjaśnia Tom Claessens ze związku zawodowego BBTK Kempen, bezpośrednią przyczyną akcji było jednostronne wprowadzenie przez dyrekcję nowego systemu planowania pracy.
Pracownicy domagają się grafików lepiej uwzględniających równowagę między życiem zawodowym a prywatnym. Oczekują również, by ewentualne zmiany zaczęły obowiązywać dopiero od września przyszłego roku, a nie już w styczniu. Niezadowolenie potęguje fakt, że w ciągu ostatnich pięciu lat system planowania był zmieniany czterokrotnie, co – zdaniem personelu – wprowadza trwałą niepewność w codziennej organizacji pracy i życia prywatnego opiekunów.
Placówki działały bez zakłóceń
Organizatorzy protestu podkreślają, że ich działania nie były wymierzone w dzieci ani rodziców. Wszystkie żłobki pozostały otwarte dzięki zaangażowaniu koordynatorów i członków dyrekcji, którzy na czas protestu przejęli opiekę nad dziećmi, odkładając inne obowiązki. Dla rodziców jedyną zauważalną zmianą była obecność nowych osób wśród personelu.
Związki zawodowe ACV Puls oraz BBTK zapowiedziały rozdawanie rodzicom ulotek informacyjnych wyjaśniających przyczyny protestu. Chcą w ten sposób podkreślić, że dokładają starań, aby konflikt z pracodawcą nie wpłynął na jakość opieki. Jednocześnie oczekują reakcji dyrekcji i liczą na wznowienie rozmów dotyczących spornego systemu grafików.